Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Odporni na wiedzę

10.09.2003 00:00
Po ostatniej sesji Rady Miasta w sprawie mandatów radnych T. Wojnara, M. Wiechy i W. Ziajki wiadomo więcej niż wiedziano przed nią.
Ale w żaden sposób nie znaleziono odpowiedzi na pytanie: czy wskazani radni zachowają miejsce w Radzie. Jedyny, nie podlegający dyskusji, wniosek to konieczność rozwiązania problemu przez Naczelny Sąd Administracyjny lub Trybunał Konstytucyjny. Prawnicy wojewody nadal bowiem uważają, że mają rację, choć na sesji nie byli już tak pewni swoich intepretacji, jak w pismach do Rady sprzed kilku tygodni, w których nawoływali do stwierdzenia wygaśnięcia mandatów T. Wojnara i M. Wiechy. Naprzeciwko nich stanął prof. Bogdan Dolnicki, specjalista prawa samorządowego z Uniwersytetu Śląskiego, który w swojej ekspertyzie wykazał, iż oboje radnych nie naruszyło prawa. Na takim samym stanowisku w sprawie T. Wojnara stanęło sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz. Na stwierdzenie jurystów wojewody, iż każdy profesor może mieć inne zdanie, B. Dolnicki stwierdził, iż „lipnych opinii” nie pisze, a w sądach na szczęście siedzą tacy sami profesorzy, jak on.

Źródłem problemów opisywanych wielokrotnie na łamach mediów jest art. 24 f, który zakazuje radnym prowadzić działalność gospodarczą na mieniu gminy. Problem ten w Raciborzu dotyczy kilku radnych. Przypomnijmy, że najpierw Rada stwierdziła wygaśnięcie mandatu Wojciecha Ziajki, który wynajmował od miasta lokal. Na tej samej sesji nie stwierdziła jednak wygaśnięcia mandatów Tadeusza Wojnara, Marii Wiechy i Zbigniewa Ciszka czego, w projekcie uchwały grupy radnych, chciał W. Ziajka i jego koledzy z Forum Samorządowego.

Tu do akcji wkroczył wojewoda. Uznał, że w przypadku radnego Ziajki Rada nie miała racji, zaś co do T. Wojnara i M. Wiechy stwierdził, iż podpadają pod słynny paragraf i radnymi już nie są, przez co wezwał do stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów. Jeśli tego nie Rada nie zrobi, to, jak pisał, wówczas będzie miał podstawy, by wystąpić do premiera, by ten zwrócił się do Sejmu o rozwiązanie Rady w Raciborzu.

W tym czasie wyszło na jaw, że problem dotyczy również radnego Piotra Klimy z SLD-UP, którego apteka znajduje się częściowo w dzierżawionym od miasta budynku. Poza kwestią prawną istotne są również okoliczności ujawnienia tego przypadku. Stało się tak dopiero w momencie, gdy drogi P. Klimy z UP rozeszły się z radnymi SLD. Ci natychmiast uznali, że „czyszczenie szeregów” zaczną od siebie. Dopóki jednak współpracowali z radnym Unii Pracy, potrzeby takiego „oczyszczenia” nie widzieli.

Nie bez znaczenia jest również fakt, iż art. 24 f zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll. Jego zdaniem zakaz jest zbyt restrykcyjny a poza tym wszedł w życie w trakcie trwania kadencji, czyli Sejm zmienił reguły gry w czasie jej trwania. Zdaniem RPO narusza to Konstytucję RP.

Na ostatniej sesji, 3 września, miało być gorąco i było. SLD, Forum i Wojciech Ziajka złożyli projekty uchwał w sprawie stwierdzenia nieważności mandatów Wojnara, Wiechy i Klimy. Głosami Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” oraz Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej nie weszły jednak do porządku obrad. Potem była już dyskusja na temat tego, co może być dalej. Obie strony sporu, po jednej SLD i Forum, po drugiej RS i TMZR przygotowały się do starcia.

Obok prezydenta zasiedli prawnicy wojewody. Ci tłumaczyli, że art. 24 f, jak przyznali co prawda niezwykle kontrowersyjny, istnieje nadal i wojewoda musi go stosować. W podobnej sytuacji, jak T. Wojnar i M. Wiecha jest znacznie więcej radnych w całej Polsce. Dokładnie taką samą sytuację, jak szef raciborskiej Rady ma SLD-owski przewodniczący z Częstochowy. Badamy dokładnie wszystkie te przypadki - zapewnili. Nie mogli jednak powiedzieć, co będzie dalej. Mówili jedynie o możliwych działaniach wojewody. Najważniejsze dla raciborskich przypadków jest to jedno - zarządzenie zastępcze. Jeśli wojewoda ostatecznie wezwie radnych do stwierdzenia wygaśnięcia mandatów i ci nie zrobią tego w ciągu 30 dni wówczas takie zarządzenie zastąpi ich uchwałę. Wtedy pozostanie im jedynie zaskarżyć je do Naczelnego Sądu Administracyjnego i czekać, aż sędziowie orzekną, kto ma rację. Niestety juryści wojewody nie odpowiedzieli na pytanie, co będzie jeśli na wolne miejsca wstąpią nowi radni, a NSA uzna, że starych bezprawnie pozbawiono mandatu.

Kluby RS-u i TMZR zaprosiły na sesję prof. Bogdana Dolnickiego, szefa katedry prawa samorządu terytorialnego Uniwersytetu Śląskiego, który na zlecenie posła Andrzeja Markowiaka napisał ekspertyzę prawną w sprawie Wojnara, Wiechy i Ciszka. Co do Ziajki stwierdził jedynie lapidarnie, iż akurat ta uchwała była przez radnych podjęta słusznie. Co do pozostałej trójki nie miał wątpliwości; przepis art. 24 f ich nie dotyczy. Poseł Markowiak przedstawił również opinię przygotowaną na jego prośbę przez sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz. Z jej treści wynika, iż prezes spółdzielni mieszkaniowej może łączyć to stanowisko z mandatem radnego.

Zdaniem profesora przepis jest kontrowersyjny, do czasu ewentualnego uchylenia przez Trybunał Konstytucyjny trzeba go stosować, ale należy to robić dobrze. Uznał, że prawnicy zastosowali niedopuszczalną wykładnię rozszerzającą i wybiórczą. Pisma wojewody wzywające do stwierdzenia wygaśnięcia mandatów są nieformalne, kontrowersyjne, a grożenie rozwiązaniem Rady bulwersujące. A dlaczego art. 24 f nie dotyczy trójki radnych RS i TMZR? Zdaniem profesora w przepisie chodzi o działalność gospodarczą nastawioną na zysk i na własny rachunek. Tymczasem zarówno spółdzielnia, jak i centrum rehabilitacji oraz stowarzyszenie TMZR działają non-profit, czyli zysku takiego nie wypracowują, bo kierowane są on na działalność statutową.

Nie obyło się też bez sytuacji komicznych. Krzysztof Nowak, szef prawników wojewody, stwierdził, że każdy profesor może mieć różne opinie i są to tylko dywagacje. Poseł Markowiak uznał, iż ta wypowiedź świadczy o „dużej odporności prawników Urzędu na wiedzę”. Dłużny nie był też profesor, który dziwił się, iż jego opinię uznano za dywagację zanim ją poznano. Przecież mogłem przyznać rację wojewodzie - dodał. Na szczęście w sądach, które ostatecznie rozstrzygają siedzą profesorowie, a nie urzędnicy - spuentował. Okazało się też, że ci prawnicy to jego byli studenci lub obecni doktoranci, a to, co wymyślili w sprawie Wojnara i Wiechy, jak zapewnił, będzie podawał na swoich wykładach, jako całkowicie błędne interpretacje. Na koniec dodał, że skoro Rada już raz głosowała w sprawie owych trzech mandatów, to wojewoda może ich krok oceniać jedynie w trybie nadzoru, czyli stwierdzić nieważność tamtych uchwał, co z kolei radni mogą zaskarżyć do NSA.

Nikt już po tej sesji nie ma wątpliwości, że cała sprawa dotyczy istotnego sporu prawnego co do intepretacji art. 24 f. Wojewoda w swych pismach używał jednak zwrotów „nie budzi wątpliwości” i „bezsporne”. Tymczasem zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich i prof. Dolnickiego wątpliwości są ogromne, zarówno co do konstytucyjności przepisów i ich wykładni. Skoro więc nic tu nie jest tak oczywiste, jak wynikałoby ze stanowisk Urzędu Wojewódzkiego, to dlaczego wojewoda z SLD w przypadku Rady Miasta Raciborza wykazał taką determinację? Zdaniem radnych RS-u i TMZR do paragrafu 24 f wkradła się polityka i chodziło o osłabienie opozycji w Radzie wobec SLD-owskiego prezydenta Jana Osuchowskiego, który zdaniem Tadeusza Wojnara nie radzi sobie z rządzeniem i całe zamieszanie ma kamuflować jego bezradność. Prezydent, co do współpracy z Radą, twierdzi: może być tylko lepsza.

Grzegorz Wawoczny
  • Numer: 37 (596)
  • Data wydania: 10.09.03