Dramatyczna sesja
Dwa dni trwała sesja budżetowa Rady Miasta. 28 stycznia zakończyła się przed północą. Trzy dni później część druga odbyła się już bez radnych opozycyjnych. Wyszli, protestując przeciwko łamaniu prawa i dyktaturze rządzącej większości.
Raciborscy radni trwają w impasie. Uchwały z poprzedniego ich głosowania unieważnił wojewoda, bo uznał, że było to nieformalne spotkanie radnych, a to z powodu zasiadania na fotelu przewodniczącego Tadeusza Wojnara, który zarządzeniem zastępczym przedstawiciela rządu w terenie stracił mandat. Ważne są jednak podjęte wówczas uchwały podatkowe. Nadzór nad nimi ma Regionalna Izba Obrachunkowa (RIO), która nie zachowała się tak samo jak wojewoda. Powstała przedziwna sytuacja. Część uchwał jest nieważnych, inne są ważne. Różne były jedynie organy oceniające legalność aktów.
Na ostatniej sesji głosowano nad budżetem, o którego ważności zdecyduje RIO, oraz np. zmianą planu zagospodarowania przestrzennego dotycząca Kamienioka (ma tu stanąć hipermarket). Obie uchwały, o czym dalej mowa, mają ze sobą ścisły związek. Bez sprzedaży Kamienioka miastu grozi katastrofa.
Na początku obrad Tadeusz Karski z SLD poprosił Tadeusz Wojnara z Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” oraz Marię Wiechę z Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej, by opuścili obrady. Miało to jego zdaniem gwarantować legalność sesji i podjętych uchwał. Dodał, że skargi na zarządzenia zastępcze wojewody pozbawiające ich mandatów są już w Wojewódzkich Sądzie Administracyjnym w Gliwicach, przez co ich interes jest chroniony. Dla dobra miasta powinni jednak odsunąć się od udziału w kolejnych sesjach. Radny Piotr Ćwik z Ruchu Obywatelskiego Raciborzan (ROR) chciał, by prowadzenie przejął wiceprzewodniczący Zbigniew Ciszek. Uznał, że byłby to „wyraźny, pełny i odpowiedzialny ukłon w stronę interesu tego miasta”.
Odpowiedź dwójki radnych, wspartych przez kolegów klubowych, była jednoznaczna. Nie ustąpimy. Powołali się na opinię prof. Bogdana Dolnickiego, którego zdaniem, mimo zarządzenia zastępczego, oboje radni do czasu rozstrzygnięcia ich sprawy przez WSA mogą wykonywać swój mandat. Nie obyło się bez gorzkich słów w stronę SLD i ROR, które RS i TMZR obwiniły za wywołanie tzw. „sprawy mandatów” u wojewody. Nie ma większej radości jak mieć władzę i radować się nią, ale ta przerodziła się w ignorancję - konstatował poczynania wojewody T. Wojnar. W czasie targowicy też mówiono o ojczyźnie i co z tego wyszło. Polacy nie umieją rządzić. Zachowujemy się jak burzyciele i warchoły, którzy w walce o władzę poświęcają wszystko, domy i rodziny - dodał Piotr Klima z UP, współtworzący z RS i TMZR-em większość w Radzie. Wiceprzewodniczący Ciszek odmówił przejęcia prowadzenia obrad. Przypomniał, że wojewoda również jego chciał pozbawić mandatu, za to, że kieruje mającym swoją siedzibą w miejskim lokalu TMZR-em, które wydało kilka książek o Raciborzu.
Potem była już dyskusja nad punktami obrad. Radni po raz kolejny, mimo protestów kupców i mieszkańców Obory, zgodzili się na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego Kamienioka. Gmina ma tu teren, za który chce uzyskać minimum 7 mln zł, a mówi się nawet o 10-11 mln zł. Miał być sprzedany już w ubiegłym roku, ale magistraccy urzędnicy tej kadencji popełnili błędy, które mogły skutkować unieważnieniem poprzedniej uchwały o zmianie planu. Teraz błędów, jak zapewniają w ratuszu, nie ma, ale pozostaje problem ważności uchwały. Jest prawie pewne, że wojewoda uzna ją za nieważną, co Rada na pewno zaskarży do WSA. To wszystko opóźni ogłoszenie przetargu. Jest bardzo prawdopodobne, że nie nastąpi to już w tym roku. Dochody ze sprzedaży gruntu wpisano do budżetu, ale jeśliby przyszło je wykreślić, to miasto staje w obliczu wegetacji. Magistratu nie stać będzie na nic, poza bieżącymi wydatkami i pensjami. Ta czarna wizja budżetowej katastrofy, o której pisaliśmy dwa tygodnie temu, przewijała się zarówno w wypowiedziach prezydenta, jak i radnych.
