Sobota, 27 lipca 2024

imieniny: Natalii, Aureliusza, Jerzego

RSS

Wolnoć Tomku w swoim domku?

03.07.2007 00:00
Od lat proszą o zmianę lokalizacji transformatora, GZE SA Vattenfall nie reaguje, a na sytuacji cierpi spora część Tworkowa.

Gdy w nocy z 21 na 22 czerwca pracownicy Vattenfall chcieli naprawić usterkę transformatora, który stoi na  posesji państwa Krzykałów, ci nie wyrazili zgody i nie otworzyli bram swego podwórka. Przez  23 godziny 1/3 mieszkańców Tworkowa pozostawała bez elektryczności, winiąc za zaistniałą sytuację jedynie jedną stronę konfliktu.

– To nasz protest przeciwko zakładowi, który nigdy nie był wobec nas w porządku, a człowiek musi walczyć o swoje. Jest nam przykro, też mamy lodówki, ale tu chodzi o nasze bezpieczeństwo i to jedyne, co mogliśmy zrobić – mówi rozgoryczona własną bezsilnością pani Adelajda Krzykała, która dopiero po interwencji i zapewnieniu ze strony władz Urzędu Gminy Krzyżanowice otworzyła bramę podwórka. – Żal tych państwa jest w pełni uzasadniony i musimy pomóc im rozwiązać problem – mówi Gerard Kretek, zastępca wójta gminy Krzyżanowice.

Transformator został wybudowany w 1934 r. przez ojca pani Adelajdy na potrzeby własnego młyna. Gdy w 1947 r. nieznani sprawcy spalili młyn, urządzenie „w myśl ustawy przepisów w tym czasie obowiązujących” przejęły państwowe służby energetyczne. Do tej pory nie został uregulowany stan prawny gruntu, na którym urządzenie stoi. Zakład nie uiszcza żadnych opłat gruntowych, nie remontuje urządzenia, ale rości sobie prawo do wejścia na podwórko państwa Krzykałów o każdej porze dnia i nocy. Właściciele posesji już od 1977 r. proszą o  zmianę lokalizacji transformatora ,jednak zakład wciąż jedynie obiecuje.

– Transformator jest w opłakanym stanie. Boimy się koło niego chodzić, bo z dachu lecą dachówki, a tu bawią się dzieci. Gdy cośsię stanie, będzie za późno  – mówi pan Józef, pokazując na dziury w sklepieniu. W 1998 r. zakład poinformował, że owszem ze względu na obecny stan techniczny widzi potrzebę przeniesienia stacji, lecz z braku środków finansowych nastąpi to po 2000 r. Pięć lat później pani Adelajda znów wysłała pismo z pytaniem, czy nadal ma chodzić po własnym podwórku z obawą o własne zycie. – Nie troszczą się o nic, co chwila budzą nas w nocy, straszą, że wystąpią do sądu o prawo do wchodzenia na nasze podwórko, a tego nikt z pewnością by nie chciał.  – mówi pani Adelajda.

Gerard Kretek - zastępca wójta gminy Krzyżanowice
Urządzenie jest stare, wymaga remontu. Państwo Krzykała nie dość, że płacą za grunt, na którym ono stoi, to jeszcze narażeni są na niebezpieczeństwo.  Wkrótce doprowadzimy do spotkania z Vattenfallem, bo jest to problem nie tylko jednej rodziny, lecz znacznej części mieszkanców Tworkowa. Niestety przez ostatnie lata nie dotarła do urzędu żadna informacja związana z tą sprawą.

B.S.

  • Numer: 27 (794)
  • Data wydania: 03.07.07