Magistrat kontra wspólnoty
Przekonała się o tym ostatnio wspólnota przy ul. Waryńskiego 18a–18d. Prezydent nie zgodził się na trwałe zajęcie należącego do miasta terenu niezbędnego do wykonania ocieplenia budynku.
Sprawę zgłosiła na ostatniej sesji radna Małgorzata Lenart. Pytała głowę miasta o motywy takiej decyzji.
W odpowiedzi na interpelację Mirosław Lenk napisał, że wspólnoty są sobie same winne. Dlaczego? Bo nie chcą kupować od miasta przyległych do ich budynków gruntów – dojścia do klatek, placów zabaw, śmietników i zieleńców.
Miasto sprzedając w ostatnich latach mieszkania wydzielało budynki po ich obrysie. – Skutkiem tego współwłaściciele nieruchomości pozbawieni są prawnie usankcjonowanej możliwości korzystania z niezbędnego obejścia, korzystając z terenów sąsiednich – tłumaczy magistrat. Od 2002r. wspólnoty mogą nabywać w trybie bezprzetargowym prawo użytkowania wieczystego działek z 90 - proc. bonifikatą od opłat rocznych, ale do transakcji nie dochodzi, bo współwłaściciele domów obejść nie chcą. Kierują się chęcią zaoszczędzenia wydatków. Biorąc teren musiałyby bowiem ponosić koszty jego utrzymania, m.in. sprzątania, strzyżenia trawników czy dbałości o place zabaw.
– Sytuacja z ociepleniem budynku przy ul. Waryńskiego obrazuje klasyczny skutek nie załatwionych spraw formalno–prawnych, związanych z uchylaniem się od regulowania spraw terenowych przez wspólnoty – twierdzi prezydent. „Dążąc do zdopingowania wspólnot do niezwłocznego przystąpienia do kompleksowego uregulowania własności terenów przyległych, przyjąłem jako zasadę odmowę zajęcia terenu w przypadku braku tytułów prawnych” – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnej Lenart.
(waw)
Najnowsze komentarze