Uchwalony na styczniowej sesji budżet najprawdopodobniej wejdzie w życie. Decyduje o tym RIO, które nie zakwestionowało uchwał podatkowych z grudnia. Problem w tym, że za sprawą Kamienioka jest to budżet wirtualny, oparty o dochody, których najprawdopodobniej nie będzie. Mimo to radni, głównie rządzące kluby RS i TMZR dość długo nad nim obradowały. W stosunku do propozycji prezydenta Jana Osuchowskiego budżet ten został znacznie zmieniony. RS i TMZR wprowadzały poprawkę za poprawką. 28 stycznia około godz. 23.30 prezydent nie wytrzymał. Po co my tu jesteśmy, skoro żadne nasze argumenty nie przemawiają? Ja wiem o co wam chodzi, ale oświadczam, że nie ustąpię, będę czekał, co będzie dalej - dodał ojciec miasta. Chwilę potem ogłoszono przerwę w obradach.
Radni ponownie zebrali się 31 stycznia rano. Ich wspólne posiedzenie trwało kilka minut. Kluby SLD i ROR opuściły salę obrad. „Wobec stosowania dyktatorskich metod przez większościowe ugrupowania w Radzie Miasta, polegających na przegłosowywaniu wniosków bez ich merytorycznego uzasadniania i ignorowania rzeczowych uzasadnień radnych mniejszości oraz przedstawicieli Prezydenta Miasta, a przez to działania na szkodę miasta Racibórz, nie widzimy celowości brania udziału w dzisiejszych obradach” - napisało SLD. W podobnym tonie napisał swoje oświadczenie ROR. Po wyjściu rajców SLD i ROR sesja trwała nadal. RS i TMZR mają ponad połowę ustawowego składu i mogły głosować uchwały. Zrobiły to w ekspresowym tempie, odrzucając część swoich wcześniejszych poprawek, po tym jak wynegocjował to prezydent.
Co będzie dalej? Prawnicy wojewody zapowiadają, że niewykluczone, iż skorzysta on z prawa wnioskowania do premiera, by ten zwrócił się to Sejmu o rozwiązanie Rady Miasta. Powodem miałoby być uporczywe naruszanie prawa. Ten argument zniknie, jeśli wcześniej co do konstytucyjności art. 24f (zabrania łączyć mandat z prowadzeniem działalności gospodarczej na mieniu gminy), na podstawie którego T. Wojnar i M. Wiecha zostali pozbawienia mandatów, wypowie się Trybunał Konstytucyjny. Ma to nastąpić w ciągu kilku miesięcy. Przypomnijmy, że Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, iż przepis ten łamie Konstytucję RP. Jeśli jego argumenty uzna Trybunał, wówczas wszystkie zarządzenia wojewody będą musiały być unieważnione, a uchwały Rady w Raciborzu staną się ważne. Jeśli stanie się inaczej, o tym, czy art. 24 f ma zastosowanie do T. Wojnara i M. Wiechy zdecyduje Wojewódzki Sąd Administracyjny.
G. Wawoczny
Na ostatniej sesji głosowano nad budżetem, o którego ważności zdecyduje RIO, oraz np. zmianą planu zagospodarowania przestrzennego dotycząca Kamienioka (ma tu stanąć hipermarket). Obie uchwały, o czym dalej mowa, mają ze sobą ścisły związek. Bez sprzedaży Kamienioka miastu grozi katastrofa.
Na początku obrad Tadeusz Karski z SLD poprosił Tadeusz Wojnara z Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” oraz Marię Wiechę z Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej, by opuścili obrady. Miało to jego zdaniem gwarantować legalność sesji i podjętych uchwał. Dodał, że skargi na zarządzenia zastępcze wojewody pozbawiające ich mandatów są już w Wojewódzkich Sądzie Administracyjnym w Gliwicach, przez co ich interes jest chroniony. Dla dobra miasta powinni jednak odsunąć się od udziału w kolejnych sesjach. Radny Piotr Ćwik z Ruchu Obywatelskiego Raciborzan (ROR) chciał, by prowadzenie przejął wiceprzewodniczący Zbigniew Ciszek. Uznał, że byłby to „wyraźny, pełny i odpowiedzialny ukłon w stronę interesu tego miasta”.
Odpowiedź dwójki radnych, wspartych przez kolegów klubowych, była jednoznaczna. Nie ustąpimy. Powołali się na opinię prof. Bogdana Dolnickiego, którego zdaniem, mimo zarządzenia zastępczego, oboje radni do czasu rozstrzygnięcia ich sprawy przez WSA mogą wykonywać swój mandat. Nie obyło się bez gorzkich słów w stronę SLD i ROR, które RS i TMZR obwiniły za wywołanie tzw. „sprawy mandatów” u wojewody. Nie ma większej radości jak mieć władzę i radować się nią, ale ta przerodziła się w ignorancję - konstatował poczynania wojewody T. Wojnar. W czasie targowicy też mówiono o ojczyźnie i co z tego wyszło. Polacy nie umieją rządzić. Zachowujemy się jak burzyciele i warchoły, którzy w walce o władzę poświęcają wszystko, domy i rodziny - dodał Piotr Klima z UP, współtworzący z RS i TMZR-em większość w Radzie. Wiceprzewodniczący Ciszek odmówił przejęcia prowadzenia obrad. Przypomniał, że wojewoda również jego chciał pozbawić mandatu, za to, że kieruje mającym swoją siedzibą w miejskim lokalu TMZR-em, które wydało kilka książek o Raciborzu.
