Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Wina leży po stronie państwa

15.10.2003 00:00
Gdyby nie nasze działania budowa nowego szpitala zostałaby prawdopodobnie wstrzymana i nie można by dziś mówić o przeprowadzce oddziałów z ul. Bema na Gamowską- twierdzi Andrzej Żółty, prezes Raciborskiego Przedsiębiorstwa Inwestycji, któremu Najwyższa Izba Kontroli zarzuca nieprawidłowości w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi.
O sprawie pisaliśmy w poprzednim numerze Nowin Raciborskich w tekście pt. „Kasa poza kontrolą”. Przypomnijmy, że NIK negatywnie ocenił wywiązywanie się byłych władz powiatu z pełnionej funkcji inwestora bezpośredniego budowy szpitala przy ul. Gamowskiej. Z raportu przesłanego do Starostwa we wrześniu wynika, że były starosta bez zgody wojewody śląskiego zatwierdził nowe założenia techniczno-ekonomiczne oraz zbiorcze zestawienie kosztów, a poprzedni zarząd przekazał całą ewidencję i sprawozdawczość finansową prywatnej spółce RPI. Ta swobodnie dysponowała pieniędzmi publicznymi, przekazywanymi na osobne konto. Z jednej strony nie pozwalało to powiatowi ujmować w budżecie powiatu rzeczywistych dochodów i wydatków z tego rachunku w latach 1999-2002. Z drugiej umożliwiło RPI wypracowywanie dochodów z obrotów na rachunku, które powinny przypaść powiatowi.

Kontroli poddano również RPI. W raporcie dotyczącym tej kontroli, pozytywnie oceniono realizację inwestycji oraz sprawowanie nadzoru budowlanego, ale negatywnie gospodarowanie i rozliczanie środków przekazanych na budowę szpitala przez budżet państwa. Zdaniem prezesa RPI wnioski NIK-u są krzywdzące dla jego firmy, bo może z nich wynikać, iż wyłudziła ona od powiatu jakieś pieniądze. Przypomina, że w 2000 r. na budowę szpitala powiat miał dostać 31,7 mln zł. Zrealizowano zakres prac o tej wartości, ale Skarb Państwa nie wywiązał się ze swoich zobowiązań i zmniejszyło kwotę dotacji o 4,49 mln zł. Pieniądze te spłynęły dopiero w 2001 r. w ramach nowej puli środków na zadanie wynoszącej 10 mln zł.

To RPI miało podpisane umowy z wykonawcami i dostawcami na realizację zadania z wszelkimi konsekwencjami, dotyczącymi zapłaty. Umowy te, które zostały zrealizowane, a z powodu niewywiązania się państwa z finansowania zadania, nie zostały zapłacone. To państwo postawiło nas pod ścianą z długiem 4,49 mln złotych. Wymusiło to zatem takie, a nie inne działania. Zrobiliśmy wszystko, by uniknąć płacenia karnych odsetek. To dzięki naszym staraniom państwo zaoszczędziło 301,6 tys. zł, bo tyle kar musiałoby zapłacić Starostwo - mówi prezes Żółty. Te odsetki należne były przedsiębiorstwom spoza Raciborza, które musiano prosić o zaprzestanie ich naliczania, jak i samemu RPI. Działania swojej firmy prezes Żółty nazywa „karkołomnymi”. Przyznaje, że RPI obracało pieniędzmi z budżetu państwa, ale tylko w ramach zadania związanego ze szpitalem. Zaprzecza, by finansowało firmy powiązane z nim kapitałowo, bo takich nie ma. Jesteśmy powiązani kapitałowo z jedną firmą, co w gospodarce wolnorynkowej jest normalne a raport mówi o kilku. Wspomniano też o jakichś powiązaniach organizacyjnych, których nie rozumiem. Nie wiem co to jest powiązanie organizacyjne - dodaje.

