Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Legendarny klub z wizytą na wsi

03.04.2007 00:00
Tenisiści drugoligowego „Naprzodu” Borucin mogli wywalczyć historyczny awans.

Osłabiony pierwszoligowiec poradził sobie z ekipą walczącą o utrzymanie w II lidze

W latach 80-tych AZS Gliwice należał do czołowych drużyn w Polsce, tytuły mistrzowskie zdobywał wielokrotnie. Dryszel, Mnich czy Molenda to legendy polskiego ping-ponga. Czasy świetności przeminęły i teraz drużyna z Gliwic nie może być pewna nawet pierwszoligowego bytu. Na pucharowy mecz do Borucina przywiozła ucznia szóstej klasy podstawówki – Wojtka Wandzika, bo podstawowy gracz był chory.

Mało brakowało, a gospodarze wygraliby walkowerem – AZS spóźnił się z powodu korków na trasie.

Ekipa Roberta Szymika była optymistycznie nastawiona do meczu.
– Wynik zależy od ich składu. Po raz pierwszy mamy realną szansę awansować do najle-pszej czwórki województwa – mówił R. Szymik. W barwach AZS grał jeszcze jako kadet Karol Brauntsch, który drugi sezon występuje w Borucinie. – Trudno było połączyć wyczynowy sport z nauką w Gliwicach i zrezygnowałem – wspomina 20-latek, który w tym roku zdaje maturę w raciborskim ZSO Nr 1. Chce studiować na Politechnice Śląskiej.

W pokonanie AZS wierzył także rybniczanin Michał Czarny. – W lidze wyraźnie brakowało nam czwartego zawodnika, o umiejętnościach zbliżonych do trzech czołowych graczy. Gdyby taki był w składzie, ogrywalibyśmy liderów – uważa M. Czarny.

– Borucin jest zdecydowanie do pokonania. Stracimy tu ze dwa punkty, ale awansujemy – stwier-
dził przed meczem Marian Kwodawski, zastępujący I trenera AZS Gliwice (ten pojechał z kadrą narodową na ME). Trener związany z pierwszoligowym obecnie klubem  od 1964 roku idealnie przewidział wynik. Gospodarze przegrali 2:7. Nasi pokonali młodzika Wandzika (Szymik) i Bartosza Kwodaskiego (Brauntsch). Po pucharowych aspiracjach pozostała im już tylko walka o utrzymanie w II lidze. – Rywale są słabi. Po rewanżu w Łabędach trafimy prawdopodobnie znów na Sosnowiec, a tę drużynę pokonaliśmy dwukrotnie bardzo wysoko – podkreśla Karol Brauntsch.

Mecz obserwowało zaledwie parę osób, choć nie codzień można obejrzeć w powiecie tenis stołowy na tak wysokim poziomie.

ma.w

  • Numer: 14 (780)
  • Data wydania: 03.04.07