Potem była już dyskusja nad punktami obrad. Radni po raz kolejny, mimo protestów kupców i mieszkańców Obory, zgodzili się na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego Kamienioka. Gmina ma tu teren, za który chce uzyskać minimum 7 mln zł, a mówi się nawet o 10-11 mln zł. Miał być sprzedany już w ubiegłym roku, ale magistraccy urzędnicy tej kadencji popełnili błędy, które mogły skutkować unieważnieniem poprzedniej uchwały o zmianie planu. Teraz błędów, jak zapewniają w ratuszu, nie ma, ale pozostaje problem ważności uchwały. Jest prawie pewne, że wojewoda uzna ją za nieważną, co Rada na pewno zaskarży do WSA. To wszystko opóźni ogłoszenie przetargu. Jest bardzo prawdopodobne, że nie nastąpi to już w tym roku. Dochody ze sprzedaży gruntu wpisano do budżetu, ale jeśliby przyszło je wykreślić, to miasto staje w obliczu wegetacji. Magistratu nie stać będzie na nic, poza bieżącymi wydatkami i pensjami. Ta czarna wizja budżetowej katastrofy, o której pisaliśmy dwa tygodnie temu, przewijała się zarówno w wypowiedziach prezydenta, jak i radnych.
Uchwalony na styczniowej sesji budżet najprawdopodobniej wejdzie w życie. Decyduje o tym RIO, które nie zakwestionowało uchwał podatkowych z grudnia. Problem w tym, że za sprawą Kamienioka jest to budżet wirtualny, oparty o dochody, których najprawdopodobniej nie będzie. Mimo to radni, głównie rządzące kluby RS i TMZR dość długo nad nim obradowały. W stosunku do propozycji prezydenta Jana Osuchowskiego budżet ten został znacznie zmieniony. RS i TMZR wprowadzały poprawkę za poprawką. 28 stycznia około godz. 23.30 prezydent nie wytrzymał. Po co my tu jesteśmy, skoro żadne nasze argumenty nie przemawiają? Ja wiem o co wam chodzi, ale oświadczam, że nie ustąpię, będę czekał, co będzie dalej - dodał ojciec miasta. Chwilę potem ogłoszono przerwę w obradach.
Radni ponownie zebrali się 31 stycznia rano. Ich wspólne posiedzenie trwało kilka minut. Kluby SLD i ROR opuściły salę obrad. „Wobec stosowania dyktatorskich metod przez większościowe ugrupowania w Radzie Miasta, polegających na przegłosowywaniu wniosków bez ich merytorycznego uzasadniania i ignorowania rzeczowych uzasadnień radnych mniejszości oraz przedstawicieli Prezydenta Miasta, a przez to działania na szkodę miasta Racibórz, nie widzimy celowości brania udziału w dzisiejszych obradach” - napisało SLD. W podobnym tonie napisał swoje oświadczenie ROR. Po wyjściu rajców SLD i ROR sesja trwała nadal. RS i TMZR mają ponad połowę ustawowego składu i mogły głosować uchwały. Zrobiły to w ekspresowym tempie, odrzucając część swoich wcześniejszych poprawek, po tym jak wynegocjował to prezydent.
Co będzie dalej? Prawnicy wojewody zapowiadają, że niewykluczone, iż skorzysta on z prawa wnioskowania do premiera, by ten zwrócił się to Sejmu o rozwiązanie Rady Miasta. Powodem miałoby być uporczywe naruszanie prawa. Ten argument zniknie, jeśli wcześniej co do konstytucyjności art. 24f (zabrania łączyć mandat z prowadzeniem działalności gospodarczej na mieniu gminy), na podstawie którego T. Wojnar i M. Wiecha zostali pozbawienia mandatów, wypowie się Trybunał Konstytucyjny. Ma to nastąpić w ciągu kilku miesięcy. Przypomnijmy, że Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, iż przepis ten łamie Konstytucję RP. Jeśli jego argumenty uzna Trybunał, wówczas wszystkie zarządzenia wojewody będą musiały być unieważnione, a uchwały Rady w Raciborzu staną się ważne. Jeśli stanie się inaczej, o tym, czy art. 24 f ma zastosowanie do T. Wojnara i M. Wiechy zdecyduje Wojewódzki Sąd Administracyjny.
G. Wawoczny
Najnowsze komentarze