Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Terror w parku zamkowym

23.10.2007 00:00
Pod zamkiem biegają bezpańsko dwa groźne psy. Atakują inne czworonogi. Ich właściciele boją się o swoje zdrowie.

Dwa psy pilnują zamku. Należą do stróża, którego wynajął browar. Ten twierdzi, że ataki to nie jego wina, lecz złodziei, którzy zostawili dziurę w płocie.

Pojechaliśmy na miejsce. Tuż obok, między ścianą budynku wschodniego a płotem biegały dwa psy. Zachowywały się spokojnie. Poniżej siatki były powkładane płytki chodnikowe i deski. W niektórych miejscach widoczne zagłębienia, które psy sobie zrobiły, by uciec z kojca.

Ostrzeżenie na forum

Sprawą zainteresował nas Czytelnik. Na forum nowiny.pl napisał: „13 X 2007 roku, mój ojciec, jak to ma w zwyczaju, udał się do pobliskiego parku w okolicach kładki i zamku piastowskiego na spacer z naszym psem Atosem. Na jego nieszczęście przechodziły tamtędy dwa, puszczone luzem, bez kagańców boksery (najprawdopodobniej dwa dorosłe samce). Po chwili oba te psy otoczyły mojego ojca i 8-miesięcznego owczarka. Bezszelestnie, bez litości i bez szczekania zaczęły gryźć mojego ojca i psa. Na szczęście dla ojca, i na nieszczęście dla mojego młodego psa, boksery pozwoliły odejść mojemu ojcu, który poleciał do domu po telefon, żeby wezwać pomoc. Po wezwaniu pomocy udał się wraz z moją matką na miejsce, gdzie zostawił psa walczącego o życie z dwoma rozwścieczonymi bokserami; oboje myśleli, że zastaną martwego, zagryzionego psa. Przyjechały trzy radiowozy, policjanci i straż miejska, otoczyli miejsce, gdzie dwa wspomniane psy gryzły naszego psa, przyglądając się biernie”.

Czytelnik skarży się, że: „Policjanci nie interweniowali, przyglądając się jak psy zagryzają naszego psa, po całym zdarzeniu, właściciel psów odstawił je na miejsce, czyli na teren wokół zamku piastowskiego, który pilnują, skąd najprawdopodobniej wcześniej uciekły. Pomimo naszych interwencji na policji i straży miejskiej, w których zwracaliśmy uwagę na dziury w płocie, przez które psy mogą uciekać, całkowicie je zignorowano, mówiąc, że nic z tym nie da się zrobić. Najbardziej szokujące jest to, że psy, które stanowią tak wielkie zagrożenie dla pobliskiej ludności, dla ludzi spacerujących po parku, dzieci i młodzieży szkolnej nie wzbudzają żadnej reakcji w strukturach straży miejskiej”.

Husky uciekał wpław

Andrzej Migus, komendant straży miejskiej, twierdzi, że w sprawie psów z zamku interweniowano już trzy razy. Raz straż otrzymała informację, że zaatakowały psa rasy husky. Ten uciekał ponoć przed bokserami wpław przez Odrę. Straż dowiedziała się tego od świadków. – Właściciel nie przyjął od nas mandatu. Skierowaliśmy do sądu wniosek o ukaranie z kodeksu wykroczeń – dodaje komendant, konkretnie z art. 77 kodeksu wykroczeń: „Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany”.

Drugim razem na straż zadzwoniła kobieta. Boksery zaatakowały jej czworonoga rasy retriver. – By je odgonić zużyliśmy dwa pojemniki z gazem. Poszkodowana otrzymała informację, że z tytułu szkód, jakich doznała z racji pogryzienia psa, może dochodzić roszczeń na drodze cywilnej – informuje Andrzej Migus. Straż kolejny raz skierowała wniosek o ukaranie za wykroczenie, ale nie tylko za brak nadzoru (art. 77 kw), lecz również za brak szczepień.
– Schronisko dla bezdomnych zwierząt pytało nas, co mają zrobić, czy mogą zabrać te psy. Prezydent ma uprawnienia do odebrania czworonogów, ale przepis mówi wyraźnie, że tylko w sytuacji, gdy są źle przechowywane. Tu jest inny problem. Właściciel nie zapewnia właściwego nadzoru – dodaje komendant Migus.

Trzeci raz boksery uciekły z kojca przy zamku 13 października. Rzuciły się na owczarka. To zdarzenie opisał nasz czytelnik. Policja i straż miejska, które wysłały tu swoje patrole, przedstawiają inną wersję wydarzeń. Najpierw przyjechał policyjny radiowóz. – Wezwaliśmy na pomoc strażników miejskich – mówi nadkom. Mirosław Mielańczyk. Dodaje, że akcja była trudna, bo boksery gryzły owczarka pod… radiowozem. Do oddzielenia psów użyto gazu. – Nie było zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Nie mogliśmy użyć broni – zastrzega nadkom. Mielańczyk. Dodaje, że przeciwko właścicielowi bokserów zostanie skierowany kolejny wniosek do sądu o ukaranie, też z art. 77 kw.

Browar zrobi porządek

Zamkiem zarządza Starostwo, ale dziedziniec na ogródek piwny dzierżawi browar i to dyrekcja zakładu wynajmuje stróża. – Nie możemy tolerować tej sytuacji. Zrezygnujemy z usług tego pana lada dzień. Na pewno będzie bezpiecznie – zapewnia Czesław Zawiski, dyrektor Browaru.

Tymczasem tuż przed zamknięciem numeru psy były nadal na zamku. Stróż tłumaczy, że uciekały przez dziurę, którą zostawili w ogrodzeniu zamku złodzieje. Długo jej nie mógł znaleźć, ale już wszystko zabezpieczył.

Grzegorz Wawoczny

  • Numer: 43 (810)
  • Data wydania: 23.10.07