Ciuchcią przez las
Polskie wąskotorówki przeżywają renesans. Przywracane do życia pozwalają powrócić myślami do starych czasów, kiedy podróż pociągiem wzdłuż ciekawych przyrodniczych tras miała w sobie nutkę romantyzmu. Jedną z najlepszych takich tras można spotkać w lasach rudzkich, gdzie kursuje turystyczna „klajnbana”. W przyszłym roku ma juź jeździć z Markowic do Nędzy.
Rudzka wąskotorówka, licząca sobie sporo ponad sto lat, kursuje na trasie Rudy - Stanice i Rudy - Paproć. Zazwyczaj na trasę wyjeżdża lokomotywa spalinowa ciągnąca wagony turystyczne, w tym dwa zrobione w Rudach oraz pięć nowych - krytych, zakupionych z linii Bytomskiej. Okazjonalnie w niedziele uruchamiana jest lokomotywa parowa Pw53. Turystów jest coraz więcej.
W tym roku Towarzystwo Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej, które opiekuje się rudzkim skansenem, odnawia zabytkowy tabor, a przede wszystkim stara się uruchomić nowe połączenia, zaczęło przygotowywać do reaktywowania trasę Markowice - Nędza. Z pewnością wielu raciborzan pamięta jeszcze pociągi przejeżdżające przez drogę Racibórz-Rudy-Gliwice na wysokości Babic i jadące dalej wzdłuż tzw. babiczanki. To wszystko w przyszłym roku znów będziemy mogli oglądać. Prace będziemy kończyć w październiku. Trasa będzie najprawdopodobniej czynna w przyszlym sezonie - zapewnia zawiadujący skansenem Janusz Gierucki.
Wciąż uzupełniany jest tabor rudzkiej kolejki. Z różnych stron w Polsce przywożone są nowe wagony, transportery, lokomotywy spalinowe, wagony motorowe. Ostatnio spod Poznania przywieziono lokomotywę parową Px-48. Planuje się pozyskać jeszcze kilka maszyn - lokomotywy spalinowe Lyd-2, parowe Kp-4 i wagony motorowe. Poza taborem ściągane są też inne ciekawe maszyny. Najnowszym nabytkiem są sprowadzone ze Stargardu Szczecińskiego traktor wraz z osprzętem oraz koparko-spycharka „Białoruś”, ktore są niezbędne do prac i torowych i leśnych, przy pasach przeciwpożarowych.
Powodzenie naszych planów zależy od pieniędzy, a tych ciągle brakuje. Wszystkie prace remontowe wykonują członkowie naszego Towarzystwa jako wolontariusze. Nie stać nas na zbytki. Nie otrzymujemy żadnych dotacji na rozbudowę naszego skansenu, a tymczasem koszty remontu jednego wagonu wahają się od 5 do 15 tys. zł, a lokomotywy parowej już od 30 do nawet 50 tys. zł - oznajmia Janusz Gierucki.
Kolejny problem to stan torowiska. To od Markowic do Nędzy zachowało się dość dobrze, z wyjątkiem rozkradzionych fragmentów, które teraz ogromnym nakładem trzeba odtworzyć. Jeszcze niedawno złodzieje złomu bezkarnie grasowali po lesie i wywozili szyny. Kilka razy udało się ich złapać i sprawy skończyły się w sądzie. Dziś sami okoliczni mieszkańcy pilnują majątku skansenu. Kolejka ściąga turystów. Jest szansą na rozwój turystyki w Rudach i okolicach. Ludzie wiedzą, że godząc się na rozkradanie torów, godzą się na okradanie samych siebie. Mają wszystko pod okiem.
Od 5 do 7 września w Rudach odbędą się uroczystości 150-lecia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. Z tej okazji zaplanowano festyn w skansenie.
(waw)
W tym roku Towarzystwo Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej, które opiekuje się rudzkim skansenem, odnawia zabytkowy tabor, a przede wszystkim stara się uruchomić nowe połączenia, zaczęło przygotowywać do reaktywowania trasę Markowice - Nędza. Z pewnością wielu raciborzan pamięta jeszcze pociągi przejeżdżające przez drogę Racibórz-Rudy-Gliwice na wysokości Babic i jadące dalej wzdłuż tzw. babiczanki. To wszystko w przyszłym roku znów będziemy mogli oglądać. Prace będziemy kończyć w październiku. Trasa będzie najprawdopodobniej czynna w przyszlym sezonie - zapewnia zawiadujący skansenem Janusz Gierucki.
Wciąż uzupełniany jest tabor rudzkiej kolejki. Z różnych stron w Polsce przywożone są nowe wagony, transportery, lokomotywy spalinowe, wagony motorowe. Ostatnio spod Poznania przywieziono lokomotywę parową Px-48. Planuje się pozyskać jeszcze kilka maszyn - lokomotywy spalinowe Lyd-2, parowe Kp-4 i wagony motorowe. Poza taborem ściągane są też inne ciekawe maszyny. Najnowszym nabytkiem są sprowadzone ze Stargardu Szczecińskiego traktor wraz z osprzętem oraz koparko-spycharka „Białoruś”, ktore są niezbędne do prac i torowych i leśnych, przy pasach przeciwpożarowych.
Powodzenie naszych planów zależy od pieniędzy, a tych ciągle brakuje. Wszystkie prace remontowe wykonują członkowie naszego Towarzystwa jako wolontariusze. Nie stać nas na zbytki. Nie otrzymujemy żadnych dotacji na rozbudowę naszego skansenu, a tymczasem koszty remontu jednego wagonu wahają się od 5 do 15 tys. zł, a lokomotywy parowej już od 30 do nawet 50 tys. zł - oznajmia Janusz Gierucki.
Kolejny problem to stan torowiska. To od Markowic do Nędzy zachowało się dość dobrze, z wyjątkiem rozkradzionych fragmentów, które teraz ogromnym nakładem trzeba odtworzyć. Jeszcze niedawno złodzieje złomu bezkarnie grasowali po lesie i wywozili szyny. Kilka razy udało się ich złapać i sprawy skończyły się w sądzie. Dziś sami okoliczni mieszkańcy pilnują majątku skansenu. Kolejka ściąga turystów. Jest szansą na rozwój turystyki w Rudach i okolicach. Ludzie wiedzą, że godząc się na rozkradanie torów, godzą się na okradanie samych siebie. Mają wszystko pod okiem.
Od 5 do 7 września w Rudach odbędą się uroczystości 150-lecia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. Z tej okazji zaplanowano festyn w skansenie.
(waw)
Najnowsze komentarze