Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Kto będzie pracował

06.06.2006 00:00
O tym, jak trudno znaleźć na raciborskim rynku pracowników przekonał się sam PUP, który wciąż szuka stażystów.
Na raciborskim rynku coraz trudniej o pracowników. Przekonały się już o tym duże sieci handlowe a nawet Powiatowy Urząd Pracy, który ma trudności ze znalezieniem chętnych do odbycia stażu w tej instytucji.
 
Jeszcze rok temu ze znalezieniem chętnych stażystów nie było problemu, a dziś już i PUP spotykają kłopoty z rekrutacją odpowiednich pracowników. Może w czerwcu zgłoszą się tegoroczni absolwenci – mówi dyrektor Edmund Stefaniak. Rafako, największy pracodawca w naszym powiecie, zgłasza mu zapotrzebowanie na każdą liczbę spawaczy i ślusarzy. Kogo mam podesłać, jak nie mamy w ogóle takich bezrobotnych – dodaje Stefaniak. Spółka ogłasza się więc nawet z ogólnopolskim dodatku „Praca” Gazety Wyborczej. Szuka też pracowników do obsługi urządzeń obróbki skrawaniem. Jak dowiedzieliśmy się, problemem firmy nie jest jedynie znalezienie rąk do pracy, ale i zatrzymanie obecnych pracowników. Znacznie lepsze warunki płacowe oferują im bowiem pobliskie zakłady w Vitkowicach w Czechach.
 
Problemy z zatrudnieniem przedstawicieli handlowych w regionach ma także Mieszko. Firma operuje na ogólnopolskim rynku pracy, bo przedstawiciel pracuje z dala od Raciborza. Fluktuacja w tej grupie jest bardzo duża. Zauważamy generalnie odpływ młodych pracowników z Polski na Zachód – powiedział nam Marek Moczulski, prezes spółki. Dzieje się tak, mimo iż producent słodyczy oferuje wynagrodzenie zgodne z wymogami rynku i służbowy samochód. Kuźniański Rafamet, jeszcze kilka lat temu na skraju upadłości, a dziś dobrze prosperujący zakład, otwiera znów klasę zawodową. Powód? Chce zabezpieczyć sobie pracowników, bo ma zamówienia na obrabiarki, ale brakuje wykwalifikowanych rąk do pracy.
 
W powiecie raciborskim jest 4187 statystycznych bezrobotnych. Nie patrzmy na liczby. To nie jest grupa, która szuka zatrudnienia – przekonuje E. Stefaniak. Gdyby było inaczej, Kaufland czy Auchan nie miałyby kłopotu ze skompletowaniem personelu. Na organizowane w maju przez PUP spotkania tej pierwszej sieci przyszło 200 osób, ale jak się okazuje znaczna część jedynie po pieczątki, by wylegitymować się z obowiązku szukania pracy. Kaufland chce wybrać 80 osób. Czy zdecydują się na pracę w markecie? Zdaniem dyrektora Stefaniaka, przy proponowanych zarobkach 900 zł brutto + uznaniowa premia do 35 proc., będzie z tym kłopot. Auchan potrzebuje tymczasem znacznie więcej ludzi.
 
Powiat raciborski od dawna ma najniższą stopę bezrobocia na Śląsku. Dziś jednak staje się ona poważnym problemem, bo hamuje rozwój przedsiębiorczości. Kilkadziesiąt tysięcy naszych ziomków ma niemieckie paszporty. Wyjazd do Holandii to miesięczny zarobek minimum 1000 euro. Nikt przy zdrowych zmysłach nie siądzie na kasie w markecie za 900 zł.
 
Młodzi włączyli się do fali migracyjnej na Zachód. Jeszcze dwa-trzy lata temu absolwenci pożądliwym okiem spoglądali na pracę w urzędach. Podwyższyliśmy ostatnio minimalną stawkę dla osób po studiach, z konkretnymi kwalifikacjami do 1500 zł brutto, ale nikt nie chce się na takie pensje obejrzeć. Boimy się, że młodzi, którzy jeszcze u nas pracują, mają doświadczenie, udział w kursach, które im fundowaliśmy i znają języki, bez podwyżek nie pozostaną w Starostwie – mówi Mirosław Lenk, sekretarz zarządu powiatu. Na liście poszukiwanych w PUP pracowników są kierowcy kat. C + E, fryzjerzy i budowlańcy. Oferty pracodawców trafiają w próżnię.
 
Skąd więc te blisko 4200 zarejestrowanych bezrobotnych? Aż 2462 pozostaje trwale bez zatrudnienia i dla znacznej ich grupy nawet większa hossa na rynku i większe zarobki nie będą stanowiły odpowiedniej motywacji, by iść do pracy. Pozostali rejestrują się po to, by mieć różne świadczenia, m.in. dostęp do opieki zdrowotnej.
 
(waw)
  • Numer: 23 (738)
  • Data wydania: 06.06.06