Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Syndrom „niebieskich”

11.06.2003 00:00
Rudnicki Zryw ma sezon jak chorzowski Ruch - po dobrej jesieni mógł być spokojny  utrzymanie w klasie B, ale wiosną zajrzało mu w oczy widmo degradacji. W sobotę przegrał arcyważny mecz z Olszynką Olza 0:1, tracąc kuriozalną bramkę.
Piłkarze Zrywu nie zaliczą wiosny 2003 do udanych. Po jesieni zajmowali pozycję w środku tabeli raciborskiej klasy B i kibice mogli mieć nadzieję, że formę utrzymają w drugiej połówce sezonu. Jednak im bliżej końcówki, tym gorzej. Trapi ich syndrom „niebieskich” - są jak Ruch Chorzów w ekstraklasie. W sobotnie popołudnie zespół beniaminka znów prezentował formę daleką od tej, jaką imponował jesienią. 

Pierwsza połowa była niemrawa. Gospodarze mieli przewagę, łatwiej przedostawali się pod pole karne rywali. Ale tu niecelnie podawali. Niezłą okazję miejscowi mieli po wolnym pośrednim z 15 m, skończyło się na strachu dla rywali. W 15 min. po zamieszaniu pod bramką Klimka mogło być 1:0, gdyby wykorzystali kiks obrońców - nikt jednak nie dobił bezpańskiej piłki. W 20 min wolej Makulika sprawił kłopoty Klimkowi. Rywale grali marnie, tracili piłki i nerwowo wybijali piłkę spod własnej bramki. Pierwszy strzał na bramkę Kałuży oddali dopiero w 35 min. po akcji Wojewódzkiego. I na tym zakończyły się emocje pierwszej połówki, przerywanej co chwilę faulami. Goście często nie nadążali za rudniczanami i grali ostro, niektóre ich wejścia w nogi rywali były brutalne.  

Po wznowieniu energiczniej zagrali gospodarze. Najpierw po akcji P. Cięcinki główkował tuż obok słupka Pisarski, potem M. Kołek strzelał z dystansu, chybiając o metr. Ripostował po drugiej stronie kopem z 20 m Warzeszka. Im bliżej końca, tym bardziej goście nastawiali się na obronę, licząc na jakiś fuks. Doczekali się go w 69 min. Akcja decydująca o tym, że punkty pojechały do Olzy, zaczęła się od strzału Bajera z 25 m. Piłka odbiła się od poprzeczki, nadbiegającego Olszówkę przyblokowali obrońcy Zrywu - tyle że futbolówka zrykoszetowała gdzieś po drodze i leniwie leciała łukiem na bramkę. Asystujący Kudla gonił ją, ale jakby bez przekonania, tym bardziej że bliżej byli Czerner i S. Kołek. Obaj próbowali ją wybić - każdy w inną stronę. Ale z takim skutkiem, że trafili prosto do siatki...

Zryw próbował uratować choć remis. Nerwy jednak sprawiały, że prócz jednego zamieszania pod polem karnym zagrożenia większego dla Klimka nie stworzył. Gdyby miejscowi biegali tyle samo od początku, co w ostatnim kwadransie, może mieliby po meczu lepsze nastroje. Golkipera gości nie zaskoczyli jednak ani P. Musioł, ani Makulik w 89 min - ten drugi z wolnego z 17 m, miast zaryzykować soczysty kop, wrzucił bramkarzowi piłkę na ręce.
Zryw Rudnik - Olszynka Olza 0:1 (0:0). Br. 69. samob. Zryw: Kałuża - A. Cięcinka (83. Figler), Czerner, P. Cięcinka, S. Kołek, Z. Musioł, Starko, Makulik, P. Musioł, Pisarski, M. Kołek. Olszynka: Klimek - Kudla, Bugla, S. Makowski, Siedlaczek, Ciuraj (66. Bajer), Ganita (81. Jeleń), M. Makowski, Wojewódzki (89. Bobrzyk), Olszówka, Warzeszka. 

(sem)   
  • Numer: 24 (583)
  • Data wydania: 11.06.03