Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Sądowa zadyma o nic

18.09.2007 00:00
Prokuratura źle oceniła materiał dowodowy – uznał raciborski Sąd i uniewinnił prezydenta, starostę, byłego wiceprezydenta i dyrektorkę Ośrodka Pomocy Społecznej.

Proces sądowy  przeciwko prezydentowi Mirosławowi Lenkowi, byłemu prezydentowi a obecnie staroście Adamowi Hajdukowi, byłemu wiceprezydentowi Mirosławowi Szypowskiemu oraz Halinie Sacha – dyrektorce Ośrodka Pomocy Społecznej rozpoczął się tuż przed ubiegłorocznymi jesiennymi wyborami do samorządu. Po roku Sąd Rejonowy w Raciborzu, w wyroku z 12 września, uznał, że zgromadzony przez raciborską Prokuraturę materiał nie pozwala przyjąć, że cała czwórka dopuściła się przestępstw. Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Jacek Lewicki, niejednokrotnie wskazywał w uzasadnieniu, że śledczy wyciągali zbyt daleko idące wnioski. – Trzeba rozgraniczyć odpowiedzialność służbową od karnej – puentował.

Przypomnijmy, że sprawa rozpoczęła się od donosu zwolnionej przez Halinę Sachę byłej księgowej OPS–u, która poinformowała organy ścigania, iż dyrektorka w ramach służbowych delegacji rozliczała swoje wyjazdy do Bielska–Białej na studia podyplomowe, choć nie miała formalnego skierowana z Urzędu Miasta. Zainteresowała tym nawet Ministerstwo Sprawiedliwości, które przesłało materiały do Raciborza. Prokuratura uznała, że zarówno ona, jak i prezydenci podpisujący delegacje niedopełniali swoich obowiązków i popełnili przestępstwo. Podobnie postąpiła w przypadku delegacji na wyjazd Haliny Sachy do sądu rejestrowego w Gliwicach, gdzie rozeznawała możliwości utworzenia miejskiego stowarzyszenia mającego wspomóc bezdomnych. Zdaniem Prokuratury tu również doszło do złamania prawa, bo prowadzenie takiej organizacji nie należało do zadań miasta. W efekcie po wielu miesiącach dochodzenia prokuratorzy zdecydowali się wnieść akt oskarżenia. Argumentowali, że gmina poniosła szkodę, łącznie około 2700 zł: raz na wypłaconych delegacjach, dwa na czasie pracy dyrektorki, która zamiast poświęcić się sprawom OPS, zajmowała się zdobywaniem informacji w sądzie.

Podczas trwającego od wiosny przewodu sądowego przesłuchano kilkunastu świadków. Wyszło, że księgowa, która sama akceptowała delegacje, zanim została zwolniona, darła koty z dyrektorką. Okazało się też, że świadkowie mówili co innego, niż zapisano w policyjnych protokołach. Ludzie wyjaśniali, że policjanci na nich krzyczeli, że nie będą zmieniać tego, co już napisali. Oskarżeni prezydenci twierdzili, że podczas konkursu na stanowisko dyrektorki OPS, Halina Sacha miała obiecane przez ówczesnego prezydenta Andrzeja Markowiaka, że gmina jej pokryje koszty dojazdów na studia. Wskazywali też, że wyjazdy do sądu w Gliwicach były uzasadnione, bo opieka nad bezdomnymi jest zadaniem miasta, stowarzyszenie ostatecznie powstało i niesie obecnie pomoc wielu osobom. 

Prokurator obstawał przy swoim. Tydzień temu zażądał kar pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywien. Oskarżeni chcieli uniewinnienia, a adwokat Stefan Zientek, zastrzegając, że zakłada uczciwość zawodową oskarżyciela, mówił, iż sprawa „ma drugie dno” i doszło do „pewnych nadużyć”. Oskarżeni, w rozmowie z „NR”, nie chcieli rozwinąć tego wątku, ale podkreślali, że zapewne nieprzypadkowo akt oskarżenia prokurator skierował przed wyborami samorządowymi. Lenk startował w nich na prezydenta, a Hajduk na radnego powiatowego.

Sąd nie podzielił argumentacji śledczych. Uznał, że działania oskarżonych nie mają znamion czynu zabronionego. Sędzia Jacek Lewicki argumentował, że można mówić o braku elementów właściwego nadzoru, ale w takich przypadkach należy oddzielić odpowiedzialność służbową od karnej, bo to nie prezydenci, lecz odpowiednie służby w OPS czy Urzędzie Miasta są od tego, by sprawdzić legalność wystawianych delegacji. Zresztą, jak dodał sędzia, wystarczyłoby, że skierowanie zostałoby podpisane i wszystko odbyłoby się zgodnie z prawem.

 Skład orzekający, jak przyznał sędzia Lewicki, analizował, czy nie doszło w tym przypadku do przestępstwa nieumyślnego (lekkomyślności), ale musiałaby za tym iść znaczna szkoda. Tymczasem kwoty delegacji oraz wliczone przez prokuratorów zmarnowane rzekomo godziny pracy Haliny Sachy nie przekroczyły 3 tysięcy złotych. – Trudno to uznać za wielkie szkody – konkludował sędzia. Dodajmy, że starosta Adam Hajduk, za podpisanie jednej delegacji i to w zastępstwie zasiadł na ławie oskarżonych za 160 zł.

Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza wniesienia apelacji.

Mirosław Szypowski były wiceprezydent:
Nie miał wątpliwości, że został przez organy ścigania pomówiony, narażony na stres. Podkreślał, że raciborska Prokuratura naraziła wiele osób „na stratę czasu”. Stwierdził też na sali rozpraw, że policja dyktowała świadkom zeznania.

Mirosław Lenk prezydent
Nie kryje, że ostatnie tygodnie żył w głębokim stresie, a czekanie na wyrok nie tworzyło dobrego klimatu do pracy w Urzędzie Miasta. Po wyroku powiedział nam, że sądy w Polsce są niezawisłe.

Adam Hajduk starosta
Od początku zachowywał zimną krew i był przekonany, że nie popełnił przestępstwa, a sąd należycie oceni fakty. Dziwi się jednak, że z powodu niecałych 3 tys. zł podatnicy muszą teraz zapłacić za wielomiesięczną pracę prokuratorów i sądu.

Halina Sacha dyrektorka OPS
Przez pół roku musiała uczestniczyć w czynnościach policyjnych a potem posiedzeniach sądowych. Przeżyła wiele upokorzeń. Jak twierdzi, potrzebujeteraz dużo czasu na odreagowanie i powrót do pełni zdrowia.

Grzegorz Wawoczny

  • Numer: 38 (805)
  • Data wydania: 18.09.07