Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Kiedy Polski zakazano

09.09.2008 00:00
Pamiątki rodzinne markowiczanki to materiał o wartości muzealnej.

Głos się łamie przy takich wspomnieniach – mówił Zbigniew Ciszek na spotkaniu prezydenta Raciborza z Rozalią Potyką, 82-letnią córką zasłużonego patrioty z Markowic.

Córkę Jana Jambora, więzionego w obozie koncentracyjnym i zamordowanego przez gestapo krzewiciela polskości, przyprowadził do Mirosława Lenka lekarz z Markowic. – Pani Rozalia jest moją pacjentką. Pierwszą jaką się zająłem w tej dzielnicy, to było w 1974 roku – wspomniał Zbigniew Ciszek. Prezydent podjął markowiczankę lekką kawką. – Taką właśnie pijam – ucieszyła się pani Rozalia. Lenk z zastępcą Ludmiłą Nowacką z dużym szacunkiem odnosili się do gościa, pytając o wspomnienia z przeszłości. – To niestety już dla mnie duży wysiłek – mówiła staruszka. Opowiedziała o tym, jak chodziła do szkoły mniejszościowej w Markowicach, gdzie uczono języka polskiego, ale nie ojczystej historii. Pamięta, że ojciec miał biblioteczkę pełną polskiej literatury. Wszystko skonfiskowano po jego aresztowaniu.

Do dziś córka przechowuje listy taty, jakie pisał, będąc w wojsku i więzieniu. – Mają wartość muzealną. Może zechciałaby pani je przekazać raciborskiemu Muzeum? – spytał prezydent. Kobieta pragnie je zachować w domu, bo to cenna pamiątka rodzinna. – Chcę je przekazać córce – wytłumaczyła.

Jeszcze jako wiceprezydent Mirosław Lenk podejmował Franciszka Stahla. – Takie spotkania z mieszkańcami zasłużonymi dla lokalnej historii nie należą do częstych, ale podchodzę do tematu chętnie – podkreśla prezydent.

(ma.w)

  • Numer: 37 (856)
  • Data wydania: 09.09.08