Suche żniwa
Szacuje się, że tegoroczne zbiory zbóż będą od 15 do 30 procent niższe w porównaniu do roku ubiegłego. Skup odbywa się w powiecie raciborskim według zasad ustalonych przez Agencję Rynku Rolnego. Trwa w okresie od lipca do końca października i obejmuje pszenicę spełniającą wymagania ilościowe i jakościowe określone przez agencję.
Ceny skupu interwencyjnego najlepszej jakościowo pszenicy ustalono na kwotę nie niższą niż 440 zł za tonę netto i dopłatę do 1 tony od 110 zł w lipcu do 130 zł w październiku. Prezes Zarządu ARR i Przemysłu Przetwórczego Regionu Raciborskiego S.A. Mariusz Thomas przewiduje, że tegoroczne plony zbóż będą z powodu długotrwałej suszy niższe niż w roku ubiegłym nawet do 30 procent na lekkich glebach. Cena skupu jednej tony pszenicy w latach 90-tych bezpośrednio po zbiorach wynosiła ok. 600 zł, w tym roku zaledwie 440 zł przy równoczesnym wzroście nakładów na produkcję. Te dwie zasadnicze przyczyny powodują wyraźne obniżenie dochodowości rolników - producentów zbóż i innych płodów rolnych.
W powiecie raciborskim skup interwencyjny przebiega na ogół prawidłowo - bez długich kolejek, głównie dzięki zwiększeniu liczby punktów skupu. Dobrze oceniana jest jakość dostarczanego ziarna, mimo wcześniejszych obaw, związanych z długotrwałą suszą. Trzeba jednak przyznać, że zwielokrotniła ona szkody wywołane bardzo mroźną zimą i brakiem pokrywy śnieżnej - rośliny pozbawione jej ochrony przemarzły. Najbardziej, jak wynika z relacji rolników, ucierpiał rzepak i zboża ozime.
W tym roku dzięki pomocy ze strony prezesa Czesława Wolnego oraz wicestarosty powiatu raciborskiego Adama Hajduka otwarto nowy punkt skupu na terenie Cukrowni „Racibórz” S.A. Tutaj zastaliśmy m.in. Bernarda Szubę, rolnika z Krowiarek. Przejął gospodarstwo po ojcu w wieku 18 lat. Do 30 roku życia prowadzili je wspólnie. Po śmierci ojca trzy lata temu - w uprawie roli pomaga mu żona. Obecnie uprawia pszenicę, buraki cukrowe, jęczmień i mieszankę - owies, jęczmień i pszenicę jarą. W porównaniu do lat ubiegłych je wielko różnica w plonach. Jarki, pszenica, jęczmień letni udały się, ale zboża ozime wymarzły. Zebrołech od 3 do 5 ton wszystkich zbóż z gospodarstwa. Zależy to też od pola. Na górkach uprawy bardziej wypoliło słońce, w dolinkach lepszy zeszło. Trza przyznać, że w łońskich latach plony dochodziły do 6 ton z moich upraw. Buraki, których mom 3 hektary, niestety, zwiyndły. Trocha sie martwia, bo 440 zł za tonę pszenicy to jest mało w porównaniu z kosztami poniesionymi, m.in. na zakup nawozów - mówi. Jacek Gorywoda z Pogrzebienia narzeka z kolei na nieudane uprawy rzepaku, który trzeba było zaorać ze względu na to, że wymarzł. Uprawia ponadto pszenicę i kukurydzę. Jęczmień jary bardzo dobrze sypał, nie można narzekać. Pszenica ozima słabiej - zima dała popalić. Ale nie było pinindzy, żeby zasioć co innego. Myśla, że proponowana przez Agencję Rynku Rolnego rolnikom cena sprzedaży pszenicy jest zbyt nisko. Część zbiorów zamierzom przechować u siebie w magazynie do czasu aż pójdą ceny do góry późną jesienią. Jest to konsekwencja niższych plonów w tym roku. Teraz sprzedowają ci, którzy już naprowda muszą - stwierdza. Jo uprawiom pszenica, kukurydza i okopowe - z każdego trocha, żeby żyć. Jedno jest pocieszające, że nie było w tym roku zarazy ziemniaczanej a i buraki mi się udały - dodaje Józef Lamla, mający gospodarstwo w Krzanowicach.
