Sobota, 27 lipca 2024

imieniny: Natalii, Aureliusza, Jerzego

RSS

Bitwa o plakaty

17.04.2007 00:00
Kolejna sądowa odsłona szarpaniny o plakaty, do jakiej doszło 24 października, tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich.

Sprawa niszczenia plakatów wyborczych Tomasza Kusego trafiła na wokandę sądu grodzkiego. Rozpatrywana jest jako wykroczenie. Były kandydat nie jest tu pokrzywdzonym, lecz świadkiem. 

Obwinieni to Helena D. i Andrzej P., którzy mieli niszczyć plakaty Tomasza Kusego, kandydata na prezydenta. Przyłapać miał ich na tym radny Ludwik Gorczyca.

Obsługujący to zdarzenie policjant potwierdził przed sądem, że w samochodzie nie znaleziono sprayu którym zatrzymani rzekomo niszczyli plakaty. Nie zauważył też na ubraniu czy rękach kobiety śladów farby. Stwierdził  również, że od razu skojarzył zatrzymanego Andrzeja P. Miesiąc wcześniej został on bowiem przyłapany podczas próby kradzieży materiałów budowlanych. Policjanci znaleźli je wówczas w jego samochodzie, tym samym, którym poruszał się razem z Heleną D. w przedwyborczy wieczór.
Świadek przyznał, w odpowiedzi na pytanie adwokata obwinionych, że należy do policyjnego związku zawodowego, któremu szefuje radny, jako były policjant. Nie zmienia to jednak faktu, że opisane przez niego zdarzenie, czyli zatrzymanie Andrzeja P. pod zarzutem kradzieży materiałów budowlanych, miało miejsce. – W październiku 2006 r. w jego samochodzie policja znalazła ocynkowane rury spustowe, wiertarkę, robocze rękawice, wałek do malowania i farby różnego rodzaju farby o łącznej wartości 1,3 tys. zł. Zawiadomienie o przestępstwie złożył właściciel firmy budowlanej, do którego należały skradzione rzeczy. Andrzej P. nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu – wyjaśnia nadkom. Joanna Rudnicka, z zespołu prasowego raciborskiej policji. W styczniu sprawa trafiła do prokuratury, a w marcu zajął się nią raciborski sąd. – Andrzej P. pojednał się z pokrzywdzonym, naprawiając szkodę. Sąd uznał winę oskarżonego, jednak warunkowo umorzył postępowanie karne. Nie ma to nic wspólnego z uniewinnieniem – mówi Danuta Kozakiewicz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Andrzej P. w rozmowie z nami utrzymywał natomiast, że został uniewinniony. Był wręcz oburzony na policjanta, że ten przed sądem wspomniał o poprzednim zdarzeniu. Zapowiedział, że będzie domagać się od niego przeprosin.

Helena D. nie chciała niczego komentować. Ponieważ w sprawie o niszczenie plakatów nie stawił się jeden świadek, w maju odbędzie się kolejna rozprawa.

Z kodeksu wykroczeń
Helena D. i Andrzej P. według policji dopuścili się wykroczenia „przeciwko instytucjom państwowym, samorządowym i społecznym”. Sądzeni są na podstawie artykułu 67.1 kodeksu wykroczeń: „Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny”.

Warunkowe umorzenie postępowania karnego
Oznacza warunkowe uwolnienie sprawcy od odpowiedzialności karnej, ale też przypisanie mu zarzucanej winy. Sąd może orzec tak w przypadku gdy: czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a jego szkodliwość nie jest znaczna, sprawca nie był wcześniej karany i pojedna się z pokrzywdzonym, do tego wyznaczony jest dwuletni okres próbny.

Aleksandra Dik

  • Numer: 16 (782)
  • Data wydania: 17.04.07