Lany wtorek unitek
Optymizm trenera skończył się po kwadransie gry. Z zapowiedzi wyeliminowania mistrzyń zostało wspomnienie o klęsce.
Gdy autobus z Wrocławia wjeżdżał na stadion przy ulicy Srebrnej dopiero na parę minut przed rozpoczęciem meczu, można było się spodziewać, że AZS Wrocław lekceważy „Unię”. – To ich powszechna praktyka, krążą o tym legendy – mówił Remigiusz Trawiński. Był od początku optymistą, zakładał remis i rzuty karne.
Początek spotkania wskazywał, że zapowiedzi trenera się sprawdzą. Unitki „zamknęły” rywala na jego połowie i efektem przewagi była bramka Konsek w 13 minucie. Najlepiej gdyby mecz skończył się właśnie wtedy, bo AZS ruszył do odrabiania strat i skończył na...10 golach. – Dziewczyny zupełnie stanęły. To było nieprofesjonalne. Z taką nonszalancją nie można kończyć meczu – nie krył zawodu trener. Z asystentem Andrzejem Jasińskim zastanawiali się, czy błędem nie była rezygnacja z „obrony Częstochowy”. Dwucyfrowa porażka była dla obu szokiem.
Dla większości piłkarek „Unii” była to najdotkliwsza porażka jakiej doznały w karierze. – W „Medyku” parę lat temu też chyba przegrałam tak wysoko – próbowała przypomnieć sobie podpora reprezentacyjnej obrony Paulina Rytwińska. Podkreślała, że zespołowi brakuje ogrania i doświadczenia. – Podłamałyśmy się w drugiej połowie i ten nasz brak zaangażaowania skutkował golami dla AZS – stwierdziła kierująca defensywą „Unii”. – Wiedziałyśmy, że wrocławianki są lepsze i po zdobytej bramce za bardzo się cofnęłyśmy – dodała Rytwińska.
– W debiucie, w barwach „Czarnych” Sosnowiec przegrałam 1:16. Dopiero teraz powtórzyłam taki „wynik” – mówiła smutna Daria Kasperska.
Dwa dni później, w „młodzieżowym” składzie (bez Sęgi, Cicheckiej i Kasperskiej) „Unia” pokonała w lidze „Sokoła” Kolbuszową 4:0 (1:0). – Przeciwnik grał głęboko cofnięty –- relacjonuje trener Remigiusz Trawiński. Gole strzelały: Konsek (7 min.), Wiśniewska (52 i 58 min.) i Szczepaniak (86 min.) Kolejne spotkanie unitek to wyjazdowy mecz w Kielcach, 18 kwietnia. W Raciborzu panie zagrają znów 21 kwietnia z najsilniejszym rywalem w swojej grupie - „Pragą” Warszawa.
Wojciech Basiuk - trener AZS
Paradoksalnie prowadzenie „Unii” było jej zgubą. Ta drużyna gra dobry futbol. Życzę jej awansu, bo wzbogaci ekstraligę.
Hanna Konsek napastniczka „Unii”
Jak się grało przeciw najlepszej drużynie w Polsce? Jestem przyzwyczajona do wysokiego poziomu, szybkiej, technicznej gry. Tak gra się w reprezentacjach. Ten pucharowy pojedynek był ciężki. Rywalki uzyskały ogromną przewagę. Dopóki atakowałyśmy, wrocławianki nie wiedziały co się dzieje. Błędem było cofnięcie się i obrona jednobramkowego prowadzenia. Szkoda, bo wychodziły nam dobre akcje i gdyby nie te głupie błędy z tyłu, wynik byłby inny. Nigdy wcześniej nie przegrałam tak wysoko.
ma.w
Najnowsze komentarze