Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Wiwat król!

18.09.2007 00:00
Raciborskie Kurkowe Bractwo Strzeleckie ma nowego króla, jego koronacja miała miejsce 8 września, a dzień wcześniej zorganizowana została muzealna wystawa prezentująca tarcze śląskich bractw kurkowych.

Coroczną uroczystością organizowaną przez bractwo kurkowe jest intronizacja nowego króla kurkowego i pożegnanie „starego”. W tym roku miała ona miejsce 8 września. Zgodnie z tradycją bractwo przeszło w pochodzie przez miasto, wystrzelany został nowy król i osadzony na tronie. Nowym panującym zostal Czesław Kurdrowski.

Król jest w bractwie, obok hetmana, bardzo ważną osobą.  Wybierany jest co roku i zostaje nim najlepszy strzelec wyłoniony w strzelaniu królewskim. – Strzelanie królewskie zawsze odbywa się w czerwcu, a koronacja nowego króla organizowana jest uroczyście we wrześniu – mówi Marian Stanisław Zawisła, który w zeszłym roku, 16 września, zasiadł na tronie, a teraz musiał ustąpić miejsca swojemu następcy. Czemu funkcja króla jest wyjątkowa? – Hetman zarządza bractwem na co dzień, a król jest osobą wydającą dekrety, które bractwo realizuje – informuje Zawisła. W dawnych czasach król kurkowy miał także prawo warzenia piwa, co wiązało się z dodatkowymi zarobkami, a także obniżano mu podatki. Członkowie bractwa ubolewają nad tym, że obecnie królowi nie przysługuje ostatni z wymienionych honorów.

Dzień przed intronizacją otwarta została w Muzeum przy ul. Gimnazjalnej wystawa zatytułowana: „Współczesne tarcze strzeleckie górnośląskich bractw kurkowych”. Jest ona efektem jednego z dekretów wydanego przez Mariana Stanisława Zawisłę, który jest artystą i sam zajmuje się tworzeniem tarcz strzeleckich dla bractwa, do którego należy. – Raciborskie bractwo jest młodym stowarzyszeniem, odnowienie jego działalności nastąpiło 3 lata temu, ale nie jedynym na Śląsku. Dużo ze śląskich bractw może pochwalić się rozmaitymi tarczami, bo funkcjonują już od kilkudziesięciu lat i mają swoją historię – wyjaśnia inicjator przedsięwzięcia. Tarcze są swoistymi dziełami sztuki. Na tarczach umieszcza się różne rzeczy. Początkowo były to godła, teraz są to różnorodne malunki. Przedstawiają postaci alegoryczne lub mitologiczne, dzikie zwierzęta, sceny rodzajowe, myśliwskie, najczęściej jednak ptaka, czyli koguta. Jeśli są to wizerunki osób, to umieszczenie ich na tarczy służy ich uczczeniu, uhonorowaniu pamięci o nich. Wśród tarcz zaprezentowanych na muzealnej wystawie oglądać można m.in. tarcze okolicznościowe, związane z rocznicą założenia bractwa czy  rocznicami państwowymi, np. z okazji Święta Odzyskania Nieodległości. Mogą to być również rocznice indywidualne, np. czyjeś urodziny. Często tarcze są fundowane, bowiem nie są tanie. Prezentowne na wystawie pochodzą z Raciborza, Żor, Tarnowskich Gór, Bytomia, Cieszyna, Rybnika, Pszczyny czy Rudy Śląskiej. Zabrakło na wystawie kura, czyli wizerunku koguta wykonanego z drewna lub blachy, do któego w wielu bractwach nadal się strzela. – Gdy strzela się do kura, wygrywa ten, kto strąci ostatni jego kawałek – wyjaśniał Józef Pluta w swoim przemówieniu przed zaprezentowaniem wystawy. Kur jest istotnym symbolem dla bractw kurkowym, bowiem właśnie od niego pochodzi ich nazwa. Uciekający kogut, czyli kur, był bardzo dobrym celem ruchomym, do którego oddawano strzały w celu ćwiczeniowym.

Na czym polega działalność bractwa? – Spotykamy się co dwa tygodnie, w niedzielę, by ćwiczyć swoje umiejętności strzeleckie, strzelamy z broni czarnej prochowej. Poza tym ważnym elementem działalności jest dążenie do rozpowszechnienia wiedzy na temat bractw, które szczególną popularnością cieszyły się za czasów średniowiecza. Stąd organizowane przez nas wystawy, imprezy czy pokazy – opowiada Józef Pluta, hetman raciborskiego stowarzyszenia.

Trochę historii...
Bractwa kurkowe powstawały w średniowieczu. Były one organizowane przez mieszczan, którzy ćwiczyli strzelanie z kuszy – jedynego wówczas dostępnego uzbrojenia. Celem była obrona miasta. Z czasem te grupy przekształciły się w organizacje, zwane bractwami strzeleckimi lub bractwami kurkowymi. Bractwa traktowały strzelanie jako sport, ale także jako przysposobienie do działań obronnych swojego miasta. Wraz z postępem w rozwoju uzbrojenia bractwa zaczęły stosować rusznice, muszkiety, później karabiny a także broń krótką.

W dawnych czasach najlepszy strzelec, zwany „królem kurkowym”, otrzymał insygnia. Tarczę nosił na łańcuchu. Król strzelecki pokazywał się z insygniami na wszystkich uroczystościach świeckich i kościelnych. Nosił insygnia przez rok, do czasu następnych zawodów, na których wyłoniono. Obecni członkowie bractwa starają się kultywować ten prastary zwyczaj.


Obyczaje bractwa

Marian Stanisław Zawisła  były król bractwa
Jako król miałem prawo do wydawania dekretów. Dekrety wydane przeze mnie to np. strzelanie z okazji Święta Odzyskania Niepodległości i wystawa, która została zorganizowana dzień przed moim pożegnaniem z tronem, prezentująca rozmaite tarcze bract kurkowych z całego Śląska.

Józef Pluta  hetman bractwa
Gdy występujemy w roli bractwa historycznego, odwołujemy się do kodeksu honorowego i przyjmujemy nazwy historyczne, jedną z nich jest przyjęta przeze mnie, czyli hetman. Istnieją też inne tytuły, np. Marian Stanisław Zawisła jest strażnikiem tradycji i honoru – rozstrzyga spory, czy coś jest zgodne z tradycją czy nie.

Czesław Kuzdrowski nowy król kurkowy
Pierwszy mój dekret będzie dotyczył osoby byłego króla. Chcę mu nadać dozgonny tytuł królewski, a jego przydomek to będzie Słoneczko, bo zawsze pomaga przezwyciężyć trudności, na jakie bractwo napotyka, rozjaśnia i rozpędza czarne chmury, które nad nami zawisną.

(JaGA)

  • Numer: 38 (805)
  • Data wydania: 18.09.07