Raciborzanie ze stolicy
Nadal czują się raciborzanami, z nostalgią wspominają pobyt w naszym mieście, oprócz wspominania dawnych czasów chcą również lobbować na rzecz nadodrzańskiego grodu. W Warszawie odbyło się kolejne spotkanie raciborzan w ramach „Salonu Raciborskiego”.
Na „Salon Raciborski” przychodzi kilkadziesiąt osób, które w Raciborzu mają swoje korzenie lub przeżyły w nim kilkadziesiąt nieraz lat. Są ludzie starsi, mający na koncie wiele osiągnięć, mogący się pochwalić znacznymi karierami, ale i młodzi, którzy do stolicy wyjechali „za chlebem” lub na studia. Wszyscy co kilka tygodni spotykają się za sprawą posła Andrzeja Markowiaka z Platformy Obywatelskiej, który „Salon” wymyślił i zwołuje jego kolejne „posiedzenia”. 14 października gościem „warszawskich” raciborzan były Nowiny Raciborskie. Mówiliśmy o lokalnych wydawnictwach i atrakcjach turystycznych mogących - za pośrednictwem członków „Salonu” - skusić do odwiedzenia naszych stron warszawiaków. Poza ucztą duchową był też tradycyjnie czas na typowo raciborski posiłek, czyli „kołocz” od Malcharczyka.
Dotychczas nikt nie wpadł na pomysł zintegrowania raciborskiego środowiska w stolicy. Tymczasem ci ludzie odczuwają silną potrzebę kontaktu z miastem, z jego ludźmi, ze swoimi dawnymi kolegami, których pamiętają jeszcze z raciborskich ulic - mówi poseł Markowiak. „Salon” nie będzie jednak polegał jedynie na spotkaniach towarzyskich. Racibórz ma w Warszawie zacnych ludzi i nieraz wpływowych. Aż żal nie stworzyć raciborskiego lobby, tak potrzebnego dla załatwienia wielu spraw. Członkami salonu są m.in.: Mira Stanisławska-Meysztowicz inicjatorka akcji „Sprzątanie Świata-Polska”, Jerzy Ziętek z Prokuratury Krajowej, płk. Andrzej Konopnicki pracujący w Sztabie Generalnym, rektor Wojskowej Akademii Technicznej prof. dr hab. Bogusław Smólski, Marzena Kisielewska dyrektor biura Danuty Hübner w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, Jacek Wojciechowicz wiceburmistrz warszawskiej dzielnicy Targówek, płk. Sławomir Neffe pracowniki naukowy WAT-u i Politechniki Warszawskiej oraz prof. Tadeusz Skoczkowski, również z Politechniki Warszawskiej.
Z Raciborzem nadal identyfikują się młodzi ludzie, którzy do Warszawy wyjechali studiować i tu pozostali. To szczególnie mnie cieszy, bo oznacza, iż ci ludzie czują silny związek ze swoim rodzinnym miastem i swoimi sukcesami być może zechcą je promować - dodaje poseł Markowiak.
(waw)
Dotychczas nikt nie wpadł na pomysł zintegrowania raciborskiego środowiska w stolicy. Tymczasem ci ludzie odczuwają silną potrzebę kontaktu z miastem, z jego ludźmi, ze swoimi dawnymi kolegami, których pamiętają jeszcze z raciborskich ulic - mówi poseł Markowiak. „Salon” nie będzie jednak polegał jedynie na spotkaniach towarzyskich. Racibórz ma w Warszawie zacnych ludzi i nieraz wpływowych. Aż żal nie stworzyć raciborskiego lobby, tak potrzebnego dla załatwienia wielu spraw. Członkami salonu są m.in.: Mira Stanisławska-Meysztowicz inicjatorka akcji „Sprzątanie Świata-Polska”, Jerzy Ziętek z Prokuratury Krajowej, płk. Andrzej Konopnicki pracujący w Sztabie Generalnym, rektor Wojskowej Akademii Technicznej prof. dr hab. Bogusław Smólski, Marzena Kisielewska dyrektor biura Danuty Hübner w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, Jacek Wojciechowicz wiceburmistrz warszawskiej dzielnicy Targówek, płk. Sławomir Neffe pracowniki naukowy WAT-u i Politechniki Warszawskiej oraz prof. Tadeusz Skoczkowski, również z Politechniki Warszawskiej.
Z Raciborzem nadal identyfikują się młodzi ludzie, którzy do Warszawy wyjechali studiować i tu pozostali. To szczególnie mnie cieszy, bo oznacza, iż ci ludzie czują silny związek ze swoim rodzinnym miastem i swoimi sukcesami być może zechcą je promować - dodaje poseł Markowiak.
(waw)
Najnowsze komentarze