Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Toaletowy problem

19.06.2007 00:00
– To żenujące, żeby publicznie trzeba było walczyć o toalety! – skarżą się handlujący na raciborskim targu. – Jak się korzysta, trzeba płacić – odpowiada Przedsiębiorstwo Komunalne.

I właśnie w opłacie jest problem. Z początkiem czerwca zarządzające targowiskiem Przedsiębiorstwo Komunalne wprowadziło opłatę za korzystanie z toalet wybudowanych na terenie targu. Niby niewiele, raptem 1,50 zł. Jednak wśród handlujących wywołało to oburzenie. – I tak już ponosimy wysokie koszty wynajmu stoiska. Codziennie opłata targowa od każdego zajętego przez nas metra, do tego comiesięczna rezerwacja. Teraz każą nam jeszcze płacić za ubikację. To powinno być wliczone w ponoszone przez nas opłaty – wyliczają handlujący. Przyznają, że PK zaproponowało im miesięczną opłatę abonamentową, która wynosiłaby 1,50 zł za cały dzień. – W ciągu miesiąca to kolejnych ponad 30 zł więcej – denerwują się.
Toaleta za 1,50 zł

– To jest nasze miejsce pracy. Czy w jakimkolwiek urzędzie albo zakładzie pracownik musi płacić za skorzystanie z toalety? – dziwi się handlująca na targu Katarzyna Świącik. – Przecież to podstawowa sprawa. Czasem do toalety trzeba iść nawet kilka razy dziennie. Nie zarobię na to – mówi Dorota Biskup, jedna z pracownic.

 – Do ubikacji chodzimy w urzędzie miasta, bo tam jest za darmo. Panowie idą w krzaczki. Dobrze, że na „spożywce” przynajmniej jest dostęp do bieżącej wody, to jest gdzie ręce umyć – słychać głosy oburzonych ludzi. – Na stacjach benzynowych, nawet w supermarketach toalety są darmowe także dla klientów. A na targowisku, które utrzymywane jest przecież z naszych opłat, każą nam płacić. To skandal! – mówi Stanisława Sowa ze straganu z pieczywem.

Klienci się dziwią

– Każą wam płacić za ubikację? – odzywa się z niedowierzaniem w głosie jedna z klientek. Między sprzedawczynią a kilkoma kobietami nawiązuje się rozmowa. Kupujący są oburzeni, że od handlujących wymaga się dodatkowych opłat za ubikację. – Słucham tego i uszom nie wierzę. Przecież to są elementarne prawa pracowników. To przykre, że trzeba się o coś takiego upominać – mówi Teresa Adamska stojąca w kolejce po pieczywo.       

WC na fakturę

– Zanim targ został oddany do użytku, wszystko było już ustalone. Teraz znowu jest jakiś problem? – dziwi się Elżbieta Nowara, wiceprezes PK w Raciborzu administrującego targowiskiem. – Nie jesteśmy pracodawcą dla ludzi handlujących na targu. Wynajmujemy im do tego miejsce. Opłata rezerwacyjna obejmuje ubezpieczenie i dozorowanie obiektu. Toaleta nie została wkalkulowana w koszty. Jak się korzysta, trzeba płacić. My nie jesteśmy w stanie tego fundować – twierdzi wiceprezes Nowara. – Jeszcze w kwietniu wydaliśmy zgodę na to, by do czerwca toaleta była darmowa. Koszty, jakie przez to ponieśliśmy, okazały się zbyt wysokie – dodaje. Wiceprezes PK podtrzymuje ofertę wykupienia przez ludzi handlujących na targu miesięcznego abonamentu na korzystanie z toalet. Opłata byłaby pobierana w wysokości 1,50 zł za dzień od stoiska, a nie jednorazowo, jak jest do tej pory. I można byłoby wliczyć ją sobie w koszty, ponieważ wystawiana byłaby na nią faktura.

– Za co jeszcze każą nam płacić? Czy oni myślą, że jesteśmy kurą, znoszącą złote jaja i można z nas w nieskończoność wyciągać pieniądze? Ludzie są u kresu wytrzymałości! – denerwują się handlujący.
Żenujący problem

– Nawet nie przyszło nam do głowy, że skoro co miesiąc dodatkowo za każde stoisko pobierana jest opłata rezerwacyjna, to nie jest w to wliczona toaleta. Było to dla nas oczywiste. Od początku takie też było nasze stanowisko – mówi Teresa Ziewiec, prezes Stowarzyszenia „Kupiec Śląski”, zrzeszającego także handlujących na targu. Jest zdumiona koniecznością ponoszenia opłat za korzystanie z toalet. Wskazuje, że przecież są one częścią targowiska, tak jak chodniki, krawężniki czy stragany. – Przedsiębiorstwo Komunalne zarządza w imieniu urzędu miasta, do którego spływają opłaty targowe od handlujących. To oni utrzymują targowisko – dodaje. Prezes Ziewiec zapewnia, że problem zostanie poruszony na najbliższej sesji Rady Miasta. – Tyle że to aż wstyd, by taka kwestia musiała być omawiana publicznie. To żenujące – przyznaje na zakończenie rozmowy.

Aleksandra Dik

  • Numer: 25 (792)
  • Data wydania: 19.06.07