Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Fryta katem Wirka

16.10.2007 00:00
Kiedy prowadzi się trzema bramkami, nie można już świętować zwycięstwa.

Raciborzanie pokonali rywali z Rudy Śląskiej 4:2. – Mamy zespół z boiskowym charakterem – mówi trener.

Agresywnie z tyłu, aby przyjezdni nie mogli rozwijać akcji – tak miała grać w tym meczu Unia Racibórz i plan realizowała od początku. Dzięki temu już w 6 minucie Mariusz Frydryk obsłużony podaniem Jarosława Rachwalskiego, strzałem z 10 metrów zdobył prowadzenie dla gospodarzy. Na 2:0 podwyższył ten sam piłkarz, z rzutu karnego podyktowanego za faul na Szymonie Cicheckim. Środkowy pomocnik Unii był niemiłosiernie poniewierany przez rywali. Znów kończył mecz kuśtykając i musiał wcześniej opuścić boisko. – Brał ciężar gry na siebie, co bardzo mi się podoba. Przeciwnik musiał faulować, by odebrać mu piłkę – wyjaśnia trener Adam Bedryj. W pierwszej odsłonie powinien paść jeszcze jeden gol – po prostopadłym podaniu Potaczka uderzał Frydryk, ale bramkarz gości wybił piłkę na róg. Goście odpowiedzieli na bramki unitów jedynie dwoma strzałami z dystansu – uderzenie z rzutu wolnego minęło naszą bramkę, a za drugim razem piłkę złapał Kubów.

Trzy minuty po przerwie Rachwalski podał do Podstawki i piłka, po rykoszecie, wpadła trzeci raz do bramki Wirka. W 55 minucie zagapiła się nasza defensywa i wypuszczony napastnik przyjezdnych pokonał Kubowa. Odpowiedź raciborzan nastąpiła po kilku minutach. Kapinos dograł do Frydryka, a ten trafił do siatki z 16 metrów. – Zmiany jakich dokonałem wpłynęły na rytm gry. Nie było już tak agresywnie z naszej strony. Okazało się, że Wirek umie grać. Straciliśmy gola po przelobowaniu naszego bramkarza – przekazuje trener Bedryj. Końcówka meczu mogła przynieść następne bramki. Niecelnie uderzali Kowalczyk i Woniakowski, a goście zmarnowali okazję w 89 minucie, z 4 metrów trafiając w słupek.

– Traktuję to spotkanie jako nauczkę, by prowadząc wysoko, nie zaczynać świętować zwycięstwa przed końcowym gwizdkiem – podkreśla Adam Bedryj. Cieszy go, że Unia ma boiskowy charakter. – Umiemy już wydrzeć wygraną. Czy to jest podstawowy skład? Grać będą ci, co wnoszą najwięcej dla drużyny – tłumaczy szkoleniowiec.

Unici „nałapali” kartek w pojedynku z Wirkiem. Żółte obejrzeli: Woniakowski, Selera, Wardęga i Kapinos.

Do końca rundy zostały 3 mecze, jak pogoda dopisze, to odbędą się jeszcze dwa spotkania z wiosny, awansem. – Udowadniamy w ostatnich meczach, że stać nas na więcej. Zaryzykuję stwierdzenie, że w dwóch następnych pojedynkach będziemy faworytami. Czy się rozwijamy, zweryfikują mecze rundy rewanżowej ze Skałką i Beskidem – mówi wiceprezes A. Starzyński.

– Czy przywieziemy z Jaworzna punkty? Na pewno o nie powalczymy – odpowiada trener Bedryj.

ma.w

  • Numer: 42 (809)
  • Data wydania: 16.10.07