Pani radna oszczędź wstydu!
Maria Wiecha twierdziła na sesji Rady Miasta i w liście do naszej redakcji, że prowadzone przeciwko niej postępowanie karne w sprawie wyłudzenia dotacji zostało umorzone przez Prokuraturę. To nieprawda. Nic nie zostało umorzone. Prokurator zgodził się jedynie wnioskować do sądu o warunkowe umorzenie śledztwa, czyli uznać, że przestępstwo miało miejsce, ale odstąpić od wymierzenia kary. Sąd bada teraz czy jest to możliwe.
Jeśli uzna, że nie, wówczas finałem sprawy może być akt oskarżenia przeciwko zwolnionej dyrektorce Centrum Rehabilitacji przy ul. Rzeźniczej. Do winy przyznał się już i poniósł karę przedsiębiorca budowlany z Kietrza, który wystawił „lewą” fakturę. To z nią, wiedząc że potwierdza nieprawdę, M. Wiecha pojechała do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych po nienależną dotację.
Lewa faktura
W 2001 r. w Centrum przy ul. Rzeźniczej trwała rozbudowa. PFRON zgodził się dofinansować inwestycję w wysokości 45 proc. planowanych kosztów, które opiewały na 536,6 tys. zł. Dofinansowanie nie mogło jednak objąć prac wykonanych i zafakturowanych. Maria Wiecha, wiedząc o tym, zaniżyła wartość już zrealizowanych robót we wniosku o dotację. By rozliczyć 536,6 tys. zł musiała przedstawić faktury od wykonawcy. Ponieważ część robót została już wykonana przed podpisaniem umowy z PFRON-em, legalne rozliczenie w maksymalnej kwocie nie było możliwe. Do Funduszu trafiła więc „lewa” faktura, którą wystawił przedsiębiorca budowlany z Kietrza. Na jej podstawie PFRON wypłacił dotację w nienależnej kwocie. Przed urzędnikami PFRON-u ukryto, że przedstawiona faktura została skorygowana do zera, czyli anulowana. Gdyby Fundusz o korekcie wiedział, naliczyłby dotację o ponad 131 tys. zł niższą.
Prawdą jest, o czym zapewnia radna Wiecha, że pieniędzy z nienależnej dotacji nikt nie ukradł. Zostały w CRON-u i zapłacono nimi za wykonane wcześniej roboty. Faktem jest jednak również, że odwołana dyrektorka popełniła przestępstwo. Prokuratura, którą o sprawie powiadomił PFRON, nie ma co do tego wątpliwości. Zabezpieczono dokumentację rozbudowy i lewą fakturę. Przedsiębiorcy z Kietrza, który ją wystawił postawiono zarzut udokumentowania fikcyjnego zobowiązania wiedząc, iż posłuży to do wyłudzenia nienależnej dotacji. Mężczyzna przyznał się do winy i uzgodnił z prokuratorem wysokość kary: 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 1500 zł świadczenia na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. 11 maja sąd zaaprobował tę ugodę.
Maria Wiecha, to, co się stało, nazywa „błędami formalnymi” oraz „balansowaniem na granicy prawa”. W opinii prokuratury nie ma mowy o żadnym balansowaniu. Doszło do przestępstwa. Jak ustaliśmy, radna chciała, by sprawę umorzyć. Dwukrotnie nie stawiała się na przesłuchania. Innym razem mówiła, że nie ma ochoty się już wypowiadać. Prokuratura była zdecydowana skierować do sądu akt oskarżenia. W tego typu sprawach, zazwyczaj towarzyszy mu wniosek o orzeczenie zakazu zajmowania stanowisk publicznych. Prawomocny wyrok sądu, zgodny z wnioskiem Prokuratury, oznaczałby dla Marii Wiechy nie tylko utratę mandatu radnej, ale również posady dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Jej adwokat wysunął propozycję, by skierować do sądu wniosek o warunkowe umorzenie, czyli stwierdzenie popełnienia przestępstwa, ale bez orzekania kary. Warunkiem było jednak przyznanie przez PFRON, że nie rości pretensji o zwrot pieniędzy i sprawę uznaje za zamkniętą. Poproszony o opinię Zarząd Funduszu, „ze względów społecznych”, uznał wykorzystanie dotacji, gdyż pieniądze ostatecznie zostały przeznaczone na potrzeby ośrodka.
Nie oznaczało to oczyszczenia radnej z zarzutów. Stało się jedynie podstawą, skierowanego już do sądu karnego, wniosku Prokuratury o warunkowe umorzenie śledztwa i zasądzenie świadczenia pieniężnego na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w kwocie 2,2 tys. zł. Prokurator chce też, by radna opłaciła koszty procesu. 31 maja odbyła się druga już rozprawa. Kolejne posiedzenie zaplanowano na 13 lipca. Sędzia bada, czy zastosowanie warunkowego umorzenia będzie możliwe. Żąda szczegółowych materiałów z PFRON-u. Jak teraz zachowa się Fundusz? Proszę dzwonić po 13 czerwca, kiedy dyrektor wróci z urlopu – powiedziano nam w oddziale w
Katowicach.
Wpuszczeni w maliny
Na ostatniej sesji, rządzące w Radzie kluby radnych Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej oraz Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” wniosły projekty uchwał, w których nie zgodziły się na zwolnienie M. Wiechy z pracy w CRON-ie oraz zobowiązały prezydenta Jana Osuchowskiego do podtrzymania wypowiedzenia Caritasowi porozumienia na współfinansowanie placówki oraz rozwiązania umowy użyczenia budynku. Prezydent protestował, twierdząc, że jest to próba „wyciągania jego rękoma kasztanów z ogniska”, bo co będzie, jeśli konflikt zakończy się zaprzestaniem działalności CRON-u. Obawiają się tego coraz bardziej zaniepokojeni rodzice uczęszczających tu dzieci. Wiceprezydent Mirosław Szypowski nie krył na posesyjnej konferencji, że radni nie oddzielili sprawy ambicji wiceprzewodniczącej Rady Miasta od funkcjonowania Centrum, a podjęte działania idą w kierunku ratowania jej dyrektorskiego stołka. Radny Ryszard Frączek wniósł o powołanie komisji, która miałaby zbadać sprawę nieprawidłowości przy rozliczeniu dotacji. Wniosek nie zyskał akceptacji.
Tymczasem powołanie takiej komisji lub przynajmniej telefon do Prokuratury z prośbą o informację mogły wiele zmienić. Radni woleli jednak zaufać swej koleżance, która, jak się okazuje, wpuściła ich w przysłowiowe maliny.
#nowastrona#
Polityczna afera?
Jak tymczasem przebiegały wydarzenia? Ks. dyrektor opolskiego Caritas Arnold Drechsler już w grudniu 2004 r. pytał prokuratora o wynik postępowania. Sygnalizował, że zamierza cofnąć M. Wiesze pełnomocnictwa do prowadzenia Ośrodka. 14 marca br. Prokuratura Rejonowa poinformowała Caritas, że sprawa przeciwko M. Wiesze trafiła do sądu karnego. Po otrzymaniu tego zawiadomienia ks. Drechsler ostatecznie postanowił odwołać ją z funkcji dyrektora CRON-u i wypowiedzieć umowę o pracę. Zgodnie z porozumieniem z miastem, na podstawie którego gmina dofinansowuje działalność placówki, Caritas winien był jednak powiadomić o tym fakcie prezydenta. Dyrektor Wiecha była bowiem dysponentem miejskiej dotacji. Ks. Drechsler nie uczynił tego. Radna natomiast długo utrzymywała zwolnienie w tajemnicy. Próbowała się spotkać ze swoim przełożonym. Pisała do niego, że PFRON i prokuratura uznała sprawę wyłudzenia dotacji za zamkniętą. Caritas, mając pismo raciborskiej Prokuratury, wiedział, że jest inaczej. Radna tymczasem w liście do ks. dyrektora z 28 marca uznała, iż „afera ma ewidentnie polityczny charakter”, dodając że „ksiądz staje po stronie polityków”.
Kiedy ks. Drechsler odmówił spotkania z radną, ta powiadomiła o zwolnieniu prezydenta J. Osuchowskiego. Prezydent uznał, że Caritas złamał porozumienie z magistratem (bo o zmianie na stanowisku dyrektora winien był natychmiast powiadomić ratusz) i wypowiedział porozumienie na współfinansowanie działalności CRON-u. Dopiero po tym fakcie, na sesji kwietniowej, sprawa ujrzała światło dzienne. 25 kwietnia M. Wiecha otrzymała z Caritasu zwolnienie dyscyplinarne. Na sesji majowej zapewniała, że jego powodem było rzekomo powiadomienie przez nią prezydenta o złamaniu przez Caritas porozumienia z gminą. Tymczasem z uzasadnienia dyscyplinarki, do którego dotarliśmy, wynika co innego. Jak się okazuje, mimo cofnięcia pełnomocnictw w trybie normalnego wypowiedzenia umowy o pracę, M. Wiecha dysponowała kontem CRON-u, dokonując niekorzystnych dla pracodawcy operacji finansowych.
Tajemnica korespondencji
W sprawie CRON-u rozpętała się także burza na ostatniej sesji Rady Powiatu. Zarząd przedstawił radnym projekt uchwały, w którym chciał, by ci zgodzili się na rozwiązanie z Caritasem umowy na prowadzenie warsztatów terapii zajęciowej. Opozycyjni radni Franciszek Waniek i Oswald Krupa grzmieli, że powiatowi nie jest potrzebna awantura z Kościołem i wtrącanie się w spory personalne, a Starostwo powinno się wstrzymać z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji do czasu zakończenia konfliktu Caritas-Urząd Miasta. Oskarżali zarząd, że ulega politycznym naciskom z miasta i staje w obronie stołka radnej Wiechy. F. Waniek pytał, czy są potwierdzone przypadki łamania przez Caritas zapisów porozumienia? Nie uzyskał odpowiedzi.
Tymczasem udało nam się dotrzeć do pisma ks. Drechslera z 12 maja, które tego samego dnia wpłynęło do Starostwa. Nadawca napisał w nim, że „był wyłącznie zainteresowany rozwiązaniem umowy o pracę z dotychczasowym dyrektorem CRON-u. Wydarzenie to w zamiarach Caritas nie miało w żadnym stopniu rzutować na realizację umowy ze Starostwem i wykorzystanie środków finansowych przyznanych na działalność Warsztatów Terapii Zajęciowej”. O treści tej korespondencji nie poinformowano radnych.
Uchwała miała przeciwników nawet w łonie rządzącej powiatem koalicji „Razem dla ziemi raciborskiej”. Tuż przed głosowaniem dwóch jej radnych opuściło salę. Stało się jasne, że nie będzie wymaganej większości do przeforsowania projektu. Po 10 minutach przerwy na konsultacje zarząd wycofał projekt z sesji.
Grzegorz Wawoczny
Lewa faktura
W 2001 r. w Centrum przy ul. Rzeźniczej trwała rozbudowa. PFRON zgodził się dofinansować inwestycję w wysokości 45 proc. planowanych kosztów, które opiewały na 536,6 tys. zł. Dofinansowanie nie mogło jednak objąć prac wykonanych i zafakturowanych. Maria Wiecha, wiedząc o tym, zaniżyła wartość już zrealizowanych robót we wniosku o dotację. By rozliczyć 536,6 tys. zł musiała przedstawić faktury od wykonawcy. Ponieważ część robót została już wykonana przed podpisaniem umowy z PFRON-em, legalne rozliczenie w maksymalnej kwocie nie było możliwe. Do Funduszu trafiła więc „lewa” faktura, którą wystawił przedsiębiorca budowlany z Kietrza. Na jej podstawie PFRON wypłacił dotację w nienależnej kwocie. Przed urzędnikami PFRON-u ukryto, że przedstawiona faktura została skorygowana do zera, czyli anulowana. Gdyby Fundusz o korekcie wiedział, naliczyłby dotację o ponad 131 tys. zł niższą.
Prawdą jest, o czym zapewnia radna Wiecha, że pieniędzy z nienależnej dotacji nikt nie ukradł. Zostały w CRON-u i zapłacono nimi za wykonane wcześniej roboty. Faktem jest jednak również, że odwołana dyrektorka popełniła przestępstwo. Prokuratura, którą o sprawie powiadomił PFRON, nie ma co do tego wątpliwości. Zabezpieczono dokumentację rozbudowy i lewą fakturę. Przedsiębiorcy z Kietrza, który ją wystawił postawiono zarzut udokumentowania fikcyjnego zobowiązania wiedząc, iż posłuży to do wyłudzenia nienależnej dotacji. Mężczyzna przyznał się do winy i uzgodnił z prokuratorem wysokość kary: 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 1500 zł świadczenia na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. 11 maja sąd zaaprobował tę ugodę.
Maria Wiecha, to, co się stało, nazywa „błędami formalnymi” oraz „balansowaniem na granicy prawa”. W opinii prokuratury nie ma mowy o żadnym balansowaniu. Doszło do przestępstwa. Jak ustaliśmy, radna chciała, by sprawę umorzyć. Dwukrotnie nie stawiała się na przesłuchania. Innym razem mówiła, że nie ma ochoty się już wypowiadać. Prokuratura była zdecydowana skierować do sądu akt oskarżenia. W tego typu sprawach, zazwyczaj towarzyszy mu wniosek o orzeczenie zakazu zajmowania stanowisk publicznych. Prawomocny wyrok sądu, zgodny z wnioskiem Prokuratury, oznaczałby dla Marii Wiechy nie tylko utratę mandatu radnej, ale również posady dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Jej adwokat wysunął propozycję, by skierować do sądu wniosek o warunkowe umorzenie, czyli stwierdzenie popełnienia przestępstwa, ale bez orzekania kary. Warunkiem było jednak przyznanie przez PFRON, że nie rości pretensji o zwrot pieniędzy i sprawę uznaje za zamkniętą. Poproszony o opinię Zarząd Funduszu, „ze względów społecznych”, uznał wykorzystanie dotacji, gdyż pieniądze ostatecznie zostały przeznaczone na potrzeby ośrodka.
Nie oznaczało to oczyszczenia radnej z zarzutów. Stało się jedynie podstawą, skierowanego już do sądu karnego, wniosku Prokuratury o warunkowe umorzenie śledztwa i zasądzenie świadczenia pieniężnego na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w kwocie 2,2 tys. zł. Prokurator chce też, by radna opłaciła koszty procesu. 31 maja odbyła się druga już rozprawa. Kolejne posiedzenie zaplanowano na 13 lipca. Sędzia bada, czy zastosowanie warunkowego umorzenia będzie możliwe. Żąda szczegółowych materiałów z PFRON-u. Jak teraz zachowa się Fundusz? Proszę dzwonić po 13 czerwca, kiedy dyrektor wróci z urlopu – powiedziano nam w oddziale w
Katowicach.
Wpuszczeni w maliny
Na ostatniej sesji, rządzące w Radzie kluby radnych Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej oraz Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” wniosły projekty uchwał, w których nie zgodziły się na zwolnienie M. Wiechy z pracy w CRON-ie oraz zobowiązały prezydenta Jana Osuchowskiego do podtrzymania wypowiedzenia Caritasowi porozumienia na współfinansowanie placówki oraz rozwiązania umowy użyczenia budynku. Prezydent protestował, twierdząc, że jest to próba „wyciągania jego rękoma kasztanów z ogniska”, bo co będzie, jeśli konflikt zakończy się zaprzestaniem działalności CRON-u. Obawiają się tego coraz bardziej zaniepokojeni rodzice uczęszczających tu dzieci. Wiceprezydent Mirosław Szypowski nie krył na posesyjnej konferencji, że radni nie oddzielili sprawy ambicji wiceprzewodniczącej Rady Miasta od funkcjonowania Centrum, a podjęte działania idą w kierunku ratowania jej dyrektorskiego stołka. Radny Ryszard Frączek wniósł o powołanie komisji, która miałaby zbadać sprawę nieprawidłowości przy rozliczeniu dotacji. Wniosek nie zyskał akceptacji.
Tymczasem powołanie takiej komisji lub przynajmniej telefon do Prokuratury z prośbą o informację mogły wiele zmienić. Radni woleli jednak zaufać swej koleżance, która, jak się okazuje, wpuściła ich w przysłowiowe maliny.
#nowastrona#
Polityczna afera?
Jak tymczasem przebiegały wydarzenia? Ks. dyrektor opolskiego Caritas Arnold Drechsler już w grudniu 2004 r. pytał prokuratora o wynik postępowania. Sygnalizował, że zamierza cofnąć M. Wiesze pełnomocnictwa do prowadzenia Ośrodka. 14 marca br. Prokuratura Rejonowa poinformowała Caritas, że sprawa przeciwko M. Wiesze trafiła do sądu karnego. Po otrzymaniu tego zawiadomienia ks. Drechsler ostatecznie postanowił odwołać ją z funkcji dyrektora CRON-u i wypowiedzieć umowę o pracę. Zgodnie z porozumieniem z miastem, na podstawie którego gmina dofinansowuje działalność placówki, Caritas winien był jednak powiadomić o tym fakcie prezydenta. Dyrektor Wiecha była bowiem dysponentem miejskiej dotacji. Ks. Drechsler nie uczynił tego. Radna natomiast długo utrzymywała zwolnienie w tajemnicy. Próbowała się spotkać ze swoim przełożonym. Pisała do niego, że PFRON i prokuratura uznała sprawę wyłudzenia dotacji za zamkniętą. Caritas, mając pismo raciborskiej Prokuratury, wiedział, że jest inaczej. Radna tymczasem w liście do ks. dyrektora z 28 marca uznała, iż „afera ma ewidentnie polityczny charakter”, dodając że „ksiądz staje po stronie polityków”.
Kiedy ks. Drechsler odmówił spotkania z radną, ta powiadomiła o zwolnieniu prezydenta J. Osuchowskiego. Prezydent uznał, że Caritas złamał porozumienie z magistratem (bo o zmianie na stanowisku dyrektora winien był natychmiast powiadomić ratusz) i wypowiedział porozumienie na współfinansowanie działalności CRON-u. Dopiero po tym fakcie, na sesji kwietniowej, sprawa ujrzała światło dzienne. 25 kwietnia M. Wiecha otrzymała z Caritasu zwolnienie dyscyplinarne. Na sesji majowej zapewniała, że jego powodem było rzekomo powiadomienie przez nią prezydenta o złamaniu przez Caritas porozumienia z gminą. Tymczasem z uzasadnienia dyscyplinarki, do którego dotarliśmy, wynika co innego. Jak się okazuje, mimo cofnięcia pełnomocnictw w trybie normalnego wypowiedzenia umowy o pracę, M. Wiecha dysponowała kontem CRON-u, dokonując niekorzystnych dla pracodawcy operacji finansowych.
Tajemnica korespondencji
W sprawie CRON-u rozpętała się także burza na ostatniej sesji Rady Powiatu. Zarząd przedstawił radnym projekt uchwały, w którym chciał, by ci zgodzili się na rozwiązanie z Caritasem umowy na prowadzenie warsztatów terapii zajęciowej. Opozycyjni radni Franciszek Waniek i Oswald Krupa grzmieli, że powiatowi nie jest potrzebna awantura z Kościołem i wtrącanie się w spory personalne, a Starostwo powinno się wstrzymać z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji do czasu zakończenia konfliktu Caritas-Urząd Miasta. Oskarżali zarząd, że ulega politycznym naciskom z miasta i staje w obronie stołka radnej Wiechy. F. Waniek pytał, czy są potwierdzone przypadki łamania przez Caritas zapisów porozumienia? Nie uzyskał odpowiedzi.
Tymczasem udało nam się dotrzeć do pisma ks. Drechslera z 12 maja, które tego samego dnia wpłynęło do Starostwa. Nadawca napisał w nim, że „był wyłącznie zainteresowany rozwiązaniem umowy o pracę z dotychczasowym dyrektorem CRON-u. Wydarzenie to w zamiarach Caritas nie miało w żadnym stopniu rzutować na realizację umowy ze Starostwem i wykorzystanie środków finansowych przyznanych na działalność Warsztatów Terapii Zajęciowej”. O treści tej korespondencji nie poinformowano radnych.
Uchwała miała przeciwników nawet w łonie rządzącej powiatem koalicji „Razem dla ziemi raciborskiej”. Tuż przed głosowaniem dwóch jej radnych opuściło salę. Stało się jasne, że nie będzie wymaganej większości do przeforsowania projektu. Po 10 minutach przerwy na konsultacje zarząd wycofał projekt z sesji.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze