Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Rolnik kontra myśliwi

04.09.2007 00:00
Zwierzyna zniszczyła znaczną część ich upraw. Choć klamka zapadła nie zgadzają się z decyzją koła łowieckiego.

Z dzikami Helena i Józef Chrubasikowie mają do czynienia nie pierwszy raz. Zazwyczaj odstraszali je zapalonymi i zawieszonymi nad uprawami zniczami.

Gdy od lipca zwierzęta upatrzyły sobie kukurydzę niewiele mogli zrobić. – Nieraz pilnowaliśmy na polu z ojcem do 1 w  nocy, ale dziki przychodziły później, nad ranem – mówi poszkodowany. Na powierzchni 1,55 ha zwierzyna, przechodząc między łodygami kukurydzy, wyrządziła znaczne szkody.
 
O fakcie Chrubasikowie powiadomili koło łowieckie „Łoś”. Przyznają, że myśliwi przyjeżdżali i starali się odstraszyć szkodniki. To jednak problemu z dzikami nie rozwiązało. W ciągu kilku tygodni została zniszczona spora część uprawy. Chrubasikowie zgłosili się do koła o odszkodowanie. Komisja, składająca się z rzeczoznawcy i prezesa myśliwych, dwóch pracowników Izby Rolniczej i przedstawiciela Urzędu Gminy Rudnik, 22 sierpnia oszacowała szkody na 20% całego areału upraw. Jako rekompensatę zaproponowała gospodarzom 12 ton kukurydzy.

Komisja oceniła uprawę za bardzo słabą, zainfekowaną chorobami. Rolnicy przyznają, że  kukurydza była średnia. – Była posadzona gęsto, bo miała być wyłącznie na kiszonkę dla zwierząt. Jak ktoś hoduje na nasiona, to sadzi rzadziej, łodygi są wtedy mocniejsze, ale nasza kukurydza nie miała żadnych chorób –  tłumaczą stan kukurydzy Chrubasikowie. 

Podczas rewizji na polu został spisany protokół. Józef Chrubasik zgodził się w nim z opinią komisji i przystał na zaproponowane warunki. – Powiedziano nam, że możemy się odwołać  i jeszcze raz wezwać rzeczoznawcę sądowego, jednak gdyby ten ocenił straty na jeszcze mniejsze niż 20% wtedy to my musielibyśmy go zapłacić, a na to nie mamy pieniędzy – mówi Józef Chrubasik, który bał się podjąć ryzyka.

Pomimo, że Chrubasikowie zgodzili się na warunki umowy, czują się oszukani. Ich zdaniem oględziny zostały zrobione niedokładnie. Komisja nie pofatygowała się wejść w kukurydzę i z drogi oglądała straty.
– Być może powodem było, że na polu zalegała glina, a komisja nie chciała ubrudzić sobie nóg – zastanawiają się Chrubasikowie. Pytają, dlaczego nikt nie stoi po stronie rolnika?

Gerard Matusik członek koła łowieckiego nr 1 „Łoś” Racibórz
Interweniowaliśmy na tym polu cztery razy. Szkody obejrzeliśmy szczegółowo. Zaproponowaliśmy 12 ton masy zielonej, na co Józef Chrubasik się zgodził. Miał prawo do zakwestionowania decyzji.  Szkody są wyolbrzymione. Plantacja jest osłabiona, porażona przez grzyb, zachwaszczona. Rekompensata, którą zaproponowaliśmy to dużo. Staramy się rozwiązywać takie problemy z rolnikami, ale niektórzy traktują nas jak zakład ubezpieczeń. Podczas rewizji weszliśmy na pole.       

Mieczysław Nowacki prezes koła łowieckiego nr 1 „Łoś” Racibórz
Obejrzeliśmy szkody, będąc w środku kukurydzy. Zarzuty, że komisja nie była odpowiednio ubrana są wyssane z palca. Miałem buty i strój myśliwski, a przedstawiciele Izby Rolniczej też byli w stroju na pole. Pani z Urzędu Gminy miała ubrany strażacki płaszcz przeciwdeszczowy.  Pan Chrubasik zgodził się na proponowane przez nas 12 ton. Protokół podpisał, dlatego sprawę uważam za zamkniętą. 

Kazimierz Lach Izba Rolnicza Racibórz
Ustawa o odszkodowaniach z tytułu szkód łowieckich mówi, że oględzin i wycenę szkód, wyrządzonych w tym przypadku przez dziki, dokonuje rzeczoznawca wytypowany przez koło łowieckie. Oznacza to, że podmiot, który wypłaca szkodę ustala jej wysokość. Dopóki ustawa nie ulegnie zmianie i rzeczoznawcami nie będą osoby całkowicie postronne, będą rodziły się tego typu konflikty. Osoby powołane z Izby Rolniczej czy Urzędu Gminy nie mają uprawnień, by szacować straty i sugerować stopień szkód. Pełnimy wyłącznie rolę mediatorów i pomagamy załatwić sprawy polubownie, bez wnoszenia spraw do sądu.

Józef Fojcik Izba Rolnicza Racibórz
Rzeczoznawca koła łowieckiego starał się dojść z rolnikiem do porozumienia. Naszym zadaniem było doprowadzić do jak najlepszego rozwiązania, jednak nie do nas należy szacowanie strat

B.S.

  • Numer: 36 (803)
  • Data wydania: 04.09.07