Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Pierwsze koty za płoty

02.09.2008 00:00
– Tornister, teczki, piórnik, książki... – wylicza wydatki związane z posłaniem dziecka do szkoły Iwona Spyra, mama siedmioletniego Andrzeja.

Uczniów, którzy rozpoczęli edukację w tym roku, jest jeszcze mniej niż w latach ubiegłych. Andrzej Spyra jest jednym z 439 pierwszaków, którzy 1 września po raz pierwszy przekroczyli szkolne progi. Jakie są jego odczucia? Jakie obawy i radości towarzyszyły nowo upieczonemu uczniowi? – Cieszę się z pójścia do szkoły. Chcę się uczyć, a najbardziej cieszę się ze świetlicy, bo tam pracuje moja ciocia Monika – przyznaje dumny pierwszoklasista. – Nie mogę już się doczekać basenu, gdzie będę pływać z taką deską. Będę chodził na ten sam basen co moja ciocia Arleta – dodaje podekscytowany. A czego obawia się pierwszak? – Boję się jedynie pał, że będę je mieć. No i szczepionki, która mnie czeka, jak będę miał 9 lat – mówi. Gdy szedł 1 września do szkoły, nie towarzyszyła mu tradycyjna tyta. – Dyrektor na zebraniu dla rodziców powiedział, żeby nie przynosić tyt do szkoły, że jeśli ktoś bardzo chce, to może dać ją dziecku w domu, po przyjściu ze szkoły – wyjaśnia mama Andrzeja, Iwona. – Chodzi o to, żeby dzieciom, które tyt by nie miały, nie było przykro – dodaje.

Dla siedmiolatków czas pójścia do szkoły jest okresem pełnym emocji i wrażeń, a dla rodziców częstego zaglądania do portfela. – Najgorszy jest początek roku szkolnego, wrzesień, gdy poza podręcznikami, zeszytami i różnymi przyborami, czekają jeszcze opłaty szkolne, takie jak komitet czy ubezpieczenie – przyznaje mama Andrzeja. Czy czeka ją dodatkowy wydatek na mundurek? – Tego jeszcze nie wiem, dyrektor mówił, że zostanie to ustalone we wrześniu – wyjaśnia. Jak dowiadujemy się w raciborskim Urzędzie Miasta, w przypadku szkół podstawowych decyzję o obowiązku noszenia mundurków podejmuje Rada Rodziców, a w przypadku gimnazjów – Rada Szkół.

Nowością dla tegorocznych uczniów klas pierwszych jest dodatkowy przedmiot – obowiązkowy język obcy. W przypadku raciborskich szkół będzie to język angielski. – Problemów kadrowych nie było, bowiem Miasto Racibórz już od pewnego czasu bierze udział w pilotażowym projekcie województwa, dotyczącym nauczania języka obcego w I klasach SP – informuje rzecznik prasowy UM, Anita Tyszkiewicz-Zimałka. A co sądzą sami zainteresowani o pomyśle wprowadzenia obowiązkowego języka angielskiego? Mimo swych kilku zaledwie lat wiedzą, że umiejętność posługiwania się obcym językiem to w dzisiejszych czasach konieczność. – Chcę się przede wszystkim uczyć języka obcego, by móc rozumieć bajki – stwierdza Andrzej.

(JaGA)

  • Numer: 36 (855)
  • Data wydania: 02.09.08