Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

O Włochu co pokochał Racibórz

31.07.2007 00:00
Skąd jest? Gdzie poznał żonę? Jak kręci lody? Co sądzi o pizzy i gdzie wkrótce zamieszka?

Mówi o sobie, że nie jest już typowym Włochem. Jego osobowość naznaczona jest cechami krajów, w których przyszło mu żyć. Od Niemców nauczył się punktualności, a w Polakach docenia otwartość.

Czterdziestopięcioletni dziś Antonio Cadau porzucił Taranto, portowe miasto położone w południowych Włoszech, mając 18 lat. Podobnie jak siedem milionów żyjących dziś w Niemczech obcokrajowców wyjechał za pracą i perspektywą lepszego życia. Jego delegacyjny wyjazd nie zakończył się wraz z umową i zleconą robotą, a przeciągnął do dwudziestu lat. Przez ten czas Antonio pracował przede wszystkim w gastronomii jako kucharz i kelner, zdobywając doświadczenie potrzebne w branży restauratorskiej.

Wielka miłość

Po dziewięciu latach pobytu w Niemczech dołączyła do niego obecna żona Gosia. Ich swatką była kuzynka żony, która zabrała Antonio na urlop do Raciborza i to właśnie tam się poznali. Życzenie żony o powrocie do kraju, rodziny i znajomych było motorem do podjęcia decyzji o założeniu własnego interesu. – Do Polski przyjechał ze względu na mnie, bardzo chciałam wrócić do rodzinnych stron i Antonio zrobił to dla mnie – przyznaje z uśmiechem Małgorzata Cadau, żona Włocha. Decyzję o otwarciu restauracji pomogły mu podjąć sukcesy kolegów-rodaków, którzy w podobny sposób wzięli życie w swe ręce. Żona natomiast nie do końca była przekonana do tego pomysłu. Wykorzystując ogromną lukę na rynku, wśród lokali proponujących w swym menu zagraniczną kuchnię, cztery lata temu powstała w Raciborzu restauracja Romantica. Otwarta niedawno lodziarnia była, jak mówi Antonio, kaprysem i chęcią pokazania raciborzanom kawałka Włoch. – Jeśli chodzi o pomysł na otworzenie lodziarni, to sami klienci nam go podsunęli. Często ludzie pytali o dobre, włoskie lody i zwracali nam uwagę, że brak takiego miejsca w Raciborzu – dodaje żona.

Antonio Cadau, chce, by raciborzanie poznali prawdziwą włoską kuchnię, bo zaklinając się, że nie chce nikogo urazić, stwierdza, że to co sprzedawane jest w polskich pizzeriach nie zawsze przypomina włoskie dania. – Poza tym nasza kuchnia to nie tylko pizza, a mięsa, ryby, makarony i dużo innych składników, które można ze sobą odpowiednio mieszać, tworząc przeróżne smakowe kombinacje – dodaje restaurator. Jego zdaniem sytuacja ulegnie zmianie,, gdy na polski grunt z nowymi pomysłami powrócą dzisiejsi polscy emigranci.

Amore Polonia

We Włoszech zostawił rodziców, cztery siostry i brata. Po krótkim namyśle przyznaje, że jego ojczyzna to kraj, w którym się urodził. Szybko jednak uzupełnia, że Polsce także oddał już kawałek swego serca. Ludzie tutaj są otwarci, życzliwi i chętni do pomocy. To, że zawsze spotyka go wyrozumiałość ze strony polskich urzędniczek, że ludzie cierpliwie starają się nawiązać z nim kontakt po polsku, zagraniczni goście po niemiecku, a nawet łamanym włoskim, sprawia, że w Raciborzu czuje się jak w domu. Potwierdza to fakt, że inaczej niż w Niemczech postanowił zapuścić tutaj korzenie. Dwa lokale, a wkrótce dom w Raciborzu, do którego z żoną wprowadzą się w przyszłym roku, świadczą, że dwuosobowa rodzina Cadau jeszcze przynajmniej przez kilka lat pozostanie w Polsce. – Planów, żeby na stałe zamieszkać we Włoszech nie mamy. Tutaj budujemy swój dom, a Włochy będziemy odwiedzać, gdy tylko znajdziemy chwilę czasu – zdradza pani Małgosia. Jednak jej mąż nie wyklucza możliwości spędzenia wspólnie emerytury w słonecznej Italii.

Póki co swe małe Włochy próbują zbudować w Raciborzu. – Nasz dom będzie w typowo południowym włoskim stylu – mówi właściciel restauracji i lodziarni.

O swoim włoskim temperamencie nie chce zbyt wiele mówić, choć przyznaje, że jeśli krzyczy i przeklina, to w języku polskim. Z relacji niektórych klientów wynika jednak, że nie zatracił swojego południowego charakteru. Także żona uchyla rąbka tajemnicy: – Oj, mąż ma typowo włoski temperament, niejednemu klientowi dał się już we znaki.

Kręcić nie będzie

Jego życiowe motto brzmi: Jeśli robisz coś dobrze, to sukces gwarantowany. O tym, że robi dobre lody jest przekonany stuprocentowo. W Gelatopiu (czyt. dżelatopiu; co oznacza lody i więcej’) nikt nie otrzyma zamówionych gałek ani kręconych lodów w kształcie stożka, ale za to serwowane na łopacie. Jak się dowiedzieliśmy, produkcja włoskiego przysmaku wymaga zakupu maszyny za 120 tys. zł.

Antonio uwielbia eksperymentować, toteż jego lodziarnia proponuje lody czekoladowe z domieszką chilli, pomarańczy, gruszek lub innych owoców. Ostatnio specjalnie dla swych klientów stworzył lody o smaku bardzo popularnej w Polsce chałwy. Na prawdziwie „nasz” smak przyjdzie jeszcze trochę poczekać, bo choć na razie nie znajdziemy w ofercie lodów o smaku piwa, Antonio mówi, „non c’ problema”.

Małgorzata Cadau
Mój mąż jest odważnym człowiekiem. Jeśli ma jakiś pomysł, to wierzy w jego realizację i wie, że wszystko dobrze pójdzie. Sama decyzja o zamieszkaniu w Polsce, i to jeszcze w niedużym mieście, bo w Raciborzu, i rozkręcenie interesu właśnie tutaj wymagały od niego sporej odwagi. Żeby prowadzić restaurację, a teraz jeszcze lodziarnię, trzeba mieć mocny charakter. My bardzo dużo pracujemy i mamy mało czasu dla siebie.

Basia Staniczek, Asia Jaśkowska

  • Numer: 31 (798)
  • Data wydania: 31.07.07