Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Radość oraz smutek

15.05.2007 00:00
O ile przyszłość drużyny kobiet rysuje się w jasnych barwach, to u piłkarzy tak kolorowo już nie jest.

Jesienią będziemy kibicować paniom w ekstralidze. A jak będzie z męską piłką?

„Unia” już wygrała ligę (ma ogromną przewagę) i kolejne mecze traktuje jak sparingi przed decydującym o awansie barażem (6 czerwca w naszych Rudach). Rywala już zna, będzie nim prowadząca w swojej grupie, też z dużą przewagą „Sparta” Lubliniec. Po objerzeniu jej meczu na żywo trener Remigiusz Trawiński mówi: – Będziemy faworytem. Na pewno jednak nie postawię na atak od pierwszych minut. Błędu z meczu z AZS Wrocław już nie popełnię – asekuruje się szkoleniowiec.

Jego dalsze plany wciąż wydają się bardzo śmiałe. Zakłada, że celem są europejskie puchary w Raciborzu. Poważnie myśli o mającej powstać wkrótce „Eurolidze”, gdzie grałyby najlepsze kobiece drużyny z Polski, Czech i Austrii. Żeby się do niej dostać, trzeba będzie zająć miejsce w pierwszej trójce polskiej ekstraligi. Już naszpikowana reprezentantkami „Unia” (nawet 7-8 piłkarek pierwszej i młodzieżowej kadry) ma zostać po awansie wzmocniona. Na pewno przejdzie Anna Żelazko z AZS Wrocław, może będą jeszcze inne zawodniczki z tej ekipy, a mówi się też o posiłkach z... Kanady, gdzie „Unia” nawiązała kontakty z tamtejszą polonią. Kanadyjki przyjechałyby do Raciborza na studia i jak twierdzi trener, byłyby to dobre piłkarki z tamtejszej ligi.

Prezes Trawiński łatwo wylicza kolejne sukcesy: że trzy piłkarki „Unii” grają w wyjściowej jedenastce pierwszej reprezentacji narodowej, że jesienią zgłosi drużynę dziewcząt do ligi trampkarzy, że w Eurosporcie będzie można oglądać Kasię Krupę na młodzieżowych Mistrzostwach Europy...

Unia bez juniorów

Tymczasem w męskiej „Unii” w kwietniu ubył zespół juniorów. Jak mówi prezes Andrzej Starzyński, to efekt decyzji (której był on przeciwny) zarządu klubu z jesieni ubiegłego roku, kiedy to „Unia” wycofała się z prowadzenia klas sportowych w Zespole Szkół Mechanicznych i „podziękowano” Markowi Klobuczkowi trenującemu drużynę w śląskiej lidze. – To bardzo źle, teraz w systemie szkolenia brakuje dwóch roczników – mówi trener seniorów Adam Bedryj. Pytany czy zostanie w „Unii”, gdy ta awansuje do IV ligi, mówi, że jeszcze nie wie, ale jest pewien, że drużyna musi zostać wzmocniona, by walczyła przynajmniej o utrzymanie w wyższej klasie.

Jeśli nie pojawią się nowi sponosorzy (o których Trawiński zabiegał bezskutecznie latami), to trudno będzie o piłkarzy z innych klubów. Już teraz w „Unii” nie ma już bramkostrzelnego Podolaka (jeśli w ogóle wróci to za rok, po odsłużeniu w wojsku), nie wiadomo jak długo będzie można liczyć na Kopczyńskiego, Kowalczykowi przyplątała się długotrwała kontuzja, a Frydryk z uwagi na pracę i naukę nie trenuje już tak intensywnie.

Młodzi? Trener wylicza zdolnych: Szałkowski, Posacki, Podstawka czy Selera... To uczniowie „Mechanika”, o których jego nauczyciele mówią, że są „pozostałością” po czasach śląskiego panowania szkoły na boiskach.

Juniorów „Unii” nie można było uzbierać jedenastu na mecz, więc wycofano ich z rozgrywek. Wcześniej po siedem bramek aplikowały im takie „potęgi” jak Nędza czy Lubomia. Do niedawna młodzi z Raciborza wygrywali z Zabrzem czy Katowicami... Pozostaje drużyna juniorów młodszych, która gra w lidze regionalnej – kolejna po pierwszym zespole grupa treningowa „Unii”. Jeszcze uczą się w gimnazjum.

ma.w

  • Numer: 20 (787)
  • Data wydania: 15.05.07