Wydawniczy skandal
Specjalna komisja oceni teksty, które nadesłano do Starostwa w celu opublikowania ich w tomie wieńczącym kolejny cykl „Historia lokalna na przykładzie wybranych miast i gmin”.
Starosta Henryk Siedlaczek zdecydował się powołać komisję po tym, jak Norbert Mika, szef Komisji Oświaty przy Radzie Powiatu, ujawnił, iż niektóre teksty mają - łagodnie mówiąc - wątpliwą jakość, nie zostały wygłoszone lub też stanowią plagiaty. Starostwo planowało wesprzeć finansowo publikację obok Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej z Gliwic, współorganizatora cyklu wykładów. Radni uznali, że zarząd nie powinien przekazywać pieniędzy na ten cel, bo publikacja może okryć powiat wstydem.
W ramach cyklu, co miesiąc w każdej z gmin powiatu, historycy wygłaszali referaty. Wszystkie mają być zebrane w jedną publikację. Tymczasem okazało się, że przyjęto referaty niewygłoszone, w tym od starosty Henryka Siedlaczka. Tekst poświęcony Arce Bożkowi uznano na sesji za „bełkot”. Inny, jak utrzymywał N. Mika, jest plagiatem. Szczegółów nie zdradzono. Powołana została natomiast komisja, która oceni treści.
(waw)
W ramach cyklu, co miesiąc w każdej z gmin powiatu, historycy wygłaszali referaty. Wszystkie mają być zebrane w jedną publikację. Tymczasem okazało się, że przyjęto referaty niewygłoszone, w tym od starosty Henryka Siedlaczka. Tekst poświęcony Arce Bożkowi uznano na sesji za „bełkot”. Inny, jak utrzymywał N. Mika, jest plagiatem. Szczegółów nie zdradzono. Powołana została natomiast komisja, która oceni treści.
(waw)
Najnowsze komentarze