Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Ja też go spotkałam…

10.02.2009 00:00
„Ja też Go spotkałem” to tytuł konkursu zorganizowanego przez Szkołę Podstawową nr 4 w Raciborzu na najciekawsze wspomnienia związane z osobą patrona tej placówki, czyli ks. Stefana Pieczki. Mogli wziąć w nim udział wszyscy, którzy mieli okazję spotkać w swoim życiu księdza Pieczkę. Konkurs ogłoszony został w zeszłym roku, w listopadzie, a w tym numerze prezentujemy najlepszą pracę autorstwa Anny Sokołowskiej, której gratulujemy zwycięstwa.
Nie tytuły, nie godności, urzędy czy funkcje świadczą o wielkości człowieka, lecz prostota i zdolność zjednywania sobie ludzi, postawa służebna.

Tak trudno dziś zrozumieć człowiekowi drugiego człowieka, tak trudno dostrzec niejednokrotnie przez pryzmat własnych spraw prawdziwe potrzeby bliźnich, zarówno te materialne, jak i wyższego rzędu, leżące w swetrze ducha.

Doskonale rozumiał swoją misję ks. proboszcz Stefan. To była naprawdę służba Bogu i ludowi, z którego tytuł wzięty i dla którego był ustanowiony.

Nie myślał prawie wcale o sobie. W każdym czasie szukał sposobności nie tylko do tego, by być jak najbardziej dla drugich, ale można było się łatwo domyśleć, że szukał ciągle jeszcze czegoś, co można by w całej parafii, w całym Raciborzu ulepszyć, wprowadzić, zmienić czy upiększyć. Nie przeszkadzały mu w tym godności, tytuły, zaszczyty, którymi go obdarzono - był po porostu sobą, chodź na pewno nie dla siebie. Nikogo nie chciał urazić, poniżyć, odesłać ze swoimi problemami. Nigdy niczego nie narzucał, a jak trzeba było to i prosił.

„Był gościem w moim domu. Chwalił moje wypieki, wspierał mojego męża w chorobie, chociaż sam już był chory. Mówił: proszę się trzymać, nie poddawać się, ja też się nie poddaję.” W tych słowach było tyle otuchy i optymizmu.

Moi synowie byli ministrantami. Ksiądz Pieczka pomógł synowi w tym trudnym okresie, kiedy potrzebował Romów, był dla niego wielkim autorytetem. Mówił: „Romek, jeśli mas, problemy z kolegami, przyjdź do mnie, porozmawiamy.”

Kiedy odwiedzili nas goście z Ukrainy, ksiądz Stefan przybył z wizytą kolędową. Już wtedy cierpiał, ale nie okazywał tego. Rozmawiał z nimi szczerze na temat ich życia, a nawet zaoferował im pomoc. Chałwę przywiezioną z Ukrainy nazwał „czekoladą Gorbaczowa”. Nigdy nie tracił humoru. Chwile spędzone z nim wspominam do dzisiaj.

Ksiądz Stefan Pieczka to wspaniały człowiek, wspaniały ksiądz, pełen prostoty, mądrości i umiłowania drugiego człowieka. Kiedy mam kłopoty z moimi dziećmi, modlę się do Niego, proszę Go o pomoc w rozwiązywaniu problemów. Wierzę, że jest blisko Boga.

To wspaniałe, że Szkoła nr 4 w Raciborzu obrała imię tak wspaniałej postaci. Myślę, że tradycją stanie się przekazywanie informacji na temat księdza Stefana, organizowanie tego typu konkursów. Nie możemy nigdy zapomnieć o takiej postaci, Człowieku.
Dziękujemy mu za wszystko.

Anna Sokołowska
  • Numer: 6 (878)
  • Data wydania: 10.02.09