Inny rolnik, mający gospodarstwo w Łęgu wtrąca, że u niego plony ziemniaków będą nawet o 50% niższe niż w roku ubiegłym.Tam gdzie są grunty klas średnich susza nie dała się tak we znaki. Gorzej z glebami lekkimi. Plony buraków też mogą być niższe, o ile nie spadnie deszcz, który wyrówna niedobór wody.
O zdanie zapytaliśmy także Józefa Malcharczyka, rolnika posiadającego 200 ha pól uprawnych na terenie gminy Racibórz i Pietrowice Wielkie, mieszkającego w Pawłowie. Jest wiceprezesem Zrzeszenia Plantatorów Roślin Okopowych przy Cukrowni Racibórz. Jego gospodarstwo należy do większych w tym regionie. Uprawia pszenicę, buraki cukrowe, rzepak, ziemniaki i cebulę. Szacuje, że plony będą niższe co najmniej o 30 % jeśli chodzi o zboża. Mój prywatny magazyn, w którym przechowuję zboże jest w tym roku wypełniony zaledwie do połowy, co mówi samo za siebie. Zebrałem od 150 do 170 ton mniej pszenicy niż rok temu. Rzepak wymarzł w stu procentach, ziemniaki, których mam 40 hektarów, nie obrodziły ze względu na suszę - są zbyt drobne. W miejsce rzepaku i częściowo pszenicy wysiałem kukurydzę. Udało mi się zebrać od 40 do 42 ton pszenicy ozimej, w zeszłym roku było jej aż do 60 ton. Cebuli też będzie o 30 procent mniej ze względu na brak wody. Jestem zadowolony z lepszej, płynniejszej sprzedaży, bo w tym roku jest więcej podmiotów, które prowadzą skup w naszym rejonie. To sytuacja dla rolników bardzo korzystna. Natomiast martwi nas to, że mimo niższych plonów spowodowanych suszą, ceny skupu są takie jak w zeszłym roku. Część zbiorów sprzedam teraz, ze względu na poniesione nakłady i bieżące wydatki. Część planuję przetrzymać, gdyż przewiduję, że wzrost cen skupu może nastąpić z początkiem listopada - mówi.
Według ustawy 30-procentowy spadek wydajności upraw z hektara uprawnia Ministerstwo Rolnictwa do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, jednakże 30-procentowy spadek wydajności w powiecie raciborskim nie dotyczy wszystkich upraw i nie ma potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej w pełnym jej zakresie. Przepisy ustawy zastosowano tylko w części dotyczącej kredytów suszowych. Wojewoda powołał Komisje Gminne, które orzekają straty suszowe na podstawie kosztów bezpośrednich w poszczególnych gospodarstwach w gminie, na podstawie których to szacunków wójtowie wystąpili do wojewody z wnioskiem o uruchomienie kredytu suszowego. Z kolei wojewoda wystąpił z takim wnioskiem do Ministra Rolnictwa.
Ewa Halewska
W powiecie raciborskim skup interwencyjny przebiega na ogół prawidłowo - bez długich kolejek, głównie dzięki zwiększeniu liczby punktów skupu. Dobrze oceniana jest jakość dostarczanego ziarna, mimo wcześniejszych obaw, związanych z długotrwałą suszą. Trzeba jednak przyznać, że zwielokrotniła ona szkody wywołane bardzo mroźną zimą i brakiem pokrywy śnieżnej - rośliny pozbawione jej ochrony przemarzły. Najbardziej, jak wynika z relacji rolników, ucierpiał rzepak i zboża ozime.
W tym roku dzięki pomocy ze strony prezesa Czesława Wolnego oraz wicestarosty powiatu raciborskiego Adama Hajduka otwarto nowy punkt skupu na terenie Cukrowni „Racibórz” S.A. Tutaj zastaliśmy m.in. Bernarda Szubę, rolnika z Krowiarek. Przejął gospodarstwo po ojcu w wieku 18 lat. Do 30 roku życia prowadzili je wspólnie. Po śmierci ojca trzy lata temu - w uprawie roli pomaga mu żona. Obecnie uprawia pszenicę, buraki cukrowe, jęczmień i mieszankę - owies, jęczmień i pszenicę jarą. W porównaniu do lat ubiegłych je wielko różnica w plonach. Jarki, pszenica, jęczmień letni udały się, ale zboża ozime wymarzły. Zebrołech od 3 do 5 ton wszystkich zbóż z gospodarstwa. Zależy to też od pola. Na górkach uprawy bardziej wypoliło słońce, w dolinkach lepszy zeszło. Trza przyznać, że w łońskich latach plony dochodziły do 6 ton z moich upraw. Buraki, których mom 3 hektary, niestety, zwiyndły. Trocha sie martwia, bo 440 zł za tonę pszenicy to jest mało w porównaniu z kosztami poniesionymi, m.in. na zakup nawozów - mówi. Jacek Gorywoda z Pogrzebienia narzeka z kolei na nieudane uprawy rzepaku, który trzeba było zaorać ze względu na to, że wymarzł. Uprawia ponadto pszenicę i kukurydzę. Jęczmień jary bardzo dobrze sypał, nie można narzekać. Pszenica ozima słabiej - zima dała popalić. Ale nie było pinindzy, żeby zasioć co innego. Myśla, że proponowana przez Agencję Rynku Rolnego rolnikom cena sprzedaży pszenicy jest zbyt nisko. Część zbiorów zamierzom przechować u siebie w magazynie do czasu aż pójdą ceny do góry późną jesienią. Jest to konsekwencja niższych plonów w tym roku. Teraz sprzedowają ci, którzy już naprowda muszą - stwierdza. Jo uprawiom pszenica, kukurydza i okopowe - z każdego trocha, żeby żyć. Jedno jest pocieszające, że nie było w tym roku zarazy ziemniaczanej a i buraki mi się udały - dodaje Józef Lamla, mający gospodarstwo w Krzanowicach.
Inny rolnik, mający gospodarstwo w Łęgu wtrąca, że u niego plony ziemniaków będą nawet o 50% niższe niż w roku ubiegłym.Tam gdzie są grunty klas średnich susza nie dała się tak we znaki. Gorzej z glebami lekkimi. Plony buraków też mogą być niższe, o ile nie spadnie deszcz, który wyrówna niedobór wody.
O zdanie zapytaliśmy także Józefa Malcharczyka, rolnika posiadającego 200 ha pól uprawnych na terenie gminy Racibórz i Pietrowice Wielkie, mieszkającego w Pawłowie. Jest wiceprezesem Zrzeszenia Plantatorów Roślin Okopowych przy Cukrowni Racibórz. Jego gospodarstwo należy do większych w tym regionie. Uprawia pszenicę, buraki cukrowe, rzepak, ziemniaki i cebulę. Szacuje, że plony będą niższe co najmniej o 30 % jeśli chodzi o zboża. Mój prywatny magazyn, w którym przechowuję zboże jest w tym roku wypełniony zaledwie do połowy, co mówi samo za siebie. Zebrałem od 150 do 170 ton mniej pszenicy niż rok temu. Rzepak wymarzł w stu procentach, ziemniaki, których mam 40 hektarów, nie obrodziły ze względu na suszę - są zbyt drobne. W miejsce rzepaku i częściowo pszenicy wysiałem kukurydzę. Udało mi się zebrać od 40 do 42 ton pszenicy ozimej, w zeszłym roku było jej aż do 60 ton. Cebuli też będzie o 30 procent mniej ze względu na brak wody. Jestem zadowolony z lepszej, płynniejszej sprzedaży, bo w tym roku jest więcej podmiotów, które prowadzą skup w naszym rejonie. To sytuacja dla rolników bardzo korzystna. Natomiast martwi nas to, że mimo niższych plonów spowodowanych suszą, ceny skupu są takie jak w zeszłym roku. Część zbiorów sprzedam teraz, ze względu na poniesione nakłady i bieżące wydatki. Część planuję przetrzymać, gdyż przewiduję, że wzrost cen skupu może nastąpić z początkiem listopada - mówi.
Według ustawy 30-procentowy spadek wydajności upraw z hektara uprawnia Ministerstwo Rolnictwa do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, jednakże 30-procentowy spadek wydajności w powiecie raciborskim nie dotyczy wszystkich upraw i nie ma potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej w pełnym jej zakresie. Przepisy ustawy zastosowano tylko w części dotyczącej kredytów suszowych. Wojewoda powołał Komisje Gminne, które orzekają straty suszowe na podstawie kosztów bezpośrednich w poszczególnych gospodarstwach w gminie, na podstawie których to szacunków wójtowie wystąpili do wojewody z wnioskiem o uruchomienie kredytu suszowego. Z kolei wojewoda wystąpił z takim wnioskiem do Ministra Rolnictwa.
Ewa Halewska
Najnowsze komentarze