Piękny wiek
Piotr Szydłowski w grudniu skończy 101 lat. – Jeszcze 3 lata temu tańczył na weselu wnuka. Był z niego prawdziwy lew parkietu – mówi Irena Zając, córka nobliwego raciborzanina.
Order został mu przyznany przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. To jedno z najwyższych polskich odznaczeń. Piotr Szydłowski otrzymał je za „wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej, za działalność kombatancką i społeczną”. Uroczyste przekazanie orderu odbyło się 21 września w domu pana Piotra. – Nie często zdarzają mi się takie wizyty – przyznał wojewoda Tomasz Pietrzykowski, wręczając odznaczenie.
Pan Piotr, będąc jeszcze dzieckiem, walczył w obronie niepodległości Polski. Jako uczeń szkoły podstawowej uczestniczył pod Czortkowem w walkach z wojskami sowieckimi, maszerującymi na Warszawę w wojnie polsko–bolszewickiej (1919–1920). Do wybuchu II wojny światowej był naczelnikiem poczty w Białobożnicy, nieopodal Czortkowa (obecnie Ukraina). Gdy zgłosił się do punktu mobilizacyjnego, miejscowość została zbombardowana, zaś on sam ciężko ranny. Obrażenia nie pozwoliły mu na walkę z okupantem na froncie. Działał za to jako łącznik w Armii Krajowej.
Wojenna zawierucha zmusiła go do opuszczenia ukochanych Kresów. – Każdy Polak, który nie chciał zrzec się polskego obywatelstwa, musiał wyjechać na tzw. „ziemie odzyskane”. Uciekali też ze strachu przed bezlitosnymi ukraińskimi partyzantami – wspomina Lech Szydłowski, syn pana Piotra, który miał wówczas
9 lat. W towarowym wagonie, w 1945 r., dojechali do Raciborza. Państwo Szydłowscy osiedlili się w Markowicach. – Pamiętam, jak najpierw przez 2 tygodnie koczowaliśmy na rampie załadunkowej, zanim mogliśmy wsiąść do pociągu. Jechaliśmy ok. tygodnia. Przez kolejny miesiąc koczowaliśmy w Ligocie koło Katowic i czekaliśmy na przydział zakwaterowania – opowiada dalej. Starszy już mężczyzna wspomina, że każdy przesiedlony wówczazs kresowiak łudził się, że najpóźniej za kilka lat powróci w rodzinne strony. Tak samo było w przypadku pana Piotra.
Po wojnie Piotr Szydłowski powrócił do zawodu. – Wybudował w Raciborzu pocztę i pracował na niej do emerytury. Był społecznikiem, działał na rzecz innych. Do tego był bardzo solidny, uczciwy i sumienny – mówi pani Irena z dumą o swoim ojcu. – Był świadkiem najważniejszych wydarzeń historycznych – przyznaje pan Lech.
Obecnie 101-letni raciborzanin jest już bardzo schorowanym człowiekiem. Wręczony przez wojewodę order nie jest jedynym, jakim pan Piotr został uhonorowany. Posiada również m.in. Krzyż Obrońcy Ojczyzny i odznaczenie Polonia Restituta.
(Adk)
Najnowsze komentarze