Szpital do likwidacji?
Sensacyjne wieści dochodzą ze Starostwa. Jak wynika z naszych informacji, rozważano możliwość likwidacji raciborskiego Szpitala Rejonowego. Na jego miejsce miałby powstać nowy, a wszystko po to, by stary pozostawić z ogromnymi długami. Starosta zaprzecza. Jego zdaniem to „prywatny pomysł” przewodniczącego Rady Franciszka Wańka i „nie ma możliwości, by go zrealizować”.
Zamiast dalszej realizacji programu naprawczego Szpitala Rejonowego może dojść do jego likwidacji. W Starostwie, jak dowiedzieliśmy się, rozważano taką koncepcję, bo rozwiązuje ona rzekomo problem długów. Przypomnijmy, że obecnie, za zgodą Rady Powiatu, realizowany jest program polegający na radykalnej obniżce kosztów funkcjonowania, restrukturyzacji zatrudnienia, przekazania świadczenia niektórych usług firmom zewnętrznym a przede wszystkim przeniesienia na ul. Gamowską reszty oddziałów z ul. Bema (ma to nastąpić do końca roku). Ma to uchronić Szpital przed dalszym generowaniem długu, ale nie rozwiązuje problemu już istniejących zobowiązań.
Jeśli wieści ze Starostwa okażą się prawdziwe, wówczas oznaczałoby to nagły zwrot w uzdrawianiu lecznicy. Według naszych informacji, likwidacji ma być poddany Szpital Rejonowy przy ul. Bema, którego majątkiem byłby zajmowany teraz kompleks budynków. Jego wartość oszacowano na 10 mln zł, które mają wystarczyć na pokrycie zobowiązań.
Od 1 stycznia ma rozpocząć działalność nowy szpital powiatowy przy ul. Gamowskiej, mający na stanie wyposażenie z ul. Bema. Nowa jednostka zatrudni ludzi, przejmie kontrakt i bez żadnych obciążeń rozpocznie świadczenie usług medycznych.
W Starostwie do planów tych przyznał się nam przewodniczący Franciszek Waniek, ale nie chciał udzielić zbyt wielu informacji na ten temat twierdząc, że „zajmie się tym wkrótce specjalny zespół”. Pomysł jest ponoć na razie dyskutowany i nie można go upubliczniać. Wynika to z faktu, że proponowane rozwiązanie jest nie tylko bardzo odważne, ale i kontrowersyjne. Już podczas pierwszych rozmów zadawano sobie bowiem pytanie, jak na wieść o likwidacji zareagują wierzyciele lecznicy i pracownicy. Ci pierwsi na pewno zechcą zaspokoić natychmiast swoje wierzytelności i jeśli informacje się potwierdzą, wówczas mogą zażądać spłaty długów (wizja zaspokajania się z wiekowego kompleksu przy Parku Roth będzie dla nich zbyt mało atrakcyjna), a za te odpowiada powiat. Wizyta komornika byłaby nieunikniona. Jego pierwszym krokiem byłoby zajęcie konta Szpiatala. Ci drudzy będą się bali o miejsca pracy, bo nowa jednostka zatrudni kogo chce, a obecnie mowa jest jedynie o restrukturyzacji zatrudnienia, na co mają przemożny wpływ związki zawodowe. Nie wiadomo też czy cała operacja nie napotka przeszkód prawnych i czy w ogóle da się ją przygotować i przeprowadzić do końca roku.
Tuż przez zamknięciem numeru udało nam się rozmawiać ze starostą Henrykiem Siedlaczkiem. Ten uznał, że „takiego tematu już nie ma” i był on jedynie „prywatnym pomysłem przewodniczącego Wańka”. Zdaniem H. Siedlaczka likwidacja byłaby nieodpowiedzialnym i ryzykownym krokiem o trudnych do wyobrażenia konsekwencjach, a jak sprawdzili powiatowi urzędnicy w ogóle niemożliwym do przeprowadzenia prawnie. Dodał też, że oficjalnie władze powiatu nie będą na ten temat w ogóle dyskutować, bo zgodnie z uchwałą Rady jest i nadal będzie realizowany program naprawczy.