Czy dziś prezes Żółty postąpiłby tak samo? Przyznaje, że tak, bo inaczej skarb państwa wydałby znacznie więcej pieniędzy na budowę, głównie na karne odsetki, a wiele firm być może wskutek zatorów po prosty by upadło. W roku 2001 cały ciężar inwestycji spadł na wykonawców i RPI. Roboty zaczęto wczesną wiosną a zapłatę otrzymywaliśmy dopiero w listopadzie. Gdybyśmy czekali aż spłyną środki to w tymże listopadzie można by oddać całe środki jako niewykorzystane, gdyż przeprowadzenie procedur przetargowych nie byłoby możliwe. Robota by stała i dziś najprawdopodobniej nie byłoby tematu przeprowadzki starego szpitala na ul. Bema, bo nie byłoby gdzie się przeprowadzać - dodaje. Ma jednak satysfakcję, że NIK pozytywnie ocenił wywiązywanie się RPI z funkcji inwestora zastępczego.

RPI wyjaśnia również, że wspomniane osobne konto, na które były przekazywane środki budżetowe było własnością Starostwa, firma jedynie posiadała upoważnienia do dysponowania tym rachunkiem bankowym, który 30 września został zamknięty. Na wyodrębniony rachunek pomocniczy inwestora bezpośredniego wpływały środki budżetowe na konkretne faktury wykonawców robót lub dostawców wyposażenia. Kopie tych faktur składaliśmy w Starostwie i Urzędzie Marszałkowskim. Wobec powyższego trudno mówić o swobodnym dysponowaniu pieniędzmi publicznymi - dodaje prezes.

Zdaniem A. Żółtego, należy również wyjaśnić kwestię cytowanego zapisu z raportu NIK dotyczącego zaniżania w składanych Starostwu sprawozdaniach rzeczywistej wartości dochodów i wydatków o kwotę 715.6691,12. Dla przeciętnego czytelnika informacja podane w takiej formie oznacza pewnie, że wyłudziliśmy od Starostwa ogromne pieniądze. Oczywiste jest, że gdyby tak było NIK z mocy posiadanych kompetencji skierowałby sprawę do prokuratury a tak się nie stało. Zaniżanie obrotów na rachunku inwestycyjnym wynikało z stosowanej przez nas praktyki stornujących zapisów księgowych. Przyjęta przez nas forma księgowań nie została stworzona na potrzeby prowadzenia księgowości dla Starostwa. Taki sposób zapisów zastał wprowadzony przez byłą jednostkę nadrzędną nad poprzednikiem prawnym naszej spółki i kontynuowany przez kolejne lata. Sposób ewidencji księgowej nie zmieniał salda obrotów. Majątek trwały i obrotowy został ustalony i ujęty w bilansach poszczególnych lat w sposób prawidłowy.

Najbardziej drażliwa jest kwestia 43,9 tys. zł kar umownych od firm, które nie wykonały zadania na czas. NIK uważa, że powinny przypaść powiatowi (co zostało opisane jako „zawłaszczenie środków budżetowych”). RPI stoi na stanowisku, powołując się przy tym na opinię kancelarii prawnej (wykładowcy akademickiego o uznanym autorytecie), że pieniądze należą się firmie. Gdybym „zawalił” jakieś terminy, to musiałbym sam płacić odsetki, a nie powiat. Trzeba więc być konsekwentnym w dwie strony - komentuje Prezes RPI.

Chciałbym - mówi prezes Żółty - krótko ustosunkować się do programu funkcjonalnego szpitala. Poprzedni nie został zaakceptowany (zaakceptowała go Rada Powiatu w 2001r.) przez wojewodę niewiele różni się od dzisiejszego, który został u niego złożony. Zmiany są kosmetyczne, zrezygnowano jedynie z obiektów towarzyszących takich jak: kuchnia, tunele komunikacyjne, anatomia patologiczna, warsztaty konserwatorskie, pralnia, lądowisko helikopterów, spalarnia odpadów. Stąd tez wartość inwestycji uległa znacznemu obniżeniu. Dziwię się, że jest tyle szumu w tak oczywistych sprawach. Być może zależy komuś aby inwestycja nie doszła do skutku, a pieniądze znowu z Raciborza odpłynęły na bliżej nieokreślony czas.

(waw)
  • Numer: 42 (601)
  • Data wydania: 15.10.03