Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Włamanie na śniadanie

06.05.2008 00:00
Wandale dokonali zniszczeń i... skorzystali z apteczki.

Już po raz drugi w tym roku, w nocy z 20 na 21 kwietnia, włamano się do restauracji Nowomiejskiej w Kuźni Raciborskiej. Sprawcy wybili szybę od strony zaplecza budynku i weszli przez okno. Wyważyli drzwi do magazynów towarowych i skradli alkohole i papierosy różnych marek oraz pieniądze z kasy fiskalnej w kwocie 2500 zł. Zniszczone zostało też wnętrze lokalu, m.in. telewizor, drzwi. Na podłodze zostawili rozbite szkło i ślady krwi. Na miejscu skorzystali z apteczki, aby opatrzyć skaleczenia. Straty wynoszą ponad
10 tys. zł. Poprzednie włamanie miało miejsce tydzień wcześniej. Sprawcy weszli przez piwnicę, wyłamując kłódki. – To był ktoś, kto znał zawiłe przejścia piwniczne. Wiedział którędy wejść – twierdzi właściciel Nowomiejskiej Krzysztof Baleczko. Zginęła wtedy znaczna ilość gotówki w bilonie, dużo alkoholu, zdemolowano szafę grającą. – Potencjalnego sprawcę złapano tego samego dnia. Uczestniczyłem w tym osobiście, udostępniając samochód, bo policja nie miała akurat radiowozu. Po kilku godzinach został wypuszczony z braku dowodów – mówi właściciel restauracji. – To recydywista, który niedawno wyszedł z więzienia, znany policji. Po pierwszym włamaniu jak gdyby nigdy nic przychodził dalej do lokalu, a po Kuźni zaczęły krążyć wieści, że zrobią nam taki kipisz, że nie poznamy restauracji. No i po tygodniu groźby się ziściły – dodaje.

Groźby odnośnie zniszczenia lokalu docierały do właściciela od lutego tego roku. Później zaczęły się zniszczenia. Podczas jednej z dyskotek zdemolowano wszystkie toalety. – Zrobiły to prawdopodobnie osoby z kręgu byłej kierowniczki lokalu, która została zwolniona za nadużywanie alkoholu w pracy. Ta osoba ponoć odgrażała się, że po zwolnieniu spali Nowomiejską, zrówna ją z ziemią – mówi Baleczko.

Najbardziej go oburza, że sprawcy „wyczynów” w jego restauracji są znani i ciągle bezkarni. – To mnie przeraża. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni. Policja wreszcie ma dowody. Sprawca na pewno był cały pokrwawiony, na podłodze było pełno krwi, została otwarta apteczka. Może to się wreszcie skończy... – mówi. Bezsilność czuje też Agnieszka Wyjadłowska, kierowniczka lokalu. – Aż strach tutaj wieczorem zostać samemu. Powinno być więcej patroli policyjnych, a tymczasem wcale ich tu nie widać – twierdzi kobieta. – Nad tym miasteczkiem ciąży widmo opanowania przez grupy przestępcze. Jeszcze tylko broni brakuje i zaczną strzelać. Jak interweniujemy, policja przyjeżdża, a właściwie przychodzi pieszo po fakcie. Przestępcy czują się bezkarni i głośno komentują poczynania policji – dodaje z goryczą jej szef.

Policja zapewnia, że na miejscu zdarzenia zostały wykonane wszystkie czynności procesowe z udziałem technika kryminalistyki oraz psa służbowego. – Ujawnione na miejscu ślady zostały zabezpieczone i przesłane do ekspertyzy kryminalistycznej. Co do osób wskazywanych przez pokrzywdzonego jako rzekomych sprawców powyższego przestępstwa, policjanci każdorazowo sprawdzali wskazane osoby, wszystkie informacje przekazywane przez pokrzywdzonego są na bieżąco weryfikowane – mówi Joanna Rudnicka, rzecznik KPP w Raciborzu. – Ponadto w momencie zgłoszenia przestępstwa policjant poinformował zawiadamiającego, że niezwłocznie gdy wróci samochód służbowy do jednostki, przyjedzie na miejsce włamania. W tym czasie pojazdy znajdowały się na terenie miasta, gdzie policjanci wykonywali inne zlecone im czynności. Aby jednak nie przedłużać oczekiwania na pojazd, funkcjonariusz zgodził się na propozycję pokrzywdzonego i udał się wraz z nim jego samochodem na miejsce zdarzenia. Nie doszło do sytuacji, w której pokrzywdzony musiałby używać prywatnego samochodu do rzekomego pościgu za sprawcami – dodaje rzeczniczka. Policjantka zaprzecza też, jakoby kontakt z funkcjonariuszami Posterunku Policji w Kuźni był utrudniony ze względu na ich częstą nieobecność. – Funkcjonariusze realizują swoje zadania na dość obszernym terenie dwóch gmin. Ich nieobecność w budynku posterunku jest związana z realizacją tych zadań. Przez cały miesiąc zapewniona jest pełna dobowa obsada posterunku. Dodatkowo funkcjonariusze wspierani są przez policjantów z Rud. Kuźnia ma do dyspozycji dwa pojazdy służbowe, jednak gdy następuje natłok zdarzeń, w pierwszej kolejności siły policyjne kierowane są tam, gdzie następuje zagrożenie życia bądź zdrowia, a w dalszej kolejności mienia – dodaje Joanna Rudnicka.

(e.Ż)

  • Numer: 19 (838)
  • Data wydania: 06.05.08