Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Będzie z tego plama

02.10.2007 00:00
Nic tak dawno nie rozgrzało raciborskich radnych. Na ostatniej sesji debatowali nad odpłatnością za siusianie handlujących na targu.

Nic nie zapowiadało, że sprawa regulaminu targowiska wzbudzi tyle emocji. Rozpoczęło się od wystąpienia Romana Wałacha. Radny, powołując się na konsultacje projektu regulaminu z najbardziej zainteresowanymi, czyli handlującymi na targu, oświadczył, iż środowisko to ma jeden postulat: chcą siusiać za darmo w toaletach, jakie zbudowano przy hali targowej i mieć to zagwarantowane prawem. Powód? Ponoszą już tak wiele opłat z tytułu zajmowania powierzchni handlowej, że przynajmniej WC powinno być gratis.

Jak się okazuje, już dziś, choć na zasadzie umowy dżentelmeńskiej, handlowcy mogą korzystać darmowo z toalet. Wpisanie tego do regulaminu tworzy jednak całkiem inną sytuację. – To będzie nas rocznie kosztowało
30 tys. zł – odparł prezydent Mirosław Lenk. Na tyle oszacował bowiem formalne straty, jakie z powodu darowanego siusiana poniesie Przedsiębiorstwo Komunalne, które zarządza targowiskiem. Jeśli bowiem, jak uzasadniał ojciec miasta, handlowcy będą z opłat zwolnieni, to PK musi to uwzględnić w kosztach utrzymania szaletów. Efekt? Zapłaci gmina. 

Ale emocje nie gasły. Zwolennikiem gwarantowanego przepisami darmowego załatwiania potrzeb fizjologicznych był Tomasz Kusy z PiS-u, który uznał, że handlujący są już i tak mocno obciążani przez miasto. Oburzyło to radnego Henryka Mainusza, który powołując się na własne obserwacje funkcjonowania hal targowych uznał, że handlowcy winni nie tylko płacić za ulgę dla własnego pęcherza, ale i komfort fizjologiczny ich klientów. Jak dodał radny Mainusz, proporcjonalnie do powierzchni handlowej.

Prezydent nie krył, że dyskusją jest mocno zażenowany i to z obawy, że „ktoś był kiedyś od gołębi, a ja od toalet”. Opłaty za siusianie uznał osobiście za nic zdrożnego, bo przecież już w czasach rzymskich uznawano, że pieniądz nie śmierdzi i nakładano podatek na szalety. Kiedy już zarysował się kompromis w kwestii formalnego zwolnienia handlujących z opłat, prezydent podniósł inną kwestię. Otóż, skoro gmina zwalnia ze świadczeń pewną grupę, to de facto czyni na jej rzecz darowiznę. W tym przypadku prezentem jest siusianie. Niestety, prawo zabrania gminie czynienia darowizn, co może mieć poważne konsekwencje prawne w toku nadzoru wojewody. Przedstawiciel rządu w terenie jest bowiem odpowiedzialny za kontrolę legalności poczynań samorządów i jeśli – jak mówił prezydent – prawnicy z Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego wypatrzą gratisowe WC, to mogą uchwałę zakwestionować.

Ostatecznie przegłosowano darmową toaletę dla handlujących. – Mokry temat, będzie plama – skomentował krótko przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar.

(waw)

  • Numer: 40 (807)
  • Data wydania: 02.10.07