Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

To nasza porażka

03.04.2007 00:00
Rozbudowa bazy szkoły wyższej miała być sztandarowym projektem aspirującym do unijnego wsparcia. Może się okazać wielkim niewypałem.

– Projekt jest skazany na niepowodzenie – oświadczył na ostatniej sesji Rady Miasta przewodniczący Tadeusz Wojnar. Kilkanaście dni temu uroczyście podpisano porozumienie miasta, powiatu i PWSZ. Plany ambitne: nadbudowa piętra głównego gmachu przy ul. Słowackiego, modernizacja domu studenta, budowa nowego basenu na Ostrogu i hali sportowej przy ul. Łąkowej, bulwarów nadodrzańskich oraz ośrodka wypoczynkowego na Ostrogu. Koszt: 21 mln euro. Pieniądze mają pochodzić z Brukseli. Problem tylko w tym, że to pobożne życzenie.

Dlaczego? Liderem porozumienia jest miasto. Liczono, że przedsięwzięcie dostanie wsparcie z tzw. puli subregionalnej, czyli poza konkursem. Okazuje się jednak, że największe szanse ma tu przygotowywany przez Starostwo projekt odbudowy zamku, bo na ratowanie dziedzictwa subregion rybnicki pieniądze ma, ale na uczelnie dostał je kto inny, m.in. Częstochowa. Raciborski projekt musi więc rywalizować w konkursach o unijne wsparcie, ale tu przyjdzie mu się zmierzyć z dużymi uniwersytetami. I choć w opinii raciborskich decydentów projekt jest wspaniały, to trzeźwe kalkulacje wskazują raczej, że te wyjątkowe walory nie zostaną dostrzeżone w Katowicach. – Wypada nam więc wspierać zamek – skomentował Mirosław Lenk.

– Pewne rzeczy przespaliśmy, ale nie możemy patrzeć pesymistycznie. Od czegoś trzeba zacząć, choćby od rekreacji czy turystyki – dodała radna Elżbieta Biskup.

Ubiegłotygodniowa sesja była poświęcona kierunkom rozwoju Raciborza w latach 2007–2013. Mówiono o źródłach pozyskiwania unijnych funduszy i szansach naszego miasta na ich otrzymanie. Niestety w nie najlepszych nastrojach. Okazuje się bowiem, że albo nie ma za bardzo z czym startować, bądź też chęci by były, ale pieniądze zostały tak rozdzielone, że „nakarmią się inni”. Przygotowany przez prezydenta dokument skrytykował jego niedawny kontrkandydat Tomasz Kusy z PiS. Uznał, że nie ma skutecznych rozwiązań na rzecz rozwoju przedsiębiorczości czy rolnictwa i brakuje priorytetowych inwestycji. Mirosław Lenk bronił się, wymieniając rzeczy już zrobione: polsko-czeski ośrodek przy ul. Batorego czy targowisko, a co do rozwoju przedsiębiorczości, to jego zdaniem potrzebne są ulgi i zachęty. Zapewnił, że trwają prace nad odpowiednim projektem.

Do czary dziegciu łyżkę goryczy dolał przewodniczący Tadeusz Wojnar. – Jak długo tu siedzę, to zawsze kończy się na gadaniu – spuentował.

(waw)

  • Numer: 14 (780)
  • Data wydania: 03.04.07