Masa przed sądem
– To jakiś absurd – tak Piotr Dominiak, prezes stowarzyszenia „ASK”, komentuje pierwszą rozprawę, która odbyła się 6 czerwca przed raciborskim sądem, w sprawie nielegalnego zorganizowania demonstracji.
Chodzi o Masę Krytyczną, akcję przeprowadzoną przez rowerzystów. Jej celem jest zwrócenie uwagi na problem braku ścieżek rowerowych oraz zagrożeń, na jakie narażeni są użytkownicy jednośladów w ruchu drogowym.
Akcja organizowana jest w całej Polsce i Europie. Jesienią ubiegłego roku odbyła się także w Raciborzu. Wówczas prawie setka rowerzystów wyjechała na ulice miasta. Podczas okrążania ronda przy pl. Mostowym do akcji wkroczyła policja, legitymując i spisując niektórych uczestników manifestacji. – Na policję dzwonili zdenerwowani kierowcy samochodów ze skargami, że rowerzyści blokują ruch – mówi podkom. Sebastian Dworak, naczelnik sekcji ruchu drogowego raciborskiej policji.
Problem jednak w tym, że na akcję, w której dochodzi do zajęcia dróg publicznych, potrzebna jest oficjalna zgoda, wydana przez odpowiednie urzędy. W przypadku raciborskiej Masy Krytycznej takiej nie było. – Nie negujemy idei przedsięwzięcia, bo jest słuszna. Zła była forma, w jakiej ją zrealizowano. Organizator miał możliwość przeprowadzenia akcji w legalny sposób, ale tego nie zrobił. Nawet nie powiadomił nas ani władz miasta. Akcja nie była w żaden sposób zabezpieczona. Wystarczyło, by jeden samochód wjechał w grupę rowerzystów i mogłoby dojść do nieszczęścia – tłumaczy naczelnik raciborskiej „drogówki”.
Zdaniem policji prezes „ASK” dopuścił się wykroczeń: przewodził nielegalnemu zgromadzeniu oraz tamował ruch. Ponieważ nie przyjął mandatu, sprawa została skierowana do sądu ds. wykroczeń, który w trybie nakazowym ukarał go 20 godzinami prac społecznych. Piotr Dominiak odwołał się od tego, stąd czerwcowa rozprawa. – Gdyby przyznał się do winy, wszystko mogło zakończyć się jedynie pouczeniem, nawet bez karania mandatem – mówi policjant. Przypomina jednocześnie, że wykroczeniem jest już sama jazda na rowerze po ulicy w grupie osób, jeden obok drugiego. Zgodnie z przepisami rowerzyści mogą poruszać się jedynie skrajem jezdni, jeden za drugim.
– Nie byłem organizatorem akcji. Masa Krytyczna nie jest legalizowana, bo taka jest właśnie jej specyfika – Piotr Dominiak nie zgadza się z postawionymi mu zarzutami i nie przyznaje do winy. Poza tym, jak wskazuje z własnego doświadczenia, otrzymanie zezwolenia na tego typu przedsięwzięcia wcale nie jest takie łatwe, wymaga załatwienia wielu formalności oraz pochłania sporo czasu. A to jest sprzeczne z ideą Masy Krytycznej, która z założenia jest spontaniczna. – Jednak są przepisy, których trzeba przestrzegać – podkreśla policjant.
(Adk)
Najnowsze komentarze