Europa przyszła do nas
Szkoła Podstawowa im. Jana III Sobieskiego w Rudach, 3 i 4 czerwca, świętowała 60. rocznicę założenia.
Obchody jubileuszu rozpoczęto 3 czerwca mszą w kościele WNMP. Po niej odbyła się uroczysta akademia w ZSO. Dla tych, którzy zdecydowali się na zwiedzanie szkoły uczniowie przygotowali niespodziankę - w klasach urządzono „państwa”, z których wywodzą się szkoły współpracujące z Rudami. We Francji można było obejrzeć wykonanie kankana, nie zabrakło charakterystycznych dla tego kraju win i perfum. Ukraina oferowała zwiedzającym kutię i ruskie pierogi. W Czechach królował Krecik, czeskie knedliczki i kofole. Hiszpania tonęła w rytmach flamenco, tam też można było spotkać gwiazdę futbolu Ronaldinho. Niemcy częstowali „kartofelzalatem” i „bratwurstem”, Grecy mieli swój Olimp i cacyki, a Brytyjczycy herbatę i The Beatles. W niedzielę na terenie szkoły odbył się festyn, podczas którego wręczono dyplomy i listy gratulacyjne wyróżnionym uczniom.
Przed II wojną światową szkoła mieściła się w dwóch budynkach na rynku, w miejscu obecnego zajazdu autobusowego. Kiedy pomieszczenia te zostały spalone w wyniku działań wojennych, trzeba było znaleźć nową siedzibę. Ówczesny wójt Rud, Jan Drelich, 21 czerwca 1945 r. wyznaczył na ten cel dom prywatny państwa Kowaczków.
Pierwszym kierownikiem powojennej szkoły został Leon Nowak. Rozpoczął starania o jej wyposażenie. Pierwszą klasę stanowiła sala restauracyjna wyposażona w poniszczone meble. Szafy przyniesiono ze spalonego pałacu. Uczęszczało do niej 355 uczniów, których podzielono na 4 klasy. W celu poprawienia warunków nauki kierownik Nowak zlecił budowniczemu Rafałowi Kani wykonanie projektu nowego gmachu szkolnego i od kwietnia 1948 r. rozpoczęto prace. Nowy, dwupiętrowy budynek z centralnym ogrzewaniem doprowadzono do stanu surowego jeszcze w 1949 r.
Po Leonie Nowaku funkcje dyrektorów rudzkiej placówki pełnili kolejno: Józef Kosik, Klara Mazurek, Anna Lechowicz, Karol Schopp, Engelbert Wieczorek, Zygmunt Rozpendowski, Józef Szlezinger, Engelbert Wieczorek, Józef Kłosek, Wiesław Żurek, Henryk Siedlaczek i Renata Sobczyk.
Po reformie oświaty w 1999 r. w budynku szkoły w Rudach rozpoczęły działalność dwie niezależne placówki - szkoła podstawowa i gimnazjum. Dyrektorem gimnazjum został Adrian Plura, funkcję dyrektora SP pełnił Henryk Siedlaczek.
W 2003 r. połączono podstawówkę i gimnazjum w Zespół Szkół Ogólnokształcących, którego dyrektorem został Adrian Plura. Obecnie w ZSO uczy się 414 uczniów. Szkoła jako jedna z pierwszych na Śląsku przystąpiła do programu Sokrates Comenius. Placówka zakwalifikowała się do międzynarodowego projektu edukacji międzykulturowej InterEOL, posiada też tytuł „Szkoła z Klasą”.
#nowastrona#
Roman Wróbel
Odkąd pamiętam panowała tutaj zawsze wspaniała atmosfera. Łączyła nas silna więź z kolegami z klasy, do dzisiaj mamy ze sobą dobry kontakt. Ze szkolnych wspomnień utkwiło mi jedno. Łowiliśmy z kolegami ryby w niedozwolonym miejscu. Zostaliśmy przyłapani przez nadleśniczego i za karę musieliśmy odpracować jakiś czas w szkolnym ogródku.
Odkąd pamiętam panowała tutaj zawsze wspaniała atmosfera. Łączyła nas silna więź z kolegami z klasy, do dzisiaj mamy ze sobą dobry kontakt. Ze szkolnych wspomnień utkwiło mi jedno. Łowiliśmy z kolegami ryby w niedozwolonym miejscu. Zostaliśmy przyłapani przez nadleśniczego i za karę musieliśmy odpracować jakiś czas w szkolnym ogródku.
Edyta Czogalla
Bardzo miło wspominam szkołę i nauczycieli. Szczególnie pana Siedlaczka, który uczył nas historii i zawsze zbierał te wszystkie rupiecie, oraz wychowawczynię, panią Cybulską. Często jeździliśmy z klasą na wycieczki, zwłaszcza w góry.
Bardzo miło wspominam szkołę i nauczycieli. Szczególnie pana Siedlaczka, który uczył nas historii i zawsze zbierał te wszystkie rupiecie, oraz wychowawczynię, panią Cybulską. Często jeździliśmy z klasą na wycieczki, zwłaszcza w góry.
Małgorzata Hanisz
W 6 klasie nasza wychowawczyni, pani Fros, zrobiła nam noc świętojańską. Musiałyśmy zrobić wianki, które potem puszczałyśmy do wody a chłopcy je łapali. Za tego chłopca, który złapał wianek, miało się wyjść za mąż. Mnie się wróżba nie sprawdziła. Potem było ognisko z kiełbaskami. Siedzieliśmy do późnej nocy.
W 6 klasie nasza wychowawczyni, pani Fros, zrobiła nam noc świętojańską. Musiałyśmy zrobić wianki, które potem puszczałyśmy do wody a chłopcy je łapali. Za tego chłopca, który złapał wianek, miało się wyjść za mąż. Mnie się wróżba nie sprawdziła. Potem było ognisko z kiełbaskami. Siedzieliśmy do późnej nocy.
Henryk Machnik
Najmilej wspominam wszystkie wycieczki i lekcje w plenerze. I jeszcze to, że... przynosiliśmy na lekcje ślimaki i wypuszczaliśmy je na ławkach. Kiedyś nauczyciel zauważył ślimaka wystającego koledze z kieszeni i bardzo się zdenerwował.
Najmilej wspominam wszystkie wycieczki i lekcje w plenerze. I jeszcze to, że... przynosiliśmy na lekcje ślimaki i wypuszczaliśmy je na ławkach. Kiedyś nauczyciel zauważył ślimaka wystającego koledze z kieszeni i bardzo się zdenerwował.
(e.ż)
Najnowsze komentarze