Coś na ząb i humor
Pani Genowefa Zielińska mieszka w Studziennej. Umiejętność robienia kompotów i dżemów przejęła od mamy. Ta z kolei receptur na przetwory nauczyła się od swojej matki. – I tak z pokolenia na pokolenie przepisy na kompoty oraz konfitury są w mojej rodzinie przekazywane – mówi pani Gienia. – Moim zdaniem każda pani domu powinna umieć zrobić dżem. W sezonie to nie jest wielki wydatek – perswaduje. – Owoce są wówczas tanie. Postarać się o nie można również u sąsiadów bądź znajomych, u których się marnują. Słoików też nie trzeba kupować, wystarczy nie wyrzucać zużytych. W to wszystko trzeba tylko włożyć trochę pracy – argumentuje. – Dla chcącego jednak nic trudnego – dopowiada Justyna, córka pani Genowefy.
Sok kontra kompot
– Dawniej jako desery poobiednie serwowano, nie jak obecnie lody i soki, ale kompoty właśnie. Najchętniej zjadano czereśnię, wiśnię oraz brzoskwinię. Często pojawiała się na stołach truskawka, natomiast rzadko gruszka. Idąc przed laty w odwiedziny do chorego także zabierało się kompot; najczęściej jabłkowy, bo jest lekkostrawny – opowiada pani Zielińska.
Grunt to przepis
Najpierw trzeba przygotować owoce. Weźmy np. truskawki. Wpierw należy je umyć, a potem dopiero obierać szypułki. – Kiedy najpierw owoce oczyścimy, a dopiero potem opłuczemy, to stracą one swój sok – przestrzega mieszkanka Studziennej. – Bardzo dużo roboty jest z jabłkami, gdyż niekoniecznie trzeba je rozcinać. A kompot z całych papierówek to rarytas! Wyszukujemy nieduże jabłuszka, w których nie ma robaka. Potem je dokładnie myjemy i wycinamy kwiatuszki. Zostawiamy ogonki. Najwięcej pracy jest jednak przy brzoskwiniach. Można je zagotować w dwojaki sposób – ze skórką i bez. Aby skórkę zdjąć, wystarczy owoce sparzyć. Kiedy decydujemy się na brzoskwinie „w mundurkach”, dobrze jest je oczyścić delikatną szczoteczką – radzi pani Genowefa.
Żeby słoik „chwycił”
Gdy mamy już owoce odpowiednio przygotowane, zająć trzeba się słoikami. Powinno się je wyparzyć, sprawdzić czy na gwintach nie ma uszczerbków i czy zakrętka się nie przekręca. – Kiedy wszystko gra, możemy mieć pewność, że słoik „chwyci” – wyjaśnia gospodyni Zielińska. – Teraz do słojów wkładamy owoce, zasypujemy je cukrem i zalewamy wodą. Do dużego garnka wkładamy łatkę z drewna i specjalną blachę z otworami, wlewamy ok. 3 litry wody. W garnku umieszczamy nie więcej niż 5, 6 słoików. Pasteryzujemy na małym ogniu, od momentu wrzenia 10 – 15 min.
Aby kompot był dobry, nie można oszczędzać cukru. Zdaniem pani Genowefy, do jednego słoja winno się sypać ok. 5 łyżek stołowych cukru. Wówczas można owoce wykorzystać też do ciasta czy do galaretki. Inne rady? – Robiąc kompot brzoskwiniowy, do jednego słoika wkładamy trzy owoce z pestką, aby uzyskać lepszy aromat, a resztę uzupełniamy połówkami. Przy obieraniu gruszek do wody wlejmy łyżkę octu, by owoc nie ściemniał, a do kompotu gruszkowego dodajmy 2, 3 goździki i troszeczkę cynamonu do smaku. Kompoty z truskawek, jabłek, brzoskwiń, śliwek i agrestu bardzo dobre są jako dodatki, oczywiście oprócz suszu, do bożonarodzeniowej moczki – mówi pani Gienia.
Owocowa zupa
– Z owoców cuda można wytworzyć – śmieje się pani Genowefa. – Np. bardzo smaczną zupę. Robi się ją rano. Do 1 litra owoców dodajemy 2 litry wody i gotujemy całość 3 min. W 0,5 litrze wody rozpuszczamy kisiel, najlepiej wiśniowy albo truskawkowy, i wlewamy do gotującej się zupy. Po zdjęciu z ognia zupę słodzimy i studzimy. Przechowujemy w lodówce do momentu spożycia. Podajemy z grzankami. Pycha! – zachwala raciborzanka.
Nalewka wg przepisu własnego
Specjalnością pani Gieni jest nalewka wiśniowa. Przez lata wypracowała przepis na ten idealny na zimowe wieczory, rozgrzewający, a zarazem niezwykle zdrowy smakołyk. Dno 3-litrowego słoja pokrywamy warstwą cukru, na którą kładziemy warstwę wiśni. I tak kładziemy kolejne warstwy, aż zużyjemy 1 kg cukru i 3 litry owoców. Słoik obwiązujemy czystą, białą, lnianą lub płócienną ściereczką i odstawiamy do zachodniego okna. Jeśli po czterech tygodniach jest w słoju nierozpuszczony cukier, drewnianą łyżką wszystko mieszamy i odstawiamy jeszcze na 1, 2 dni. Gdy cukier całkowicie się już rozpuści, sok zlewamy do ciemnych butelek. Butelki zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce. Po tygodniu zrobi się w nich osad. Zlewamy wtedy sok. I tę czynność powtarzamy przez 2, 3 tygodnie. Czysty sok rozcieńczamy spirytusem. I gotowe!
Na zdrowie
– Skórek, które pozostały po jabłkach do kompotu nie trzeba wyrzucać. Można z nich zrobić ocet jabłkowy – mówi pani Genowefa. – Dobry jest na wszystko – przyznaje 87-letnia mama pani Genowefy, Agnieszka Urbas. Receptura na ocet jest prosta. Do 5-litrowego wiaderka skórek wlewamy 4 litry wody i dodajemy 2, 3 łyżki cukru. Przykrywamy wiadro lnianą ściereczką i przez 2 tygodnie kisimy w zachodzącym słońcu. Potem zlewamy sok do butelki i przechowujemy w ciemnym miejscu. Octu można używać m.in. do przemywania ran lub płukania włosów.
Łuk
Najnowsze komentarze