Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Nóż wbił się przypadkiem

07.06.2005 00:00
Dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i siedemset złotych grzywny to kara dla 29-letniego raciborzanina. Mężczyzna „przejechał” dwa razy nożem po gardle swojego kompana. Ofiara cudem przeżyła, bo sprawca chciał ciąć tępą stroną.
Do zdarzenia doszło we wrześniu minionego roku w jednej z dzielnic Raciborza. Kilka osób, m.in. Franciszek M. zrobiło sobie grilla. Nie ograniczano się tylko do pieczenia kiełbasek. Impreza była suto zakrapiana alkoholem. To zapewne zwabiło 29-letniego Piotra M., stolarza z wykształcenia, ojca czwórki dzieci, trzykrotnie już karanego. Podszedł do biesiadników i zażądał kielicha. Jedna z kobiet – organizatorek wieczornej zabawy odmówiła. Wiedziała, że M. po kilku głębszych staje się agresywny, szaleje i szuka bójki.

Brak gościnności wytrącił M. z równowagi. Jak się okazało, przyszedł „na kiełbasekę” po sześciu piwach. Miał mocno w czubie. Kiedy odmówiono mu kieliszka pobiegł do swojego domu, chwycił za nóż kuchenny, wrócił i przyłożył go do gardła Franciszka M. Mężczyzna zamarł. Teraz cię poderżnę – usłyszał. Chwilę potem nóż dwukrotnie przejechał po szyi ofiary. Na szczęście tępą stroną. Gdyby było inaczej, mogłoby się skończyć tragicznie.

Nie skończyło się jednak i tak najlepiej. Z szyi nóż powędrował na udo Franciszka M. Wbił się w nogę. Interweniowało pogotowie. Mężczyzna leczył się trzy tygodnie.

Napastnika zabrała policja. Na komendzie groził policjantowi. Był pijany, ale nie dał się zbadać na alkomacie. Kilkanaście godzin później został tymczasowo aresztowany przez sąd.

Przed prokuratorem M. tłumaczył, że celowo przyłożył nóż do gardła kompana tępą stroną, bo chciał go tylko nastraszyć. Skaleczenie uda było zaś wynikiem przypadkowego upuszczenia noża. Śledczy nie dali wiary tym wyjaśnieniom. Skierowali akt oskarżenia do sądu. Obok zarzutu uszkodzenia ciała doszedł też incydent na komendzie.
 
Oskarżony w międzyczasie opuścił mury aresztu śledczego. Franciszek M. wybaczył mu swoje krzywdy. Policjant wycofał wniosek o ściganie. Skończyło się na karze 2 lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 700 zł grzywny.

(w)
  • Numer: 23 (686)
  • Data wydania: 07.06.05