Czterdzieści lat minęło...
Zaprosiły również dyrektorkę szkoły Marię Mrzygłód i wychowawczynię dr Romanę Łobos. Organizacją zajęła się była przewodniząca klasy, Krystyna Kogut, która zaangażowała najbliższe koleżanki do pomocy. – Spotykamy się praktycznie co roku, ale w mniejszym gronie. Ostatnie tak duże i uroczyste spotkanie było z okazji 25 lat po maturze – mówi Irena Domasik, jedna z byłych uczennic. A jej koleżanki dodają: – To dzięki Krysi, która zawsze była dobrą przewodniczącą i do dziś mobilizuje nas do tego, byśmy nie straciły ze sobą kontaktu. W czasie uroczystego spotkania było głośno i wesoło, nie obyło się oczywiście bez wspomnień. Zebrane wspominały m.in. pochody pierwszomajowe, obozy harcerskie, apele szkolne, nauczycieli, a także nieżyjące już koleżanki. – Mile wspominamy lekcje historii, które prowadziła nasza wychowawczyni. Nieraz opowiadała nam o tej „innej” historii, o której oficjalnie nie można było mówić. Poza tym była bardzo wyrozumiała – mówią zgodnie. Z uśmiechami na buziach wracają do czasów swoich szkolnych lat, kiedy chodziły w mundurkach i z tarczami, które musiały być przyszyte, nie można było ich przyczepiać na agrafce.Wśród absolwentek z 1967 roku są księgowe, nauczycielki, ekonomiści, pracownicy biurowi, a nawet bizneswoman.
(JaGA)
Najnowsze komentarze