Będziemy skarżyć
Kolejny samorządowy serial, którego głównym motywem będzie mocowanie się z przepisami ustawy fundują sobie radni miejscy. Głównym bohaterem jest Wojciech Ziajka. W rolach drugoplanowych występuje całe prezydium Rady.
Rajcy Raciborza zajmują już niepoślednie miejsce w loży interpretatorów prawa samorządowego. Baczni obserwatorzy wydarzeń na lokalnej scenie politycznej pamiętają zapewne kazus Jerzego Szydłowskiego. W minionej kadencji ten opozycyjny radny Forum Raciborskiej Izby Gospodarczej zrezygnował z mandatu, co umożliwiło objęcie mandatu przez kolejnego z listy Janusza Glinkę. Krok Szydłowskiego wiązano z objęciem przez niego funkcji dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg, co z kolei zależało od stronników Glinki w zarządzie powiatu z lat 1998-2002. Pojawiały się sugestie, że radny, wówczas bez stałego miejsce zatrudnienia, nie miał wyjścia chcąc przyzwoicie zarabiać.
Interes w tle?
Ta swoista transakcja mandat za fotel dyrektorski była bardziej domysłem, a nie potwierdzonym faktem, ale radnym rządzącej wówczas większości Ruch Samorządowy „Racibórz 2000” - Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej i Unia Wolności nie przeszkodziło to nie stwierdzić wygaśnięcia mandatu J. Szydłowskiego, co uniemożliwiło przyjęcie ślubowania od J. Glinki. Był to początek przepychanek, na tyle irytujących wojewodę, iż zdecydował się zagrozić Radzie wystąpieniem do premiera, by ten poprosił Sejm o rozwiązanie raciborskiej Rady. W ich trakcie bowiem J. Szydłowski na łono Rady wrócił tłumacząc swój krok „wadą oświadczenia woli” nie ujawniając jednak dokładnie na czym miała ona polegać. Wojewoda stał jednak twardo na stanowisku, iż skoro zrezygnował, to sam ten fakt pozbawia go mandatu, a uchwała o stwierdzeniu wygaśnięcia ma jedynie charakter deklaratywny, czyli potwierdzający skutek.
Większość w Radzie ustąpiła wychodząc z założenia, iż nie po to z trudem walczyła o mandat, by teraz kłaść go na szali marnego interesu, jakim miało być uprzykrzenie życia J. Glince chcącego realizować misję rajcy. Ostatnim epizodem w sprawie był proces karny przewodniczącego Rady Tadeusza Wojnara, do jakiego doprowadził prokurator uważając, że popełnił on przestępstwo godząc się na wypłatę J. Szydłowskiemu diet za udział w sesji po tzw. powrocie. Temida jednak nie dopatrzyła się podstaw do ukarania przewodniczącego.
Życie, życie jest nowelą...
Po J. Szydłowskim w rolę głównego bohatera wcielił się Wojciech Ziajka, który, co ciekawe, ze swym poprzednikiem startował wspólnie w 1998 r. z listy Forum RIG. W 2002 r. Ziajka poszedł do Rady Miasta z listy RS „Racibórz 2000”. Zdobył mandat uzyskując blisko 170 głosów i zasiadł w ławach koalicji rządzącej RS „Racibórz 2000” - TMZR.
Długo w koalicji nie posiedział, bo założył swój Klub Nasze Miasto, który zresztą szybko się rozleciał, gdyż dwóch radnych rychło opuściło jego szeregi; S. Borowik wrócił do RS-u, a R. Frączek na powrót stał się niezależny. Dla swoich dawnych kolegów W. Ziajka stał się personą non grata, czemu dali wyraz odwołując go z funkcji szefa Komisji Rewizyjnej. Dla przypomnienia warto dodać, że motywem rokoszu Ziajki była najprawdopodobniej sprawa hipermarketu. RS i TMZR doszły z prezydentem do konsensusu dając zielone światło do jego budowy pod Oborą. Radny z kolei, na co dzień zajmujący się obrotem nieruchomościami, chciał inwestować w budowę centrum handlowego przy ul. Bosackiej, gdzie ma swoją działkę. Obora oznaczała dla niego utratę sporych zysków.
Ostateczne starcie
Prawdziwa rozgrywka miała jednak dopiero nadejść. Z końcem marca radni prowadzący działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia gminy na mocy przepisów antykorupcyjnych (art. 24f) musieli zrezygnować albo z niej, albo z mandatu. Ziajka, wówczas najemca miejskiego lokalu pod swoje biuro, przeniósł je w inne miejsce, nie rezygnując jednak z najmu i składając wniosek o jego wykup. Radni RS-u i TMZR-u uznali jednak, że sam stosunek najmu wyczerpuje przesłanki 24f i przegłosowali projekt uchwały o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu swojego dawnego kolegi.
