Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Ksiądz dokonywał cudów w bramce

05.08.2008 00:00
Dzieci kontra rodzice – takie mecze piłki nożnej odbywają się w Bojanowie.

Choć wieś od lat nie ma klubu sportowego, zapał do futbolu tu nie przeminął. Takie zabawy, jak zorganizowana 27, lipca mogą wskrzesić LKS Bojanów.

Prosta impreza wymyślona przez Alinę Paskudę z Domu Kultury polega na trzech spotkaniach piłkarskich, w których biorą udział zawodnicy w różnym wieku, od dzieci po ich tatusiów i wujków. Na początku tego miniturnieju odgrywany jest hymn państwowy a piłkarze stoją na środku boiska niczym kadra narodowa. Wokół murawy ustawione są ławki, wypełnione kibicami, żywiołowo dopingującymi synów i mężów.

Piłkarskie festyny rodzinne odbywają się w Bojanowie już od 6 lat. Nowością tegorocznej edycji był występ na pozycji bramkarza tutejszego proboszcza Krzysztofa Niebudki (39 l.). – Jestem tu duszpasterzem od roku. Z futbolem miałem kontakt tylko za lat szkolnych. Wtedy też stawałem na bramce – śmiał się ksiądz. Uważa, że takie spotkania integrują parafian i są zdrowym wypełnieniem wolnego czasu. Duchowny jest raciborzaninem. W parafii na Ostrogu spędził cztery lata. – Do meczu specjalnie się przygotowywałem. Nawet kupiłem rękawice – podkreślał proboszcz.

Mecze obserwowali dwaj zasłużeni działacze nieistniejącego już LKS Bojanów. – Zakładałem ten klub w 1953 roku. Sponsorował nas wtedy PGR. Żal, że piłki we wsi już nie ma. Teraz młodzi tylko za pracą wyjeżdżają. Ciężko ich namówić na grę – narzeka Joachim Czogała (73 l.). Pamięta, jak sam w przydużych butach, w śniegu szedł po kilkanaście kilometrów, by rozegrać mecz. – Teraz to samochodem nie chce się młodym jeździć. Jak mają grać, to pytają za ile? – dziwi się mieszkaniec Bojanowa. Stojący obok Antoni Musioł (61 l.) dodaje, że klub był tu na tyle dobry, że po jego zawodników zgłaszały się silne zespoły z Pszowa, Rydułtów czy Tychów.

Arbitrem turnieju był Henryk Mruzek (52 l.). – Gra była fair play. Kartkami tu nikogo nie każę, bo za przewinienia są kary czasowego opuszczenia boiska – tłumaczył. Wcześniej te spotkania prowadził Rajnold Krolik
(69 l.). Był przez 15 lat sędzią piłkarskim do szczebla ligi wojewódzkiej. We wsi wszyscy wiedzą, że dobrze biegał. 15 i 20 kilometrowe dystanse były jego specjalnością.

Mariusz Weidner

  • Numer: 32 (851)
  • Data wydania: 05.08.08