Miał świecić przykładem
Cała rybnicka komenda jest w szoku. Andrzej M., szef sekcji wypadkowej drogówki, może spędzić następne dwanaście lat za kratkami.
W piątek, około godziny 17.30, dyżurny z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku otrzymał zgłoszenie o wypadku. 37–letni pieszy podczas przechodzenia przez jezdnię w Przegędzy, został potrącony przez samochód, którego kierowca odjechał z miejsca wypadku. Policja rozpoczęła intensywne poszukiwania kierowcy. Okazał się nim 43–letni sierżant z rybnickiej drogówki.
Mężczyzna pracował od szesnastu lat w policji, dodatkowo zajmował kierownicze stanowisko – był szefem sekcji wypadkowej wydziału ruchu drogowego KMP w Rybniku.
Osoba ze świecznika
– Z namierzeniem auta nie było problemu, kierowca samochodu marki Audi 80 dosłownie urządził sobie rajd po ulicach. Nie przerażała go nawet oblodzona jezdnia. Jechał na tyle brawurowo i niebezpiecznie, że kierowcy zapisali sobie jego numery rejestracyjne. To bardzo nam pomogło w poszukiwaniach – mówi Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury.
Mężczyzna został zatrzymany u swojej rodziny. Miał wtedy 0,85 prom. w wydychanym powietrzu. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Został natychmiast zatrzymany. Zdarzenie postawiło na nogi całą rybnicką prokuraturę, która pracowała przez cały weekend.
Zbadał go lekarz
Podczas sobotniego przesłuchania policjant zaczął symulować zły stan zdrowia i konieczna była interwencja lekarska.
– Podejrzany skarżył się na bóle zamostkowe, więc konieczna była obserwacja w szpitalu oraz badanie EKG. Prokurator jednak postanowił kontynuować swoje czynności w szpitalu. Badanie niczego nie wykazało, podejrzewamy więc, że symulował. Tego typu zachowanie może mieć wpływ na wyrok – mówi Bernadeta Breisa.
Fałszywy komunikat
Komunikat o pijanym koledze, w sobotę zamieścił w internecie zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Można się z niego między innymi dowiedzieć, że pieszy przebiegał przez jezdnię i miał ponad trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Okazuje się, że to nieprawda.
– Nie mamy żadnych dowodów na to, że pieszy był nietrzeźwy. Nie przebiegał też przez jezdnię, tylko przechodził w miejscu do tego wyznaczonym, w okolicach przystanku autobusowego. Badania pieszego nikt nie wykonywał, interweniowaliśmy już w komendzie wojewódzkiej. Nie potrafią jednak wyjaśnić, skąd wzięli takie informacje – mówi prokurator.
Posiedzi
Policjant został w poniedziałek doprowadzony do sądu, który zadecydował o zastosowaniu wobec niego trzymiesięcznego aresztu. Prokuratura postawiła sierżantowi zarzuty jazdy po pijanemu oraz nieudzielenia pomocy ofierze wypadku, za co grozi nawet dwanaście lat więzienia. Pieszy nadal przebywa w jastrzębskim szpitalu, jego stan jest krytyczny.
Adrian Czarnota
Najnowsze komentarze