Radny w sądzie
Spór radnego powiatowego Franciszka Wańka ze starostą o zwrot pieniędzy na utworzenie stanowisk pracy dla niepełnosprawnych zakończy się w sądzie.
Pisaliśmy o sprawie dwa tygodnie temu. W poprzednim numerze opublikowaliśmy list radnego Wańka. Teraz wracamy do sprawy, bo przedsiębiorca nie chce zwrócić pieniędzy, a podane przez niego tydzień temu fakty mijają się z prawdą. Starostwo zapowiada skierowanie sprawy do sądu.
Mobilizowanie radnego
W lipcu 2000 r. F. Waniek podpisał z ówczesnym starostą Markiem Bugdolem umowę w sprawie zwrotu kosztów organizacji jednego a nie, jak utrzymuje radny, trzech stanowisk pracy dla osób niepełnosprawnych. Kwota refundacji ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych początkowo miała wynieść 30 tys. zł, ale aneksem zwiększono ją do 50 tys. zł. W zakładzie stolarskim Wańka, na dofinansowanym ze środków PFRON-u jednym stanowisku pomocnik lakiernika miały być zatrudnione trzy osoby.
Pierwsze kłopoty zaczęły się maju 2002 r. Starosta Bugdol wezwał radnego do przedstawienia dokumentów potwierdzających wywiązywanie się z umowy, grożąc, że w przeciwnym razie zażąda zwrotu refundacji. W ślad za tym, 5 czerwca 2002 r., poszło postanowienie o wypowiedzeniu kontraktu, bo zakład F. Wańka nadal nie składał wymaganej dokumentacji. To w końcu zmobilizowało radnego. Szybko dostarczył to, czego wymagało Starostwo i M. Bugdol cofnął wypowiedzenie umowy.
Chętni do pracy byli
W tym roku sprawa się powtórzyła. Znów do Starostwa przestały napływać dokumenty potwierdzające zatrudnianie trzech niepełnosprawnych. W maju przeprowadzono więc w firmie Wańka kontrolę (protokół pokontrolny nosi datę 3 czerwca). Najważniejsze ustalenie: zamiast trzech osób, w przewidywanym umową okresie w stolarni zatrudniona była tylko jedna. W czasie, kiedy pojawili się tu urzędnicy powiatowi w ogóle nikt nie pracował, bo zakład był zamknięty. Rajca przebywał w maju w szpitalu i, jak wyjaśnił, zmuszony był udzielić pracownikom urlopu.
Chcąc dochować warunków umowy, firma F. Wańka winna była, za pośrednictwem Powiatowego Urzędu Pracy, znaleźć nowych niepełnosprawnych pracowników, a jeśli takowych nie byłoby na liście oczekujących na pracę, uzyskać odpowiednie zaświadczenie. Ostatnie pismo PUP tej treści nosi datę 15 listopada 2004 r.
W maju tego roku PUP dysponował osobami mogącymi podjąć pracę w stolarni, choć radny uparcie twierdzi, że nie, bo „był w stałym kontakcie z urzędem pracy”. Śladów tego „stałego kontaktu” nie można jednak znaleźć w PUP. Świadczy o tym pismo kierownika sygnowane datą 23.05. 2005: „W omawianym okresie [od 15 listopada do 23.05.2005] były zarejestrowane osoby niepełnosprawne, które mogły być skierowane na stanowisko pomocnika lakiernika. Ponadto przed przyjęciem do pracy istnieje możliwość skierowania osoby niepełnosprawnej ze środków PFRON na szkolenie zawodowe pod kątem potrzeb pracodawcy. Dotyczyć to będzie osób, których orzeczenie o stopniu niepełnosprawności nie dyskwalifikuje ich do wykonywania pracy w zakładzie stolarskim na stanowisku lakiernika wyrobów drzewnych”.
#nowastrona#
Niepełnosprawni nowego naboru
#nowastrona#
Niepełnosprawni nowego naboru
Mając na względzie te ustalenia, 14 czerwca starosta wypowiedział F. Wańkowi umowę z 2000 r. i nakazał zwrot pieniędzy. Radny odpowiedział, że to wendeta polityczna za krytykowanie zarządu powiatu. Co do umowy wyjaśnił, że był chory, firma nie działała i aktualnie wnioskuje do PUP o skierowanie do pracy sześciu „niepełnosprawnych z nowego naboru”. Dodał jednak, że: „który z nich będzie nadawał się do pracy czy też wyrażać będzie wolę pracy tego przewidzieć się nie da”. Wezwanie do oddania 50 tys. zł powtórzył 11 lipca wicestarosta. W tym piśmie radny odnotował, by wicestarosta „ugryzł się w d…” i przefaksował do Starostwa.
Sprawa najprawdopodobniej skończy się w sądzie. Będzie drugą tego typu (w pierwszym przypadku przedsiębiorca zwrócił pieniądze wykorzystane niezgodnie z umową), a jedną z ponad 30, w których Starostwo dochodzi zwrotu wierzytelności z różnych tytułów. Wszystkich musimy traktować równo i nie mogę sobie pozwolić, by tuszować sprawę, nawet kosztem kierowanych pod moim adresem oskarżeń o jakiś polityczny odwet. To nie jest kwestia ostatnich tygodni. Odpowiednich dokumentów brakuje od listopada minionego roku – tłumaczy starosta H. Siedlaczek.
Reformator służby zdrowia
Obserwatorzy życia samorządowego w powiecie wiedzą, że radny Franciszek Waniek, członek Rady Społecznej Szpitala Rejonowego i Komisji Zdrowia Rady Powiatu, jest wyjątkowo zainteresowany sprawami służby zdrowia. Krytykuje co rusz działania zarządu powiatu jak i dyrekcji lecznicy, uważając je za nieudolne i nieskuteczne. Niejednokrotnie krytykował polski system opieki zdrowotnej i raciborskich lekarzy, twierdząc, że woli się leczyć w Niemczech.
W maju tego roku przyszło mu jednak skorzystać z pomocy miejscowych chirurgów. Ci, jak podkreśla, skutecznie ulżyli mu w cierpieniach, ale zrazu nie bardzo było wiadomo, kto za to zapłaci. Okazało się bowiem, że radny nie opłacał w ZUS-ie składek. Narodowy Fundusz Zdrowia poinformował szpital, że pacjent jest nieubezpieczony i szpital wystawił rachunek na ponad 2 tys. zł. Potem NFZ zmienił swoje stanowisko i uznał, że choć radny składek nie płacił, to jako zgłoszony do ubezpieczenia status ubezpieczonego posiada, za jego leczenie zapłaci, ale domagać się będzie od niego zwrotu pieniędzy.
Zadowolenie radnego z postawy chirurgów spowodowało, że próbował przekazać im w użyczenie kserokopiarkę. Urządzenie znalazło się na oddziale, ale dyrekcja nakazała je zwrócić, twierdząc, że pominięto wymagane prawem procedury. Ordynator nie może bowiem być, jak chce F. Waniek, stroną umowy użyczenia (w projekcie tej umowy radny napisał, że szpital ma pokrywać koszty eksploatacji i ewentualnych napraw). Przede wszystkim jednak uznano, że szpitalowi nie jest potrzebne kolejne ksero, bo akurat otrzymał nowoczesne urządzenie od jednej z firm farmaceutycznych.
W liście do redakcji radny twierdzi, że ksero było nowe. Sprawdziliśmy to w firmie, która je sprzedała zakładowi F. Wańka. Używane urządzenie zostało wyprodukowane trzy lata temu.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze