Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Przedszkolaków nazwiemy Malinkami

13.01.2009 00:00
Na otwarcie pierwszego prywatnego przedszkola w mieście przyjechał poseł, starosta i mocna delegacja magistratu.

Liczący blisko 600 parafian Sudół ma własne przedszkole. Otworzyli go, 5 stycznia, mieszkańcy ze Stowarzyszenia Rozwoju Dzielnicy Sudół. Zaczęli od 23 dzieci.

Placówki dla maluchów brakowało tu od 4 lat. – Żałujemy, że zgodziliśmy się być filią przedszkola w Studziennej. Łatwiej było ją zamknąć – zauważył Antoni Komor. – To początek współpracy stowarzyszenia z miastem. Będę je namawiał także do przejęcia szkoły. Finansowo nie wyjdą na tym gorzej – zapewniał Mirosław Lenk podczas otwarcia przedszkola. Do inicjatywy zachęcał podczas kampanii wyborczej. Wtedy podpowiedział Irenie Seeman, by mieszkańcy wzięli prowadzenie placówki na własne barki. – Obserwowałam, jak puste dotąd domy w Sudole zapełniają się dziećmi. W ubiegłym roku narodziło się ich tu siedmioro. Trzeba im stworzyć warunki do edukacji – stwierdziła obecna prezes stowarzyszenia. Tworzą je 32 osoby. W listopadzie zaczęli przygotowania do otwarcia placówki. – Procedury ograniczyliśmy do minimum. Przekazujemy do niepublicznego przedszkola 40% kwoty, jaką otrzymuje podległe samorządowi – tłumaczy wiceprezydent Ludmiła Nowacka.

Pomogli sponsorzy. Najbardziej firma Sonbud. – Nie mam tu dzieci. Stowarzyszenie po prostu zwróciło się o pomoc, więc jej udzieliłem – powiedział Artur Jasiukajć, właściciel. Sonbud wymalował pomieszczenia i wyposażył toalety. Miejscowi do poźnego wieczora szykowali obiekt na dzień otwarcia. Na sam koniec przymocowano tabliczkę informacyjną.

Wiceprezesowi Martinowi Komorowi marzy się od września placówka pracująca 8 godzin. – Może będą nawet 2 oddziały. Podobno w mieście brakuje miejsc, a u nas jest ich pełno – zachęca.

Aktualnie opłata w Sudole wynosi 30 zł i jest znacznie niższa od stawek w centrum Raciborza (sięgają nawet kilkuset złotych). Są tu zajęcia logopedyczne, nauka języka niemieckiego i religii. Nie ma jednak posiłków, ale wyposażenie kuchni to najbliższy plan stowarzyszenia.

Jestem dla nich mamą
Dziećmi opiekuje się nauczyciel z 30-letnim stażem, była dyrektor szkoły w Bojanowie. – Ściągnął mnie tu mój wychowanek – Damian Jureczka. Propozycję przyjęła z wielką przyjemnością. Kocham tę pracę, będę dla podopiecznych mamą – mówi Janina Adamek. Pomoże jej 23-letnia Weronika Tchórz, mieszkanka Sudoła, która odbędzie tu staż. – To moja pierwsza praca z dziećmi – przyznaje. Jest też wiceprezesem stowarzyszenia prowadzącego placówkę.


(ma.w)

  • Numer: 2 (874)
  • Data wydania: 13.01.09