Sąd nie zdążył
Gabriela M., oskarżona o to, że zamordowała swego męża, 24 lipca popełniła samobójstwo. Kobieta powiesiła się przed południem w celi katowickiego aresztu śledczego.
Przedstawiony został jej zarzut bardzo drastycznego zabójstwa. Taki czyn zapewne musiał pozostawić w jej psychice jakiś ślad. Do tego dochodzi aresztowanie, nagłośnienie sprawy, skompromitowanie siebie oraz rodziny. Takie okoliczności skłaniają do desperackich zachowań - mówi ppłk Piotr Stęczniewski, dyrektor aresztu śledczego w Katowicach. Przyznaje, że Gabriela M. kilka miesięcy temu cierpiała na depresję, jednak wszystko wskazywało na to, że została z niej wyleczona. Jej samopoczucie było dobre, zarówno wcześniej, jak i w dniu, w którym targnęła się na swoje życie. Nie było żadnych wskazujących na to symptomów, wręcz wykluczaliśmy tego typu zachowania - dodaje dyrektor aresztu.
Kobieta zostawiła po sobie pamiętnik, w którym od pewnego czasu spisywała swoje przemyślenia. Z jego treści wynika, że do samobójstwa pchnęły ją wyrzuty sumienia. Dotarło do niej to, co zrobiła. W pamiętniku bardzo tego żałuje, jest tym załamana. Szkoda jej córki. Pisze też o tym, że pieniądze nie są najważniejsze - mówi Grzegorz Ocieczek z prokuratury rejonowej Centrum-Zachód w Katowicach, gdzie przekazane zostały dotyczące Gabrieli M. materiały.
Obecnie prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. To rutynowe postępowanie w przypadku samobójstwa. W przypadku Gabrieli M. wykluczyliśmy działanie osób trzecich. Przeprowadzona została już sekcja zwłok. Nie znamy jeszcze jej wyników, ale na pewno potwierdzą, że przyczyną śmierci było powieszenie - twierdzi prokurator Ocieczek. Nie dopatruje się tu zaniedbania ze strony aresztu. Do popełnienia samobójstwa Gabriela M. użyła prześcieradła.
Przypomnijmy, Gabriela M. została oskarżona o to, że zamordowała swojego męża strzałem w głowę z broni myśliwskiej. Jego zwłoki ćwiartowała przez trzy dni, najpierw nożem kuchennym, później piłą elektryczną. Szczątki spaliła w domowym kominku. Do tragedii doszło w maju 2004 r. w willi małżonków, znajdującej się na terenie Rud. Sprawę prowadzili policjanci z raciborskiej komendy. Akt oskarżenia przeciwko kobiecie wpłynął do Sądu Okręgowego w Gliwicach 30 czerwca. Groziła jej kara dożywotniego pozbawienia wolności.
(Adk)
Najnowsze komentarze