Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Na nic prośby i groźby

17.02.2009 00:00
Droga wojewódzka nr 425, przebiegająca przez Kuźnię Raciborską, jest w opłakanym stanie. Samorządowcy dyskutują, ślą pisma, denerwują się… i nic.

W gminie obawiają się, że jeśli Zarząd Dróg Wojewódzkich nie podejmie żadnych kroków, inspektor nadzoru budowlanego może doprowadzić do zamknięcia drogi.

Starania o remont DW 425 trwają od kilku lat. Wyremontowano już jej fragment w Rudzie Kozielskiej, gdzie pozostał jeszcze 300-metrowy odcinek, który wg nieoficjalnych informacji ma być zrobiony jeszcze w tym roku. Znacznie gorzej sytuacja przedstawia się w Kuźni. Podczas spotkania z przedstawicielami ZDW pod koniec zeszłego roku ustalono, że w 2009 r. powstanie dokumentacja, a w 2010 r. realizacja działań. – Zobowiązaliśmy się, że pomożemy w uporządkowaniu stanu prawnego, gdyż droga wojewódzka stanowi jedną działkę z naszą ul. Moniuszki i trzeba dokonać podziału – mówi wiceburmistrz Bogusław Wojtanowicz. – Zaproponowaliśmy też, że weźmiemy na siebie prace związane z budową kanalizacji przy ul. Arki Bożka, gdzie kanalizacja ma przecinać się z drogą. W zeszłym roku jednak ZDW podjął się badania nośności drogi, czego nie zrealizował – dodaje wiceburmistrz.

Podczas spotkań ustalono też, że droga zostanie sfrezowana. Kiedy tego dokonano, okazało się, że pod bardzo cienką warstwą asfaltu znajduje się sama podbudowa. – Należałoby teraz położyć warstwę dywaniku asfaltowego i przygotować się do gruntownego remontu, żeby droga nie ulegała dalszej degradacji. To bezwzględnie wymaga remontu w trybie natychmiastowym. Naciskamy na ZDW, staramy się, żeby zabezpieczyli tę drogę, by była przejezdna, ale nie jesteśmy w stanie przebić tego muru. W końcu może dojść do sytuacji, że inspektor nadzoru budowlanego doprowadzi do jej zamknięcia – obawia się Wojtanowicz.

Na początku lutego miało odbyć się spotkanie w sprawie DW 425, ale ZDW bez podania konkretnej przyczyny odwołali je. Tymczasem w gminie wysyłają kolejne pisma: do ZDW, Urzędu Marszałkowskiego, a nawet posła Henryka Siedlaczka. Podczas ostatniej sesji radni zastanawiali się nad współfinansowaniem przedsięwzięcia, aby przyspieszyć prace. – Próbowaliśmy już wszystkiego: pism, spotkań, próśb i walki o tę drogę, ale nic nie pomaga. Czekamy na odpowiedź na nasze pisma i na wyznaczenie terminu kolejnego spotkania – kończy wiceburmistrz.

(e.Ż)

  • Numer: 7 (879)
  • Data wydania: 17.02.09