O jedno za dużo
Czy dziecko powinno się uczyć w szkole, którą wskażą jego rodzicom urzędnicy, czy też w tej, którą sami wybrali? Odpowiedź nasuwa się sama. Tegoroczny nabór do gimnazjów pokazał, że cztery tego typu placówki w mieście całkowicie wystarczą. Zmusza to magistrat do rewizji obecnej sieci szkół.
Do G 3 przy ul. Żorskiej zapisywano dzieci także z okolicznych gmin. Szkoła dostała sześć oddziałów, a nabór zrobiła na osiem. Jak rodzice dzieci spoza obwodu dowiedzieli się, że o miejsce w ławce G 3 nie będzie łatwo, zdarzało się, iż przemeldowywali pociechy do rodzin mieszkających w okolicach Żorskiej. Z „Weltzla” wpłynął do magistratu wniosek o pozwolenie na siódmy oddział. Po odmowie rodzice wystosowali protest do prezydenta. O miejscu kształcenia naszych pociech nie mogą decydować Pana urzędnicy, ale my rodzice - napisali. Podpisy złożyło 150 osób. Jeśli siódmy oddział ostatecznie powstanie, to i tak nie dostaną się wszyscy. Decydować będą oceny oraz wyniki sprawdzianu na koniec klasy 6.
Największy problem z naborem ma G 4, które wespół z SP 15 zajmuje kompleks przy ul. Słowackiego. Zgodnie z planem miały tu być od września cztery klasy. Najprawdopodobniej będą tylko dwie. Z uczniów, którzy zadeklarowali tu chęć nauki, aż 33 pochodzi spoza rejonu G 4. Blisko 50 absolwentów SP, którzy powinni złożyć tu swoje deklaracje wybrało inne gimnazja.
O jak najszybsze rozwiązanie problemu gimnazjów apelował na ostatniej sesji radny Mirosław Lenk, szef Komisji Oświaty. Odbyło się już spotkanie w tej sprawie. wnioskowano do prezydenta, by zgodził się na siódmy oddział przy ul. Żorskiej. Diagnoza była bowiem jednoznaczna. Rejonizacja nie ma sensu, bo wola rodziców i uczniów jest jedna: chcą tę szkołę, którą wybrali.
Na ostateczne wnioski prezydent i radni mają czas do lutego. Wtedy mogą zdecydować o zmianie sieci placówek. Jeśli do tego czasu nie zapadnie żadna decyzja, wówczas sytuacja z tego roku może się powtórzyć. Jedno gimnazjum będzie miało nawał chętnych, drugie duże problemy z naborem.
Przypomnijmy również, że problem G 4 przewija się przez forum Rady od dawna. Postuluje się połączenie tej placówki z G 5 przy ul. Opawskiej, gdzie miałoby funkcjonować jedno duże gimnazjum. Przy ul. Słowackiego ma być zaś jedna duża podstawówka, powstała z połączenia SP 15 i SP 11.
Zdaniem Norberta Miki, szefa Komisji Oświaty Rady Powiatu, działania władz miasta powinny być skoordynowane z polityką Starostwa. Na ostatniej sesji wskazał na wchodzący do gimnazjów niż demograficzny. Postulował, by nauczyciele szkół ponadgimnazjalnych mieli nie więcej jak 1,5 etatu, dzięki czemu powstaną miejsca pracy dla zwalnianych nauczycieli gimnazjów. Zgodziła się z tym większość radnych. Referat oświaty Starostwa ma pilnować, by wniosek znalazł odzwierciedlenie w projektach organizacyjnych szkół na rok 2004/2005.
Równie pilny jest problem SP 5 i SP 6 w Studziennej-Sudole. Obie szkoły też zamierzano połączyć od września, ale prezydent, po protestach mieszkańców, wycofał się z pomysłu. Niezależnie od tego, jak to łączenie miałoby przebiec i gdzie dzieci ze Studziennej i Sudoła pobierałyby naukę, funkcjonowanie dwóch odrębnych placówek w roku szkolnym 2004/2005 będzie dużym obciążeniem dla budżetu miasta. Do obu klas pierwszych będzie tu uczęszczać raptem dziewięcioro dzieci.
Radni miejscy wielokrotnie podkreślali, że sieć placówek oświatowych w mieście wymaga generalnej restrukturyzacji. Obecnie liczba uczniów z roku na rok maleje, ale nie zmniejszają się nakłady gminy na oświatę. Oznacza to, że koszty kształcenia są coraz większe.
(waw)
Na ostateczne wnioski prezydent i radni mają czas do lutego. Wtedy mogą zdecydować o zmianie sieci placówek. Jeśli do tego czasu nie zapadnie żadna decyzja, wówczas sytuacja z tego roku może się powtórzyć. Jedno gimnazjum będzie miało nawał chętnych, drugie duże problemy z naborem.
Przypomnijmy również, że problem G 4 przewija się przez forum Rady od dawna. Postuluje się połączenie tej placówki z G 5 przy ul. Opawskiej, gdzie miałoby funkcjonować jedno duże gimnazjum. Przy ul. Słowackiego ma być zaś jedna duża podstawówka, powstała z połączenia SP 15 i SP 11.
Zdaniem Norberta Miki, szefa Komisji Oświaty Rady Powiatu, działania władz miasta powinny być skoordynowane z polityką Starostwa. Na ostatniej sesji wskazał na wchodzący do gimnazjów niż demograficzny. Postulował, by nauczyciele szkół ponadgimnazjalnych mieli nie więcej jak 1,5 etatu, dzięki czemu powstaną miejsca pracy dla zwalnianych nauczycieli gimnazjów. Zgodziła się z tym większość radnych. Referat oświaty Starostwa ma pilnować, by wniosek znalazł odzwierciedlenie w projektach organizacyjnych szkół na rok 2004/2005.
Równie pilny jest problem SP 5 i SP 6 w Studziennej-Sudole. Obie szkoły też zamierzano połączyć od września, ale prezydent, po protestach mieszkańców, wycofał się z pomysłu. Niezależnie od tego, jak to łączenie miałoby przebiec i gdzie dzieci ze Studziennej i Sudoła pobierałyby naukę, funkcjonowanie dwóch odrębnych placówek w roku szkolnym 2004/2005 będzie dużym obciążeniem dla budżetu miasta. Do obu klas pierwszych będzie tu uczęszczać raptem dziewięcioro dzieci.
Radni miejscy wielokrotnie podkreślali, że sieć placówek oświatowych w mieście wymaga generalnej restrukturyzacji. Obecnie liczba uczniów z roku na rok maleje, ale nie zmniejszają się nakłady gminy na oświatę. Oznacza to, że koszty kształcenia są coraz większe.
(waw)
Najnowsze komentarze