Kurator uniewinniony
O sprawie pisaliśy już dwukrotnie (artykuły pt. „Sąd nad kuratorem” i „Dola pana kuratora” dostępne są w portalu nowiny.pl). Przypomnijmy. Chodzi o rozprawę, jaka toczy się przed żorskim sądem rejonowym przeciwko kuratorowi zawodowemu Bogusławowi D. i jego żonie. Oboje są oskarżeni o przywłaszczenie pieniędzy, które powinny być przeznaczone na utrzymanie dziewczynki, sądownie umieszczonej w rodzinie zastępczej, prowadzonej przez żonę kuratora. Bogusław D., według aktu oskarżenia, miał także nie dopełnić służbowych obowiązków. Przypadek, z powodu którego D. stanęli przed sądem, dotyczy 7-letniej wówczas dziewczynki. Dziecko, któremu w rodzinnym domu miało zagrażać niebezpieczeństwo, zostało zarządzeniem sądu odebrane matce i umieszczone w pogotowiu rodzinnym żony kuratora. Decyzję sądu miał wykonać Bogusław D. Jednak przez ostatnie 3 miesiące dziewczynka mieszkała z matką. Oficjalnie nadal przebywała w pogotowiu rodzinnym. Z tego tytułu prowadząca je Iwona D., otrzymywała pieniądze, przekazywane przez PCPR na utrzymanie dziecka. Według oskarżenia, kurator wiedział o tym, lecz nie powiadomił sądu. Kwota, jaką pobrała żona kuratora, to w sumie 2350 zł, której zwrotu przed sądem domaga się PCPR.
Niedawno odbyła się trzecia już rozprawa w tej sprawie. Przed sądem tym razem zeznawali świadkowie obrony. Matka, której chłopiec przez kilka lat przebywał w rodzinie zastępczej D. potwierdziła, że jej syn niejednokrotnie wakacje spędzał u swojej babci. Na pytanie sądu, czy D. przekazywali mu w tym czasie jakieś pieniądze, potwierdziła, że tak, „na bilet”. Przyznała też, że na widzenia weekendowe z synem musiała mieć zgodę sądu. Jednak w przypadku dłuższych pobytów w rodzinnym domu, np. przez całe wakacje, nikt sądu o zgodę się nie pytał. A co na to Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie? – Na początku byli zdziwieni i oburzeni, że o tym nic nie wiedzieli – odpowiadała przed sądem matka.
W ten sposób obrona chce wykazać, że przypadek dziewczynki, z powodu której toczy się sprawa, nie był w tej rodzinie zastępczej odosobniony. Jednak wcześniej PCPR nie żądało zwrotu pieniędzy. Problem w tym, że pełniąca funkcję rodziny zastępczej żona kuratora otrzymywała pieniądze na utrzymanie dziecka, którym powinna się opiekować osobiście. Za to też pobierała wynagrodzenie.
Rzecznik Dyscyplinarny dla kuratorów zawodowych przy Sądzie Okręgowym w Gliwicach zwrócił się do Sądu Dyscyplinarnego dla kuratorów zawodowych o wszczęcie postępowania wobec Bogusława D. We wniosku zawarte były zarzuty takie same, jakie w akcie oskarżenia postawiła prokuartura. Rzecznik uznał ponadto, że postępowanie Bogusława D. w przedmiotowej sprawie było nieetyczne ze względu na związek, jaki łączył go z prowadzącą pogotowie rodzinne.
Sąd dyscyplinarny uniewinnił kuratora od zarzutu przywłaszczenia pieniędzy. „W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego ustalono, że (...) kurator zawodowy Bogusław D. W składanych sprawozdaniach informował Sąd Rodzinny o całokształcie sytuacji dotyczącej małoletnie(...) i wykonywał zarządzenia Sądu w zakresie zleconych wywiadów środowiskowych w toczącym się postępowaniu opiekuńczym (...) i tym samym nie mógł działać na szkodę interesu publicznego reprezentowanego przez PCPR w Raciborzu.”- czytamy w uzasadnieniu wyroku sądu dyscyplinarnego, który też umorzył postępowanie w sprawie nie dopełnienia przez niego służbowych obowiązków. Wyrok zapadł po jednym posiedzeniu i jest prawomocny. Jak poinformował nas sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach, wyrok sądu dyscyplinarnego nie ma wpływu na trwające postępowanie karne, toczące się przed sądem rejonowym.
Kolejna rozprawa odbędzie się w lipcu.
A. Dik
Najnowsze komentarze