Grali w kratkę
Miniony sezon piłkarski niespecjalnie powiódł się drużynom raciborskiego podokręgu, występującym w IV lidze śląskiej. Po 5 latach spadła do okręgówki ekipa z Krzanowic, ledwie uniknęła podobnego losu kadra Unii. Nieco lepiej spisały się jedynie ekipy ze wschodniej rubieży podokręgu, ale i one miło wspominać tego sezonu raczej nie będą.
Już po jesieni sytuacja zespołów naszego regionu była marna, zwłaszcza Unii i Krzanowic. Okupowały one dolne partie tabeli i musiałyby sporo nadrobić, by urwać się ze stryczka. Udało się to jedynie ekipie raciborskiej. MKS z początkiem wiosny jeszcze dotrzymywał kroku rywalom, ale w chwili, gdy przyszła plaga kontuzji i kartek na zawodników podstawowego składu jego los był przesądzony. Młodzieży zabrakło ogrania i sił. W kilku meczach potrafiła błysnąć, ale to okazało się za mało, by dogonić dziwnie ostro wyrywających do przodu najgroźniejszych konkurentów. Tym bardziej że role w czubie tabeli były dawno rozpisane i większości ekip już w połowie wiosny chyba odechciewało się wylewać siódme poty.
Unia nadrabiała jednak stracony dystans znacznie lepiej, choć z mozołem ciułając punkty. Głównie u siebie, bo z formą wyjazdową było nad wyraz kiepsko. Powrót ze stadionu miejskiego na „stare śmieci” - czyli stadion przy ulicy Srebrnej - okazał się mimo wszystko szczęśliwy. Na kameralnym stadionie grupy kibiców nie czuły się też zapewne tak bardzo anonimowe, a i piłkarze znacznie lepiej czuli ich doping. Do końca jednakże ważyły się losy czwartoligowej ekipy RTP, prowadzonej przez Dariusza Widawskiego. Nie obyło się niestety bez barażówek. Remisy z niegowską Jurą uratowały jednak ten szczebel ligowej hierarchii dla Raciborza. Klub odniósł przy tym prestiżowy sukces w piłce juniorskiej - awans do elitarnej Międzywojewódzkiej Ligi wywalczyła ekipa młodzieżowa trenera Zbigniewa Oszka.
Kilka uzbieranych więcej zawczasu punkcików zapobiegło nerwówce w szeregach dwóch innych ekip podokręgu w IV lidze. Beniaminek z Marklowic i pszowski Górnik zagrały wiosną odmiennym stylem. Ten pierwszy za bardzo pofolgował sobie, ten drugi zaś przestraszony jesienną wizją zagrożonego spadkiem ostro natarł i zdobył dwakroć więcej punktów.
Rezerwa Odry z kolei nie wysiliła się nadmiernie. Jesienią miała w zapasie solidny bagaż punktowy i tylko dopisała do niego zdobycze z pojedynków, których przegrać nie wypadało. Gonić zbyt silnej jedenastki z Jastrzębia nie miała po co. Kibiców raziła może czasami dysproporcja wyników - po wysokiej wygranej przychodziła porażka z którąś teoretycznie słabszą ekipą. Podobnie rogowska Przyszłość, która także się dość szybko zniechęciła w pościgu za jastrzębianami. Mistrz z poprzedniego sezonu tym razem musiał zadowolić się trzecią lokatą. Dużo słabsza postawa w końcówce sprawiła, że wyprzedził go jeszcze mocny team Koszarawy.
(sem)
Unia nadrabiała jednak stracony dystans znacznie lepiej, choć z mozołem ciułając punkty. Głównie u siebie, bo z formą wyjazdową było nad wyraz kiepsko. Powrót ze stadionu miejskiego na „stare śmieci” - czyli stadion przy ulicy Srebrnej - okazał się mimo wszystko szczęśliwy. Na kameralnym stadionie grupy kibiców nie czuły się też zapewne tak bardzo anonimowe, a i piłkarze znacznie lepiej czuli ich doping. Do końca jednakże ważyły się losy czwartoligowej ekipy RTP, prowadzonej przez Dariusza Widawskiego. Nie obyło się niestety bez barażówek. Remisy z niegowską Jurą uratowały jednak ten szczebel ligowej hierarchii dla Raciborza. Klub odniósł przy tym prestiżowy sukces w piłce juniorskiej - awans do elitarnej Międzywojewódzkiej Ligi wywalczyła ekipa młodzieżowa trenera Zbigniewa Oszka.
Kilka uzbieranych więcej zawczasu punkcików zapobiegło nerwówce w szeregach dwóch innych ekip podokręgu w IV lidze. Beniaminek z Marklowic i pszowski Górnik zagrały wiosną odmiennym stylem. Ten pierwszy za bardzo pofolgował sobie, ten drugi zaś przestraszony jesienną wizją zagrożonego spadkiem ostro natarł i zdobył dwakroć więcej punktów.
Rezerwa Odry z kolei nie wysiliła się nadmiernie. Jesienią miała w zapasie solidny bagaż punktowy i tylko dopisała do niego zdobycze z pojedynków, których przegrać nie wypadało. Gonić zbyt silnej jedenastki z Jastrzębia nie miała po co. Kibiców raziła może czasami dysproporcja wyników - po wysokiej wygranej przychodziła porażka z którąś teoretycznie słabszą ekipą. Podobnie rogowska Przyszłość, która także się dość szybko zniechęciła w pościgu za jastrzębianami. Mistrz z poprzedniego sezonu tym razem musiał zadowolić się trzecią lokatą. Dużo słabsza postawa w końcówce sprawiła, że wyprzedził go jeszcze mocny team Koszarawy.
(sem)
Najnowsze komentarze