Ten z kolei wiedząc co święci przystąpił do ataku podpisując się z kolegami z Forum Samorządowego pod projektami uchwał w sprawie wygaśnięcia mandatów całego prezydium Rady, czyli T. Wojnara, M. Wiechy i Z. Ciszka. Powód? Instytucje, którymi kierują - odpowiednio Nowoczesna, Centrum Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej - też prowadzą działalność gospodarczą na mieniu gminy. Te uchwały jednak nie przeszły, przez co Ziajka jako jedyny stał się banitą.
Wojewoda włącza hamulec
Po sesji następny krok należał do wojewody, który pełni nadzór nad działalnością prawodawczą gmin. Sprawa jest jednak delikatna. Art. 24 f ustawy samorządowej jest trudny do zinterpretowania. Na pewno dotyczy biznesu zdefiniowanego w ustawie o działalności gospodarczej, co w tym zakresie dotyczy Ziajki. Trudno znaleźć interpretację, która rozciągałaby jego stosowanie na ustawę o spół-dzielniach, czy stowarzyszeniach, których celem głównym działalność gospodarcza na pewno nie jest. 24f nie ma więc zastosowania do członków prezydium Rady. Problem dotyczy więc jedynie tego, czy zmiana miejsca prowadzenia działalności przy zachowaniu stosunku najmu miejskiego lokalu użytkowego stanowi podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu, czy też nie.
W programie ostatniej sesji znalazł się punkt „uzupełnienie składu Rady Miasta”. Dwa dni przed posiedzeniem do biura rajców wpłynęło pismo wojewody, który postanowił o wstrzymaniu wykonania uchwały o pozbawieniu Ziajki mandatu. Mowa w nim wprost, że trwa postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności tego aktu. A więc sama zmiana miejsca działalności wykluczałaby stosowanie art. 24f. Czy potwierdzi to wojewoda stwierdzając nieważność uchwały? Zobaczymy. W każdym bądź razie do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii nie można powołać nowego radnego, bo byłoby go trudno pozbawić mandatu, gdyby prawo zasiadania w Radzie odzyskał W. Ziajka.
Ginąca pamięć o cesarzu
Nie nastąpi to najprawdopodobniej zbyt szybko. Tadeusz Wojnar zapowiedział na ostatniej sesji, że postanowienie wojewody zaskarżone zostanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Oznacza to, że radni rządzącej większości obstają przy swoim. Do NSA będą też mogli zaskarżyć ewentualną decyzję wojewody o stwierdzeniu nieważności mandatu.
Widać więc, że sprawa Ziajki złoży się na dość długi serial interpretacji, postanowień, decyzji i zaskarżeń. Reżyserem stał się sam ustawodawca, który zapomniał o maksymie cesarza Justyniana, że prawo powinno być precyzyjne, przejrzyste i zrozumiałe dla wszystkich.
Grzegorz Wawoczny
Interes w tle?
Ta swoista transakcja mandat za fotel dyrektorski była bardziej domysłem, a nie potwierdzonym faktem, ale radnym rządzącej wówczas większości Ruch Samorządowy „Racibórz 2000” - Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej i Unia Wolności nie przeszkodziło to nie stwierdzić wygaśnięcia mandatu J. Szydłowskiego, co uniemożliwiło przyjęcie ślubowania od J. Glinki. Był to początek przepychanek, na tyle irytujących wojewodę, iż zdecydował się zagrozić Radzie wystąpieniem do premiera, by ten poprosił Sejm o rozwiązanie raciborskiej Rady. W ich trakcie bowiem J. Szydłowski na łono Rady wrócił tłumacząc swój krok „wadą oświadczenia woli” nie ujawniając jednak dokładnie na czym miała ona polegać. Wojewoda stał jednak twardo na stanowisku, iż skoro zrezygnował, to sam ten fakt pozbawia go mandatu, a uchwała o stwierdzeniu wygaśnięcia ma jedynie charakter deklaratywny, czyli potwierdzający skutek.
Większość w Radzie ustąpiła wychodząc z założenia, iż nie po to z trudem walczyła o mandat, by teraz kłaść go na szali marnego interesu, jakim miało być uprzykrzenie życia J. Glince chcącego realizować misję rajcy. Ostatnim epizodem w sprawie był proces karny przewodniczącego Rady Tadeusza Wojnara, do jakiego doprowadził prokurator uważając, że popełnił on przestępstwo godząc się na wypłatę J. Szydłowskiemu diet za udział w sesji po tzw. powrocie. Temida jednak nie dopatrzyła się podstaw do ukarania przewodniczącego.
Życie, życie jest nowelą...
