Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Sukces zależy od nas

18.09.2007 00:00
Tutaj też da się żyć – przekonują Alina i Dariusz z Krzyżanowic, którzy w kraju realizują swoje marzenia.

Alina i Dariusz Zgrzędkowie nie wyobrażają sobie innego miejsca zamieszkania niż Krzyżanowice. – Tęskniłem za rodziną. Człowiekowi z dala od bliskich nie jest łatwo – wspomina mężczyzna. Dziś, gdy jedno z nich od kilku lat z powodzeniem prowadzi firmę, a drugie stoi u progu własnego wymarzonego lokalu, wiedzą, że decyzja o pozostaniu w kraju była jedną z najlepszych, jaką w  życiu podjęli.

Dariusz Zgrzędek na budowy do Niemiec wyjechał z polskiej kopalni. Kusiły lepsze warunki i możliwość odłożenia pieniędzy. Po czterech latach, w czasie których ukończył specjalistyczne kursy i nabył doświadczenia w pracach remontowych, postanowił, że na swą rodzinę zarabiać będzie „w domu”. Założył firmę instalacyjną. Zakłada centralne ogrzewanie, kanalizację, kładzie płytki. Na życzenie klienta wykonuje kompleksowe remonty łazienek. Przyznaje, że początki były trudne. Obawy, że nie będzie miał dostatecznie dużo zleceń, zostały jednak wkrótce rozwiane. Jego dewizą jest dokładność oraz dotrzymywanie słowa i terminów wykonywanych usług. – Jeśli się robi to, co się lubi i na czym się zna, nie potrzeba dodatkowej reklamy. Najlepszy marketing to zadowolony klient – mówi fachowiec. Z żalem stwierdza, że trudno dziś o dobrego, sumiennego i solidnego pracownika. Jego zdaniem ten kto spełnia te warunki od dawna pracuje na własny rachunek albo... wyjechał.
 
Gdyby dziś jeszcze raz miał otwierać działalność, zrobił by to bez chwili zastanowienia. – Roboty jest u nas dużo, trzeba tylko chcieć pracować – twierdzą oboje małżonkowie. Również żona Alina postanowiła zrealizować swe marzenia. Odkąd pamięta jej zamiłowaniem była praca w kuchni. Pracując w dobrych, niemieckich restauracjach podpatrywała sposób ich prowadzenia, wystrój oraz gusta klientów. Idąc za głosem serca, już w 2008 r. stanie się właścicielką domu przyjęć w Bluszczowach. W lokalu będzie można zjeść pizzę, lody, napić się kawy czy drinka. – Znowu ryzykujemy, jednak mocno wierzę, że się uda – mówi Alina Zgrzędek. Zanim zapadła decyzja długo analizowała powodzenie interesu, obserwowała rynek. Dziś, gdy lokal jest dopiero wielkim placem budowy, kalendarz imprez jest już pełen zajętych terminów. – W przyszłym roku, w okresie komunijnym mamy  wolne zaledwie dwie niedziele – mówi przyszła restauratorka.

Małżonkowie przyznają, że choć mają pełne ręce roboty, żyją pełną parą, a praca nad swoim sukcesem przynosi obojgu wiele satysfakcji.

B.S.

  • Numer: 38 (805)
  • Data wydania: 18.09.07