Wakacje vipów
Dorota Frączek i Piotr Darbah-Kopczyński
Właściciele restauracji „Leśna” w Oborze wakacje spędzają najczęściej z rodziną w ich domku letniskowym za Nysą, na Tarnawskim Wzgórzu. Lubimy tam przebywać, blisko mamy las i jest tam niesamowity spokój. Poza tym co roku wyruszamy na pielgrzymkę do Częstochowy. To znaczy na zmianę jednego roku idzie mąż, a następnego ja, zabieramy ze sobą dwójkę starszych dzieci. W tym roku to mąż wyruszył z Warszawy. Czas spędzony na pielgrzymce to aktywny letni wypoczynek. Wysiłek jest bowiem bardzo duży, ale człowiek wraca z niej naładowany i pełen energii. Powiedziałabym, że jest to męcząca forma wspaniałego wypoczynku.
JaGa
Elżbieta Gładkowska
Kierownik Żłobka w Raciborzu uwielbia aktywny wypoczynek. Ładuje z mężem rowery na samochód i jedzie nad morze. Ostatnio bazą wypadową była Gdynia i Międzywodzie. – Zjeździliśmy już całe wybrzeże, z wyspą Wolin włącznie. Tam jest masa ścieżek rowerowych. Przejeżdżamy do 100 km dziennie. To zdecydowanie ciekawsze niż jazda samochodem, można więcej zobaczyć, no i nie ma problemów z parkowaniem! Nie ciągną mnie zagraniczne wojaże. Wolę zwiedzać Polskę. Chciałabym jeszcze kiedyś wybrać się do Kotliny Kłodzkiej i Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
(e)
Ludmiła Nowacka
Wiceprezydent Raciborza tegoroczne wakacje spędziła w Złotych Piaskach w Bułgarii. Wybrała się tu na tydzień z mężem. Program obejmował zwiedzanie Warny, mauzoleum Władysława Warneńczyka, słynnego kamiennego lasu, klasztorów w skałach oraz cerkwi. Sporo czasu para spędziła na plaży. – Morze Czarne jest bardzo czyste i ciepłe – relacjonuje L. Nowacka. Wakacje uważa za udane, a Bułgarię za dobry wybór, mimo iż była już w Turcji, Tunezji czy Egipcie.
waw
ks. Eugeniusz Dębicki
Proboszcz parafii pw. Matki Bożej w Raciborzu. – W tym roku spędziłem wakacyjny czas w sposób czynny, nad morzem, w Kołobrzegu. Wyjechałem na dwa tygodnie razem z ks. dyrektorem Caritasu Diecezji Kieleckiej. Mieliśmy pieczę nad stuosobową grupą młodzieży, gimnazjalistów z klas III, właśnie z diecezji kieleckiej. Ksiądz dyrektor to mój kolega i poprosił mnie o pomoc. Sprawowałem opiekę duchową nad młodymi, to była moja rola. Przy okazji skorzystałem z różnych zabiegów rehabilitacyjnych, na opalanie nie było czasu.
JaGa
Mariusz Kaleta
Dyrektor Zespołu Szkół w Rudniku był w lipcu w polskich górach i nad naszym morzem. – Wpierw pojechaliśmy w rodzinne strony żony, do Piwnicznej. Cisza, spokój, spacery do lasu na grzyby. Pokonaliśmy 30 km w jeden dzień, wspinając się na górę Przehyba – podkreśla M. Kaleta. Na kolejne dwa tygodnie wybrał się do nadmorskiej Ustki. – Byłem tam po raz pierwszy. Malownicza miejscowość. Tylko pogody nie mieliśmy. Zaledwie 4 dni mogliśmy się opalać i kąpać – żałuje raciborzanin. Poleca rybę pangę, która była jego kulinarnym odkryciem tych wakacji.
(m)
Najnowsze komentarze