Po J. Szydłowskim w rolę głównego bohatera wcielił się Wojciech Ziajka, który, co ciekawe, ze swym poprzednikiem startował wspólnie w 1998 r. z listy Forum RIG. W 2002 r. Ziajka poszedł do Rady Miasta z listy RS „Racibórz 2000”. Zdobył mandat uzyskując blisko 170 głosów i zasiadł w ławach koalicji rządzącej RS „Racibórz 2000” - TMZR.
Długo w koalicji nie posiedział, bo założył swój Klub Nasze Miasto, który zresztą szybko się rozleciał, gdyż dwóch radnych rychło opuściło jego szeregi; S. Borowik wrócił do RS-u, a R. Frączek na powrót stał się niezależny. Dla swoich dawnych kolegów W. Ziajka stał się personą non grata, czemu dali wyraz odwołując go z funkcji szefa Komisji Rewizyjnej. Dla przypomnienia warto dodać, że motywem rokoszu Ziajki była najprawdopodobniej sprawa hipermarketu. RS i TMZR doszły z prezydentem do konsensusu dając zielone światło do jego budowy pod Oborą. Radny z kolei, na co dzień zajmujący się obrotem nieruchomościami, chciał inwestować w budowę centrum handlowego przy ul. Bosackiej, gdzie ma swoją działkę. Obora oznaczała dla niego utratę sporych zysków.
Ostateczne starcie
Prawdziwa rozgrywka miała jednak dopiero nadejść. Z końcem marca radni prowadzący działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia gminy na mocy przepisów antykorupcyjnych (art. 24f) musieli zrezygnować albo z niej, albo z mandatu. Ziajka, wówczas najemca miejskiego lokalu pod swoje biuro, przeniósł je w inne miejsce, nie rezygnując jednak z najmu i składając wniosek o jego wykup. Radni RS-u i TMZR-u uznali jednak, że sam stosunek najmu wyczerpuje przesłanki 24f i przegłosowali projekt uchwały o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu swojego dawnego kolegi.
Ten z kolei wiedząc co święci przystąpił do ataku podpisując się z kolegami z Forum Samorządowego pod projektami uchwał w sprawie wygaśnięcia mandatów całego prezydium Rady, czyli T. Wojnara, M. Wiechy i Z. Ciszka. Powód? Instytucje, którymi kierują - odpowiednio Nowoczesna, Centrum Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej - też prowadzą działalność gospodarczą na mieniu gminy. Te uchwały jednak nie przeszły, przez co Ziajka jako jedyny stał się banitą.
Wojewoda włącza hamulec
Po sesji następny krok należał do wojewody, który pełni nadzór nad działalnością prawodawczą gmin. Sprawa jest jednak delikatna. Art. 24 f ustawy samorządowej jest trudny do zinterpretowania. Na pewno dotyczy biznesu zdefiniowanego w ustawie o działalności gospodarczej, co w tym zakresie dotyczy Ziajki. Trudno znaleźć interpretację, która rozciągałaby jego stosowanie na ustawę o spół-dzielniach, czy stowarzyszeniach, których celem głównym działalność gospodarcza na pewno nie jest. 24f nie ma więc zastosowania do członków prezydium Rady. Problem dotyczy więc jedynie tego, czy zmiana miejsca prowadzenia działalności przy zachowaniu stosunku najmu miejskiego lokalu użytkowego stanowi podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu, czy też nie.
W programie ostatniej sesji znalazł się punkt „uzupełnienie składu Rady Miasta”. Dwa dni przed posiedzeniem do biura rajców wpłynęło pismo wojewody, który postanowił o wstrzymaniu wykonania uchwały o pozbawieniu Ziajki mandatu. Mowa w nim wprost, że trwa postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności tego aktu. A więc sama zmiana miejsca działalności wykluczałaby stosowanie art. 24f. Czy potwierdzi to wojewoda stwierdzając nieważność uchwały? Zobaczymy. W każdym bądź razie do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii nie można powołać nowego radnego, bo byłoby go trudno pozbawić mandatu, gdyby prawo zasiadania w Radzie odzyskał W. Ziajka.
Ginąca pamięć o cesarzu
Nie nastąpi to najprawdopodobniej zbyt szybko. Tadeusz Wojnar zapowiedział na ostatniej sesji, że postanowienie wojewody zaskarżone zostanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Oznacza to, że radni rządzącej większości obstają przy swoim. Do NSA będą też mogli zaskarżyć ewentualną decyzję wojewody o stwierdzeniu nieważności mandatu.
Widać więc, że sprawa Ziajki złoży się na dość długi serial interpretacji, postanowień, decyzji i zaskarżeń. Reżyserem stał się sam ustawodawca, który zapomniał o maksymie cesarza Justyniana, że prawo powinno być precyzyjne, przejrzyste i zrozumiałe dla wszystkich.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze