Znów ta Unia
(nagroda za najbardziej oryginalną formę wypowiedzi)
Podczas zajęć w szkole usłyszałem komunikat, który informował, że w ramach dofinansowania z Unii, w naszej szkole zostanie powiększona sala komputerowa oraz zostanie założony Internet.
I znów ta Unia! – powiedziałem zdenerwowany, przełączając programy z kanału na kanał w czasie przerwy reklamowej mojego ulubionego teleturnieju.
Żadnej muzyki, sportu, czy dobrego filmu! – rzuciłem jeszcze oschle, gdy do pokoju wszedł mój tata. Zaczął mnie wypytywać o oceny w szkole oraz jak spędziłem dzisiejszy dzień. Ja, jednak nie miałem czasu na dłuższą rozmowę, ponieważ musiałem odrobić lekcje. Tak naprawdę nie miałem ochoty, aby zajrzeć do książek, gdyż w każdej z nich znajdowało się zadanie związane z Unią Europejską. Nie wiem, może jestem jakoś przewrażliwiony na tę wspólnotę, ale co ja mogę na to poradzić? Gdzie nie pójdziesz to tylko Unia i Unia. Nie widziałem w niej żadnej lepszej perspektywy, lecz gorsze czasy, a co za tym idzie – bieda i bezrobocie. Jednak po pewnym czasie moja opinia uległa całkowitej zmianie...
Pewnego pięknego ranka, jak zawsze, maszerowałem rynkiem do szkoły. Stwierdziwszy, że mam jeszcze czas, postanowiłem wstąpić do najbliższej kafejki na pizzę. Gdy rozkoszowałem się smakiem owego dania, usłyszałem w radiu komunikat o zwierzętach, przewożonych nielegalnie przez granicę. Zrobiło mi się trochę żal tych bezbronnych istotek, które są ofiarą okrutnych ludzi, chciwych na pieniądze i władzę. Lecz nagle usłyszałem coś, co wprawiło mnie w osłupienie! Unia Europejska podjęła starania, aby zapobiec temu przykremu procesowi! Był to pierwszy plus, który „przyznałem” Unii Europejskiej. Jednak niespodzianek w tym dniu było o wiele więcej...
Podczas zajęć w szkole usłyszałem komunikat, który informował, że w ramach dofinansowania z Unii, w naszej szkole zostanie powiększona sala komputerowa oraz zostanie założony Internet.
Cudownie! – pomyślałem. Teraz będę mógł surfować po sieci nie tylko w domu, lecz również na lekcjach informatyki. Gdy nadeszła oczekiwana przeze mnie lekcja, od razu zanurzyłem się w świat cybernetycznej magii. Jakie to było uczucie znaleźć się w świecie, który był jakby „zakazanym owocem”. Jednak, gdy nastała chwila refleksji, zrozumiałem, że nie byłoby tego bez Unii Europejskiej. To ona dawała pieniądze na tysiące podobnych pracowni komputerowych w Polsce, jak i w całej Europie. Z ciekawości wpisałem w wyszukiwarce internetowej hasło: „Unia Europejska”. Gdy komputer pokazał rezultaty wyszukiwań, kliknąłem na pierwszą ikonę ze słowem „UNIA”. Moim oczom ukazała się niebieska flaga z dwunastoma gwiazdkami, która zachęcała, aby nacisnąć dalej. Kliknąłem. Byłem na stronie internetowej Unii Europejskiej. Bez większej chwili wahania zaczytałem się w bogatą historię Unii. Gdy zgłębiałem jej tajniki, zadzwonił dzwonek. Musiałem przerwać tę pasjonującą lekturę, lecz obiecałem sobie, że powrócę do niej w najbliższy weekend.
Wróciwszy do domu, zauważyłem, że coś jest nie tak. Tato chodził zły, a mama płakała. Natomiast mój brat – Maciek skakał z radości. Należy wspomnieć, iż mój brat jest wykształconym chirurgiem, który nie potrafił znaleźć pracy w Polsce. Gdy zapytałem mamę co się stało, nie odpowiedziała. Podobnie było z tatą. Postanowiłem zapytać brata.
Maćku, co się stało? – zapytałem, gdyż zaniepokoiła mnie ta sytuacja. A on odpowiedział:
Nie uwierzysz! Dostałem pracę w Niemczech, w szpitalu w Berlinie! Wszystko za sprawą Unii Europejskiej! – mówił podekscytowany.
I znów ta Unia! – pomyślałem, lecz cieszyłem się z sukcesu brata. Tylko rodzice jakoś nie byli zadowoleni. Nie potrafili zrozumieć, że Maciek jest już dorosłym mężczyzną, który od dawna marzył, aby „wyfrunąć z rodzinnego gniazda”. Unia Europejska umożliwiła mu pracę za granicą, a rodzice chcieli mu tego zabronić. Postanowiłem, jako dobry brat, porozmawiać z rodzicami. Rozmowa z mamą poszła gładko. Udało mi się ją przekonać, że Maciek będzie nas odwiedzał w każde święta oraz w wakacje. Po krótkiej rozmowie, mama była dumna, że ma syna – chirurga. Gorzej było z tatą. Nie dał się przekonać za żadne skarby świata. Zmieniłem więc taktykę. Powiedziałem mu, że Maciek dzięki wyjazdowi do Berlina będzie mógł podszlifować swój niemiecki i angielski. Powiedziałem mu również, że będzie czuł się spełniony zawodowo jako chirurg. Tato, po długiej rozmowie, wreszcie uległ. Podczas wspólnej kolacji rodzice i Maciek mówili, żebym został adwokatem, gdyż mam dar przekonywania. Kto wie? Może w przyszłości, dzięki Unii Europejskiej znajdę pracę za granicą?
Gdy położyłem się spać, moje myśli nieustannie krążyły wokół Unii Europejskiej. Zastanawiałem się, dlaczego na początku wydałem tak niesprawiedliwy werdykt w stosunku do niej. Dopiero dzisiejszy dzień uświadomił mi, że może Unia ma swoje wady, lecz z całą pewnością w przyszłości zamieni je na wiele pozytywnych cech, za które wdzięczne jej będą przyszłe pokolenia Europejczyków.
Tomasz Gęsina Kl. II b (na zdjęciu)
Gimnazjum w Mszanie
opiekun: Monika Kowalska
Żadnej muzyki, sportu, czy dobrego filmu! – rzuciłem jeszcze oschle, gdy do pokoju wszedł mój tata. Zaczął mnie wypytywać o oceny w szkole oraz jak spędziłem dzisiejszy dzień. Ja, jednak nie miałem czasu na dłuższą rozmowę, ponieważ musiałem odrobić lekcje. Tak naprawdę nie miałem ochoty, aby zajrzeć do książek, gdyż w każdej z nich znajdowało się zadanie związane z Unią Europejską. Nie wiem, może jestem jakoś przewrażliwiony na tę wspólnotę, ale co ja mogę na to poradzić? Gdzie nie pójdziesz to tylko Unia i Unia. Nie widziałem w niej żadnej lepszej perspektywy, lecz gorsze czasy, a co za tym idzie – bieda i bezrobocie. Jednak po pewnym czasie moja opinia uległa całkowitej zmianie...
Pewnego pięknego ranka, jak zawsze, maszerowałem rynkiem do szkoły. Stwierdziwszy, że mam jeszcze czas, postanowiłem wstąpić do najbliższej kafejki na pizzę. Gdy rozkoszowałem się smakiem owego dania, usłyszałem w radiu komunikat o zwierzętach, przewożonych nielegalnie przez granicę. Zrobiło mi się trochę żal tych bezbronnych istotek, które są ofiarą okrutnych ludzi, chciwych na pieniądze i władzę. Lecz nagle usłyszałem coś, co wprawiło mnie w osłupienie! Unia Europejska podjęła starania, aby zapobiec temu przykremu procesowi! Był to pierwszy plus, który „przyznałem” Unii Europejskiej. Jednak niespodzianek w tym dniu było o wiele więcej...
Podczas zajęć w szkole usłyszałem komunikat, który informował, że w ramach dofinansowania z Unii, w naszej szkole zostanie powiększona sala komputerowa oraz zostanie założony Internet.
Cudownie! – pomyślałem. Teraz będę mógł surfować po sieci nie tylko w domu, lecz również na lekcjach informatyki. Gdy nadeszła oczekiwana przeze mnie lekcja, od razu zanurzyłem się w świat cybernetycznej magii. Jakie to było uczucie znaleźć się w świecie, który był jakby „zakazanym owocem”. Jednak, gdy nastała chwila refleksji, zrozumiałem, że nie byłoby tego bez Unii Europejskiej. To ona dawała pieniądze na tysiące podobnych pracowni komputerowych w Polsce, jak i w całej Europie. Z ciekawości wpisałem w wyszukiwarce internetowej hasło: „Unia Europejska”. Gdy komputer pokazał rezultaty wyszukiwań, kliknąłem na pierwszą ikonę ze słowem „UNIA”. Moim oczom ukazała się niebieska flaga z dwunastoma gwiazdkami, która zachęcała, aby nacisnąć dalej. Kliknąłem. Byłem na stronie internetowej Unii Europejskiej. Bez większej chwili wahania zaczytałem się w bogatą historię Unii. Gdy zgłębiałem jej tajniki, zadzwonił dzwonek. Musiałem przerwać tę pasjonującą lekturę, lecz obiecałem sobie, że powrócę do niej w najbliższy weekend.
Wróciwszy do domu, zauważyłem, że coś jest nie tak. Tato chodził zły, a mama płakała. Natomiast mój brat – Maciek skakał z radości. Należy wspomnieć, iż mój brat jest wykształconym chirurgiem, który nie potrafił znaleźć pracy w Polsce. Gdy zapytałem mamę co się stało, nie odpowiedziała. Podobnie było z tatą. Postanowiłem zapytać brata.
Maćku, co się stało? – zapytałem, gdyż zaniepokoiła mnie ta sytuacja. A on odpowiedział:
Nie uwierzysz! Dostałem pracę w Niemczech, w szpitalu w Berlinie! Wszystko za sprawą Unii Europejskiej! – mówił podekscytowany.
I znów ta Unia! – pomyślałem, lecz cieszyłem się z sukcesu brata. Tylko rodzice jakoś nie byli zadowoleni. Nie potrafili zrozumieć, że Maciek jest już dorosłym mężczyzną, który od dawna marzył, aby „wyfrunąć z rodzinnego gniazda”. Unia Europejska umożliwiła mu pracę za granicą, a rodzice chcieli mu tego zabronić. Postanowiłem, jako dobry brat, porozmawiać z rodzicami. Rozmowa z mamą poszła gładko. Udało mi się ją przekonać, że Maciek będzie nas odwiedzał w każde święta oraz w wakacje. Po krótkiej rozmowie, mama była dumna, że ma syna – chirurga. Gorzej było z tatą. Nie dał się przekonać za żadne skarby świata. Zmieniłem więc taktykę. Powiedziałem mu, że Maciek dzięki wyjazdowi do Berlina będzie mógł podszlifować swój niemiecki i angielski. Powiedziałem mu również, że będzie czuł się spełniony zawodowo jako chirurg. Tato, po długiej rozmowie, wreszcie uległ. Podczas wspólnej kolacji rodzice i Maciek mówili, żebym został adwokatem, gdyż mam dar przekonywania. Kto wie? Może w przyszłości, dzięki Unii Europejskiej znajdę pracę za granicą?
Gdy położyłem się spać, moje myśli nieustannie krążyły wokół Unii Europejskiej. Zastanawiałem się, dlaczego na początku wydałem tak niesprawiedliwy werdykt w stosunku do niej. Dopiero dzisiejszy dzień uświadomił mi, że może Unia ma swoje wady, lecz z całą pewnością w przyszłości zamieni je na wiele pozytywnych cech, za które wdzięczne jej będą przyszłe pokolenia Europejczyków.
Tomasz Gęsina Kl. II b (na zdjęciu)
Gimnazjum w Mszanie
opiekun: Monika Kowalska
Najnowsze komentarze