Na tym etapie realizacji programu restrukturyzacji szpitala nie ma konieczności rozważania tego typu rozwiązań - powiedział krótko dyrektor Szpitala Rejonowego, Wojciech Krzyżek. Dyrektor obawia się też niekontrolowanych zachowań załogi i wierzycieli. Jak mówi, z dostawcami leków i pracownikami udaje mu się porozumieć i nie chce, by takie pomysły zburzyły wypracowane już konsensusy.
Grzegorz Wawoczny
Jeśli wieści ze Starostwa okażą się prawdziwe, wówczas oznaczałoby to nagły zwrot w uzdrawianiu lecznicy. Według naszych informacji, likwidacji ma być poddany Szpital Rejonowy przy ul. Bema, którego majątkiem byłby zajmowany teraz kompleks budynków. Jego wartość oszacowano na 10 mln zł, które mają wystarczyć na pokrycie zobowiązań.
Od 1 stycznia ma rozpocząć działalność nowy szpital powiatowy przy ul. Gamowskiej, mający na stanie wyposażenie z ul. Bema. Nowa jednostka zatrudni ludzi, przejmie kontrakt i bez żadnych obciążeń rozpocznie świadczenie usług medycznych.
W Starostwie do planów tych przyznał się nam przewodniczący Franciszek Waniek, ale nie chciał udzielić zbyt wielu informacji na ten temat twierdząc, że „zajmie się tym wkrótce specjalny zespół”. Pomysł jest ponoć na razie dyskutowany i nie można go upubliczniać. Wynika to z faktu, że proponowane rozwiązanie jest nie tylko bardzo odważne, ale i kontrowersyjne. Już podczas pierwszych rozmów zadawano sobie bowiem pytanie, jak na wieść o likwidacji zareagują wierzyciele lecznicy i pracownicy. Ci pierwsi na pewno zechcą zaspokoić natychmiast swoje wierzytelności i jeśli informacje się potwierdzą, wówczas mogą zażądać spłaty długów (wizja zaspokajania się z wiekowego kompleksu przy Parku Roth będzie dla nich zbyt mało atrakcyjna), a za te odpowiada powiat. Wizyta komornika byłaby nieunikniona. Jego pierwszym krokiem byłoby zajęcie konta Szpiatala. Ci drudzy będą się bali o miejsca pracy, bo nowa jednostka zatrudni kogo chce, a obecnie mowa jest jedynie o restrukturyzacji zatrudnienia, na co mają przemożny wpływ związki zawodowe. Nie wiadomo też czy cała operacja nie napotka przeszkód prawnych i czy w ogóle da się ją przygotować i przeprowadzić do końca roku.
Tuż przez zamknięciem numeru udało nam się rozmawiać ze starostą Henrykiem Siedlaczkiem. Ten uznał, że „takiego tematu już nie ma” i był on jedynie „prywatnym pomysłem przewodniczącego Wańka”. Zdaniem H. Siedlaczka likwidacja byłaby nieodpowiedzialnym i ryzykownym krokiem o trudnych do wyobrażenia konsekwencjach, a jak sprawdzili powiatowi urzędnicy w ogóle niemożliwym do przeprowadzenia prawnie. Dodał też, że oficjalnie władze powiatu nie będą na ten temat w ogóle dyskutować, bo zgodnie z uchwałą Rady jest i nadal będzie realizowany program naprawczy.
Na tym etapie realizacji programu restrukturyzacji szpitala nie ma konieczności rozważania tego typu rozwiązań - powiedział krótko dyrektor Szpitala Rejonowego, Wojciech Krzyżek. Dyrektor obawia się też niekontrolowanych zachowań załogi i wierzycieli. Jak mówi, z dostawcami leków i pracownikami udaje mu się porozumieć i nie chce, by takie pomysły zburzyły wypracowane już konsensusy.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze