Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Szkolnym targiem

11.01.2005 00:00
W raciborskiej oświacie brakuje 2 mln zł. To grzech zaniechania - dało się słyszeć na ostatniej sesji.
Dotychczas rajcy unikali likwidacji i łączenia szkół, a teraz okazało się, że nie ma przed tym ucieczki, bo uczniów ubywa, a koszty kształcenia rosną. W styczniu rajcy mają zdecydować, co z tym fantem zrobić. Działania rozpoczął odpowiedzialny za oświatę wiceprezydent Mirosław Szypowski i od razu wywołał oburzenie środowiska. Na spotkaniu 6 stycznia powiedział dyrektorom kilku szkół, że sami mają przygotować materiały do łączenia poprzez likwidację.
   
W minionym roku na szkolnictwo Racibórz wydał 33,5 mln zł. W tym roku będzie 33,38 mln zł. Pieniędzy jest mniej, a sieć placówek taka sama. Nie zmniejszyła się liczba oddziałów, ale mniej jest uczniów. Jednostkowy koszt kształcenia rośnie. Gmina dopłaca do edukacji coraz więcej. Ale czy powinna?
   
W opinii radnych sytuacji takiej nie można już dłużej tolerować. Ten rok to pokaże. Budżet skrojono ledwo na miarę. Pieniądze starczą na pensje, ale już o większych zakupach czy inwestycjach szkoły mogą zapomnieć. To tak jakbyśmy chcieli ubrać dziecko w zbyt małe ubranie, wiedząc jeszcze, że w ciągu roku urośnie - mówi Mirosław Lenk, szef Komisji Oświaty przy Radzie Miasta, były wiceprezydent, który zajmował się oświatą. Nie ma bowiem pieniędzy na obowiązkowe podwyżki wynagrodzeń i wzrost pensum nauczycieli, którzy zdobędą awanse zawodowe. Według wstępnych wyliczeń zabraknie 2 mln zł.
   
Co więc robić? Rada nie ma wątpliwości, że trzeba zrestrukturyzować sieć placówek oświatowych. To niepopularne ruchy, wiążące się ze zdecydowanym oporem nauczycieli i rodziców. Mamy za dużo szkół. Niektóre mogą przyjąć znacznie więcej uczniów niż mają obecnie. Ponoszą stałe koszty, które windują jednostkowy koszt kształcenia. Nie ma co ukrywać, że to rozrzutność - dodaje Lenk.
   
Radna Halina Sitnikow zarzuciła jednak przewodniczącemu komisji, że - zgodnie z przyjętą przez Radę polityką oświatową - prezydent forsował połączenie SP 11 z SP 15 oraz Gimnazjum nr 4 z G 5, ale rządząca w Radzie większość Ruch Samorządowy „Racibórz 2000” oraz TMZR, której Lenk jest członkiem, pomysł ten storpedowała. Przy ul. Opawskiej miało być jedno duże gimnazjum, a przy ul. Słowackiego jedna podstawówka. Proszę jednak pamiętać, że proponowaliśmy wygaszenie SP 4 na co nie chciał przystać prezydent. Naszym zdaniem polityka oświatowa musi być realizowana w całości, a nie tylko częściowo - replikował Lenk. SP 4 znajduje się w okręgu wyborczym Jana Osuchowskiego. Raciborska lewica jak lew broniła tej szkoły. Jej likwidacji chciała rządząca w Radzie większość, ale prezydent zapowiedział, że się na to nie godzi. Nie zgodził się też na piśmie kurator i to w sytuacji, gdy nie podjęto żadnej uchwały w tej sprawie. To zakulisowe zabiegi SLD w Katowicach - komentowano wśród radnych.
   
W listopadzie 2004 r. prezydent Osuchowski zapowiadał, że żadna zmiana w sieci szkół nie wchodzi w tym roku szkolnym w grę. Teraz najwyraźniej można się spodziewać pewnych decyzji. Jakich? To się okaże w materiałach, które zostaną przedstawione radnym na styczniową sesję. W opinii Mirosława Lenka nie można wykluczyć, że już w tym roku dojdzie do połączenia G 4 z G 5 oraz SP 11 z SP 15 a także szkół w Studziennej i Sudole. O połączeniu tych dwóch ostatnich również mówi się od dawna. Jak się dowiedzieliśmy, w budynku szkolnym w Sudole mogłyby uczyć się klasy IV-VI z obu dzielnic, a wolne pomieszczenia przeznaczono by na przychodnię lekarską. Najmłodsze dzieci uczęszczałyby do Studziennej. Mowa też o utworzeniu dwóch zespołów szkolno-przedszkolnych w Ocicach i na Płoni. W kolejnej kadencji, czyli po 2007 r., miałoby dojść do połączenia SP 4 z SP 13.
   
6 stycznia odbyło się spotkanie wiceprezydenta Mirosława Szypowskiego z dyrektorami i nauczycielami niektórych placówek oświatowych, m.in.: przedszkoli na Płoni i Ocicach, SP 4, 11, 13 i 15 oraz Gimnazjów nr 4 i 5. Dyrektorzy usłyszeli, że miasto musi zrestrukturyzować sieć placówek oświatowych, ale najlepiej byłoby, aby sami przygotowali łączenie poprzez likwidację. Wyszliśmy skonsternowani. Wysokiej rangi urzędnik żąda od nas czegoś, co on powinien przygotować i za co odpowiada - powiedział nam anonimowo jeden z dyrektorów. Do udziału w spotkaniu nie zaproszono szefa Komisji Oświaty Rady Miasta.
   
Jak dowiedzieliśmy się w magistracie, intencją wiceprezydenta było pozyskanie opinii szkół na temat planowanego połączenia, które posłużą do opracowania kompleksowego materiału. Ratusz czeka na nie do 13 stycznia. Będą nad nimi pracować zespoły problemowe.

(waw)
  • Numer: 2 (665)
  • Data wydania: 11.01.05